Dwaj

Autor: Buldog Myrke
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

z siebie serię pisków, sygnalizując, że nie stworzono jej do takich herezji, jakie wyczynia młody rycerz, że jest to niebezpieczne, niezgodne z czymśtam et cetera... Po chwili jednak pierścienie zaczynają wirować według niezgodności, magia pryska ślepo przez szczeliny, różdżka piszczy jak oszalała... Kurwa, wymontuję to gówno, bo gdyby łowczy znał kod dźwiękowy, to już bym wpadł...
Bez najmniejszej oznaki działania, różdżka wytwarza niewidzialne pole siłowe, cząsteczki pyłu anihilują na nim w setkach drobnych rozbłysków., mag i łowczy są teraz chronieni przed wściekła nawałnicą. Spróbuj się, obejrzeć, chłopek, to zabiję. Naprawdę, Czarna Magia to nie Ostatnia Obrona Opoja, cholernie trudno ją kontrolować... Niebezpieczne jak jasny gwint.
Starosta wpatruje się jak urzeczony w świetliste rozbłyski. Dopiero skończył naukę, nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa, które każdy czarnoksiężnik Mrocznego Władcy zna od dziecka. Nie wie, że używanie czarnomagii to jak pojedynek wzrokowy z dybukiem czy gonitwa po lesie ze szponiaczem... Że pole w każdej chwili może zmienić ognisko i skupić się na samym magu, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Nie wie, że lochy Defensorium pełne są takich jak on, którzy po przeczytaniu kilku nieodpowiednich ksiąg zapragnęli użyć mrocznej potęgi, potęgi jak na wyciągnięcie ręki, mocy- wytrycha, pasującej do wszystkich zamków i czyniącej czarowanie prostszym; a nie mocy- klucza, i to klucza, który trzeba za każdym razem dorobić do zamka i gdzie każda drobna pomyłka oznacza niepowodzenie. Takich, którzy nie wiedzieli, że może i czarnoksiężnikowi pomylić się trudniej, ale za błąd przychodzi mu płacić o wiele wyższą cenę. I że śmierć wcale nie jest najgorszym, co może go spotkać.
Pole nie grzeje zmarzniętego maga. Powinien już się przyzwyczaić- nic się nie marnuje. Pułapka Anioła świeciłaby jak setka pochodni, tak samo OOO i każde inne legalne zaklęcie ... A w tej cholernej czermagii nawet odrobina mocy nie wypływa na zewnątrz, choć teoretycznie powinno być odwrotnie. Popatrzmy, jak jest... O murwa... O murwa jechana mać...
-Panie Nimax.- mówi mag, gasząc różdżkę. Magia jeszcze chwilę wiruje wokół pierścieni, a następnie niknie w szczelinach trzona. -Starosta jest blady, ale nie z powodu zimna.
-Tak?- łowczy odwraca się, zdziwiony, że nazwano go „panem”.
-Mamy totalnie i nieodwołalnie przerąbane. Wszyscy.-

***

Jaśnie wielmożny rycerz Juliusz Sirnitupa mag Rubin siedzi sobie w wieży, w ciepełku przy kominku i pije słodziutką, grzaną spadzię. Jest nawet zadowolony. Co z tego, że na dworze wieje, że wiatr łamie pale nierośli jak zapałki a nieroztropni wędrowcy, ktokolwiek i po cokolwiek by o tej porze podróżował, bardziej niż wiatru powinni bać się teraz Łowców i szarego pyłu z pustkowi, który potrafi obedrzeć człowieka z mięsa do kości w kilka chwil, jeżeli ten nie znajdzie w porę schronienia. Przy kominku bawią się dwie córki maga, Ula i Messa. Juliusz może patrzeć na nie godzinami. Teraz Ula udaje straszliwego iharytę, a Messa ucieka przed nią po całej komnacie. Dziecko drogie, obyś nigdy nie widziała czegoś takiego z bliska, nawet jak dorośniesz... Ponure myśli przeleciały błyskawicą po obliczu zbrojmaga, na mgnienie oka odżyły stare wspomnienia... Nie, nie dziś, dziś jest ciepło, jest spokój... Nic mi więcej nie trzeba, tylko patrzeć jak one się bawią, zaczekać aż Anna skończy czytać i przyjdzie posiedzieć tu razem ze mną. Potem służąca położy dzieci spać... Nic więcej mi nie trzeba. Niech inni ratują świat. Ja swoje zrobiłem; mam tylko je i nie pozwolę ich skrzywdzić.
Rozmyślania maga przerywa gwałtowne otwarcie drzwi. Razem z nimi wpada do środka zimny wiatr i pył, wpadają uschnięte łodyżki porośli i brudne kłębki rutu... Dzieci chowają się przed zimnem do sąsiedniej komnaty, a odziany tylko w portki i cienką koszulę Rubin chowa stopy w kapcie.
W drzwiach stoi Maxl mag Kord, starosta książęcej kolonii, w towarzystwie jeszcze jaki

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Buldog Myrke
Użytkownik - Buldog Myrke

O sobie samym: Witam, nie jestem prawdziwym człowiekiem, tylko postacią z pewnego dramatu... Jestem również paskudnym grafomanem prześladującym ludzi swoimi infantylnymi wizjami, miałkością przemyśleń i szkaradnym stylem. Nieszczęśni czytelnicy moich wypocin nie zużywają zwykle więcej jak trzech słów, by je skomentować, pomstując na ogromną stratę czasu, na jaką ich naraziłem. ------------------------------- http://buldog-myrke.blog.onet.pl/
Ostatnio widziany: 2010-02-18 17:24:01