De profundis clamavi at te, Domine

Autor: Buldog Myrke
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

ni, spłaszczając to i przerabiając na swój sposób - tak samo jak u nas, nie przeczę. No i najważniejsze - macie, niczym najzacieklejsi fanatycy po naszej stronie - absolutną, niezachwianą pewność o słuszności swoich poglądów, ostateczną, nieporuszaną, niezmienianą. Mylę się? -
Milczę.
- Panie Neuwald - a nawet jeśli - to ja i tak nie uwierzę.-
- Dlaczego?-
- Bo nie potrzebuję. Pan wierzy, bo boi się pan...-
- Nie boję się śmierci.-
- Nie, nie śmierci. Bezsensu. Pustki. Nicości.-
- A pan nie? -
- Ja patrzę otchłani codziennie w oczy - i ona spogląda w moje. -

***
Tu się kończy ta opowieść. Tu, na pokładzie zawieszonego w pustce Żaglowca, w krótkiej chwili między przeszłością a przyszłością.
***

- Gwiazda. Życia. Na. Kursie. Gwiazda. Śmierci. W. Bezpiecznej. Odległości. Jakie. Rozkazy? - spyta pilot.
- Pilot. Zwinąć. Żagle. Ustabilizować. Okręt. Pierwszy. Oficer. Szykować. Szalupę. Oficer. Bezpieczeństwa. Przyszykować. Broń. I. Ekwipunek. -
- Zaczniemy. Od. Zwiadu. Szefie? - defensor będzie niezadowolony, nieziemski widok rozbudzi w nim żądzę przygód i chwały.
- Nie. Wejdę. Do. Środka. W. Ciemno.-
- Minęło. Siedemset. świateł. Co. Niby. Mogło. Przetrwać. Tyle. Czasu? - Feliks Geta nie bedzie wiedział, co odpowiedzieć, ale dość nieoczekiwanie w sukurs kapitanowi przyjdzie dekurion:
- Do. Dowódcy. Pyskujesz. Był. Rozkaz. Wykonać. - tamten, klnąc bezgłośnie pod przyłbicą, rzeczywiście zacznie pakować sprzęt.
Thomas dawno już zajmie się swoja pracą - szalupę trzeba odblokować, sprawdzić szczelność i napęd, puścić magiczne impulsy przez kryształy sterujące...
- Lecimy. Najpierw. Ja. Ze. Schwarzdorfem. Pierwszy. I. Pilot. Zostają. Na. Stanowiskach. Szalupa. Sprawna? -
- Planowo. Panie. Kapitanie. - odpowie ksiądz.
- Oficer. Bezpieczeństwa. Na. Pokład. Gdzie. Sprzęt? -
- Po. Cholerę. Nam. Broń. Skoro. Nie. Wkraczamy? - defensor, wściekły za zruganie, weźmie jednak potrzebne artefakty. Geta uda, że nie słyszał impertynencji. Przed wejściem do środka szalupy Schwarzdorf rzuci jeszcze okiem na widok za oknem - i stanie tak, jak wmurowany.
- Bóg. Jest. Wielki. -
Fakt - przyzna w myślach ksiądz - można się zapatrzeć. Przez panoramiczną szybę widać Gwiazdy - dwie wielkie, zawieszone na orbicie, kuliste cytadele; białe i lśniące od lodu, którym są pokryte, relikty czasów tak dawnych, że wspominają o nich tylko księgi Biblii, Nowego i Nowszego Testamentu. Czasów tak odległych, że aż nierealnych - jak baśnie. Jeżeli to jest zamek z bajki, to zaiste, rzeczywistość ciekawsza od fikcji.
- To. Nie. Bóg. Zbudował. Tylko. Ludzie.- karci Schwarzdorfa zniesmaczony szturmowiec.
- Bóg. Zbudował. Wszystko. - nadaje defensor, nie patrząc na niego.
- Pułapki. I. Golemy. Obronne. W. Korytarzach. Też? Poproś. Go. W. Takim. Razie. By. Je. Wyłączył. Bo. Możecie. Mieć. Gorąco. -
- Pan. Jest. Moim. Pasterzem. I. Choćbym. Szedł. Ciemna. Doliną. Zła. Się. Nie. Ulęknę.-
- Bo. Jestem. Największym. Sukinsynem. W. Tej. Pieprzonej. Dolinie. - dokończy pilot. - Ruszaj. Się. - Defensor w końcu wejdzie do szalupy, za nim kapitan.
- Wracamy. Za. Dwie. Godziny. Po. Waszemu. Jakieś. Trzy. Wigi. Po. Utracie. Kontaktu. Wzrokowego. Nie. Będę. Mógł. Przekazywać. Instrukcji. Teraz. Pan. Przejmuje. Dowodzenie. Liczę. Na. Pana. Neuwald. -
Już prawie zamknie za sobą właz, gdy coś mu się przypomni.
- Jeszcze. Jedno. Z. Pewnością. Wrócimy. Do. Tamtej. Rozmowy. Bardzo. Mnie. Zainteresowała. -
Nie będzie miał pojęcia, jak bardzo się pomyli.

***

Albowiem działa Gwiazdy Śmierci będą nadal działały.
Mimo upływu setek świateł, czy też, jak wolą imperialni, tysięcy lat, mimo pokrywającej je warstwy lodu i rdzy, mimo milionów uszkodzeń i miliardów uderzeń mikroskopijnych meteorytów. Archaiczne, ale zakonserwowane przez mróz i próżnię, gotowe do walki z dawno zapomnianymi przeciwnikami, zaprogr

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Buldog Myrke
Użytkownik - Buldog Myrke

O sobie samym: Witam, nie jestem prawdziwym człowiekiem, tylko postacią z pewnego dramatu... Jestem również paskudnym grafomanem prześladującym ludzi swoimi infantylnymi wizjami, miałkością przemyśleń i szkaradnym stylem. Nieszczęśni czytelnicy moich wypocin nie zużywają zwykle więcej jak trzech słów, by je skomentować, pomstując na ogromną stratę czasu, na jaką ich naraziłem. ------------------------------- http://buldog-myrke.blog.onet.pl/
Ostatnio widziany: 2010-02-18 17:24:01