Kiedy inni śpią
– Chodź ślicznotko przywitasz panów! – wołam.
Klaudia podchodzi.
– Oprzyj się o blat i wypnij dupę do wejścia, takiego powitania się nie spodziewają.
Wypina. Bawi ją to. Świetne ma to dupsko i wie o tym.
Słychać, jak panowie rozmawiają, zaraz wejdą.
– Dla Waldka jakąś chudą dla odmiany, bo ma starą grubą. O…
Pierwszy wchodzi i widzi wypiętą młodą pupę i długie opalone, nabalsamowane nogi zakończone wysokimi obcasami. Zaraz za nim wchodzi drugi.
– O ja cię, Florek – komentuje.
Klaudia się śmieje. Wchodzi dwóch pozostałych, ale na widok jednego z nich rozluźniają mi się stawy. Jemu chyba też.
– A co ty tu robisz? – pyta mój ojciec.
– Ja?! Co ty tu robisz?!
Klaudia się prostuje, patrzy na mnie i ucieka na salon. Kumple ojca nie wiedzą, co się dzieje, milczą. Jest bardzo niezręcznie, tego się nie spodziewali, nikt się nie spodziewał.
Pochmurnieje moje oblicze.
– Mieliśmy pożegnanie kumpla i ci wpadli na pomysł… – Ojciec zaczyna się tłumaczyć.
Gówno mnie obchodzą jego tłumaczenia. Ciekawe, ile razy był w burdelu, może nawet tutaj, kiedy miałem wolne.
Dziwnie się czuję. Rozczarowanie kłóci się z niezrozumieniem, wali mi się obraz domu i dzieciństwa, aż mi się śmiać chce przez zęby.
– Nigdzie nie wejdziesz. Panowie tak, ale ty won do domu!
Stary robi się czerwony, niewygodnie mu przed kolegami, nie wie, jak zareagować. Widzę w jego oczach strach, że powiem matce.
– Jak ty się odzywasz do ojca? – rzuca jeden z towarzyszy.
– Zamknij dupę, bo też zaraz nie wejdziesz – warczę. – Na co czekasz?! – pytam starego.
Zląkł się, nie zna mnie takiego. Robi w tył zwrot i wychodzi, za nim dwóch kumpli. Ten pierwszy wciąż stoi, patrzy na mnie przechlanym, karcącym wzrokiem, jakby chciał przejąć po ojcu pałeczkę wychowawczą.
– Nieładnie, nieładnie – mówi i kręci głową.
Nie wytrzymuję i daję mu w gębę.
Koniec