Kiedy inni śpią

Autor: brunokadyna
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Gdyby nie ona, po prostu by wyszli, a tak najprawdopodobniej wejdą.

Metoda działa!

– Wchodzicie się bawić, chłopaki?! – woła Klaudia ze środka.

– To co, wchodzimy? – pyta kumpli boss.

– Dawajcie chłopaki, wchodzimy. – Karmel się podjarał.

Łapy szukają po kieszeniach pieniędzy.

Przedszkole.

Spotkali się, nachlali i myślą, że jest jak kiedyś na podwórku, nieważne co zrobią, na co wpadną, w razie czego można to rzucić i uciec do mamy. Nieświadomi kompletnie, jak o mały włos mogła skończyć się ich przygoda.

Mój zmiennik, Wiktor, już po tym głupim pytaniu grubasa na początku wypieprzyłby ich za szmaty na zbite ryje.

Ja nie używam rąk, jeśli nie trzeba, a mimo to pięści mnie bolą po ostatnich nocach pełnych roboty, to moja czwarta z rzędu.

Głupole płacą i wchodzą. Natychmiast wyrasta przy mnie taryfiarz. Nauczyłem ich, że mają się przyjść zapisać jak najszybciej, żeby mi potem dupy nie zawracać, kiedy czytam.

– City Plus Taxi, 128 – melduje.

Zapisuję i daję mu wstęp, który zapłacili. Takie zasady.

– Dziewczynie się musisz odwdzięczyć, jak poruchają – mówię.

Udaje, że nie słyszy, idzie się zapisać na bar. Taryfiarze dostają działkę za każdą godzinę z dziewczyną, za którą zapłaci ich klient.

W końcu mam spokój. Bogdan pojechał na wyjazd, żaden złotówa nie siedzi. Czytam, ale rozprasza mnie zapach Klaudii, który wciąż na sobie czuję.

Podobał jej się mój smak ostatnio.

Nie spoufalam się z dziewczynami, nie wolno nawet. Panuje niepisana zasada, że personel nie rusza dziewczyn. Zgadzam się, tylko problemy z tego, ale są sytuacje, kiedy ciężko się powstrzymać. Na przykład ‘na przedłużeniu’ rano, kiedy po zamknięciu klubu czekam, aż ostatnim klientom skończy się czas na pokojach. Przedwczoraj Klaudia bez słowa wykorzystała moją senność i zmęczenie po całej nocy. Jeszcze mnie umyła. Prowadziła pod prysznic za fujarę, jak cielaka.

Zawsze mam po takich przygodach moralniaka, bo picza dziwki to jednak kloaka. Co z tego, że kilkanaście razy na dobę myta, zawsze ogolona i zadbana.

Słyszę obcasy na salonie i już wiem, że tu idzie.

Wyczuła, że o niej myślę.

Podchodzi do kontuaru, opiera się i nachyla w moją stronę. Nie lubię tego. Dziewczyny robią to, żeby zagrać na nosie pozostałym, każda chce być faworytą. Inne widzą przez szybę, jak ta się do mnie wdzięczy.

– Co za debile z tych trzech. A to wcześniej, co to miało być? – pyta Klaudia.

– Reklama. Nie opieraj się tak, bejbe.

Ignoruję ją, chcę czytać. Odrywa się od kontuaru i idzie do poczekalni. Musi jeszcze zrobić sobie herbatę, po to tu przyszła przecież.

– Jarek, podasz wodę?!

Szlag!

Muszę iść wymienić baniak. Wchodzę do poczekalni. Ma wielkość garażu na jeden samochód. Wzdłuż dwóch ścian stoją ławy obite sztuczną skórą, na środku okrągły kawiarniany stolik, na nim cukierki i wizytówki. W rogu dystrybutor, kubki, herbata, kawa i zabielacz, a obok telewizor.

Klaudia siedzi przy dystrybutorze wyprostowana, ze złączonymi kolanami i kubkiem w ręce, wypinając ładny niewielki biust. Krótka spódnica i bluzka na ramiączkach świetnie leżą na dwudziestotrzyletnim ciele. Dziewczyna patrzy w telewizor jak dzieciak w tablet.

Podchodzę do dystrybutora, żeby wyciągnąć pusty baniak, a ona kładzie dłoń na moim udzie blisko krocza. Nic nie mówi i nie odrywa wzroku od telewizora.

Dłoń sprawia, że na moment zamieram w bezruchu.

– I jak ja mam teraz iść po wodę?

– Nie wiem. – Spogląda mi w oczy jak niewinne stworzenie.

Znajduję w sobie siłę i pusta bańka wyskakuje z dystrybutora jak gigantyczny korek. Cofam się, dłoń się odrywa, a jej miejsce zajmuje chłód.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
brunokadyna
Użytkownik - brunokadyna

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-10-11 00:53:04