Kiedy inni śpią

Autor: brunokadyna
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Skąd one są?

Przyjechały pewnie z południa Polski, jak większość Polek. Bliscy myślą, że wyjechały do pracy za granicę. Łatwo to potwierdzą zarobkami.

Moi rodzice też nie wiedzą, gdzie pracuję. Mieszkam sam, więc to nie problem utrzymać tajemnicę. Powiedziałem, że cieciuję w nocy jako ochroniarz w salonie samochodowym. Mógłbym powiedzieć prawdę, ale po co mają się denerwować, szczególnie mama. Nie spałaby po nocach. Ojciec pewnie by się oburzył, że nie tak wychował syna.

Słyszę podjeżdżający samochód. Po chwili trzaskanie drzwiami, raz i dwa, czyli przyjechało co najmniej dwóch cymbałów.

Wchodzą, dojrzali panowie, brzuchaci, widać, że podpici i bogaci.

– Dobry wieczór – mówię.

– Dobry wieczór – odpowiadają.

– Po dwie dyszki wstęp poproszę.

– A jak nie zapłacimy? – pyta jeden.

Następni.

– Ty, posrało cię?! Po jaką pałę tu przyjechaliście?! Tu jest drogo!

– Dobra, dobra, po co te nerwy?

– Po co to głupie pieprzenie, ile ty masz lat, chłopie?

Płacą i wchodzą. Pojawia się taryfiarz, już szuka wzrokiem pieniędzy na kontuarze i patrzy mi na ręce.

Zapisuję go, daję siano i wysyłam do baru, żeby się jeszcze tam zapisał.

Ożywiłem się trochę. Chcę poczytać, ale słyszę, że znowu coś podjeżdża. Bogdan, poznaję styl jazdy i brzmienie silnika. Wrócił z dziewczyną z wyjazdu.

Pierwsza wchodzi Natalia, zdrowo nawalona.

– Hej – mówi i idzie na salon.

Za nią Bogdan, który kręci głową.

– Zero umiaru, idiotka – wzdycha i idzie się rozliczyć na bar.

Czytam, ale ktoś się cały czas kręci. Jak nie taryfiarze po pieniądze, to Bogdan analfabeta mnie wyśmiewa, że czytam. Najwięcej pałęta się dziewczyn.

Już się wieść o lodziku rozeszła.

Przechodząc, próbują wyczytać z mojej twarzy, czy to prawda co mówią Klaudia i Żaneta. One wszystkie to zawodowe kłamczuchy, więc sobie nawzajem nie wierzą.

Niczego po mnie nie zobaczą, już mi wypieki z twarzy zeszły. Żadna nie zapyta, bo i tak nie powiem, a bywam szorstki, kiedy próbują się za bardzo spoufalić.

Uśmiecham się do siebie. Ciężko się skupić na czytaniu, kiedy te ciągle krążą i szlag je trafia, bo nie wiedzą, czy to prawda, czy nie. Gdyby się potwierdziło, inne też by czegoś próbowały.

Patrzę na zegarek, jest kilka minut po drugiej. Mam nadzieję, że nikt już nie przyjedzie. Godzina taka, że pojawią się tylko niedobitki i mocno nachlani.

Czytam chwilę, w końcu mam spokój, ale już mnie zaczyna mulić i literki się rozjeżdżają.

– Bodzio, co tam w telewizji?! – wołam.

– Powtarzają walki, nic specjalnego!

To nie wstaję, wolę coś na komórce. Włączam jakieś bzdety na YouTubie, chwilę oglądam i słyszę podjeżdżający samochód.

– Co tam, Bodzio?!

– Jeszcze nie wiem, trzech chyba! Nie, czterech! Starsi panowie.

Tyle dobrego.

Wiekowi statystycznie mniej pajacują, nawet pijani. Choć różnie bywa.

Wstaję i widzę, że Klaudia tu idzie. Nic się nie wydarzy, bo jest Bogdan. Dziewczyna tylko szepcze, kiedy przechodzi do poczekalni.

– Po pracy?

Chwilę temu spuściły mi z krzyża, ale ona jest głodna. Już teraz chce mi się spać, co dopiero po szóstej rano.

– Zobaczymy – odpowiadam.

Ma tak ładne ciało i umiejętności, że nie mogę spalić mostu.

Zboczeniec – myślę o sobie. – Może trójkącik z Żanetą?

Wiktor mówi, że znalazłem fiuta na wysypisku. Może ma rację, ale dziwki nie wyglądają jak dziwolągi, no, może niektóre. Większość dba o ciało, o swój warsztat pracy lepiej niż niejedna normalna kobieta.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
brunokadyna
Użytkownik - brunokadyna

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-10-11 00:53:04