Niespodziewane

Autor: lourdes
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Nie uważasz, że czasami potrafi być pięknie? - stwierdziłem. Nie pytałem.
Patrzyliśmy na nieznany nam bliżej las, będąc po raz pierwszy w jakiejś wsi, której nazwy nawet nie pamiętam. Siedzieliśmy na poboczu drogi polnej, którą zauważył Greg. Powiedział, pamiętam, gdy jechaliśmy:
- Dawaj tam! Tu się już kończą domy! - i wskazał ręką wąską na jeden pojazd kamienistą drogę.
Przejechaliśmy dosłownie kawałek, zatrzymując się zaraz ujrzawszy to wspaniałe ukształtowanie terenu. Zeszliśmy na ugór. Odstawiliśmy motory. Usiedliśmy na miedzy. Czułem się dziwnie. Nawet było mi głupio, że wyciągnąłem Grzegorza na głupią przejażdżkę, ale nie żałowałem, bo z każdym oddechem wlewało się we mnie świeże powietrze a wydychałem z ulgą, jakiej nigdy nie czułem.
Greg milczał. Myślałem przez moment, że jest zawiedziony straconym dniem. Po tamtym moim niby pytaniu, na które nic nie odpowiedział wahałem się znów coś powiedzieć. Wybawił mnie jednak z opresji umysłu, gdy rzucił:
- Niebywałe, że istnieją takie popołudnia.
Nie spojrzał na mnie. Wzrok utkwił gdzieś daleko. Jak gdyby nie mówił do mnie. Zaśmiałem się lekko, ale cicho. Chyba udzielił mu się mój nastrój. Ja jego śladem też nic nie odrzekłem.
Najpierw w oczy rzucał się las; nisko położony, w foremnej dolinie. Do tego piękny widok pól, które w większości już nie obrabiano i których granice powoli się zacierały, nie tworząc, jak niegdyś, równych kwadratów, prostokątów.
Jasny, ciepły dzień miał jeszcze chwilę potrwać. A taki początek wiosny to raj dla ciała i duszy.
- Że też ci się wzięło na motory… - przerwał głuchą, acz przyjemną ciszę.
- Jak się robi, to się robi, wiesz, ale w przyszłym tygodniu może się dowiem przyczyn tego przymusowego urlopu. - skwitowałem.
Po tym dotarło jednak do mnie, że coś mi się zdaję, ale dam jej radę. Nie będzie już miejsca dla zabójczej rutyny. Niby wszystko zawsze było w porządku, ale po dzisiejszym, gdy mogłem odetchnąć…
Człowiek oddycha bez przerwy, codziennie, dniami, latami a ja dziś poczułem zapach wiatru, dostrzegłem barwy ziemi, dźwięki natury. Pięknie, że zdarzyła się taka chwila. Piękniej, że mogłem ją dzielić z Grzegorzem.
Los przyniósł niespodziewane. Zabawił się moim kosztem jednego wieczoru, zmęczył, ale nazajutrz odwzajemnił się jak diabli. Chcę zerwać się ze smyczy rutynie, a jej samej założyć kajdany, bo niesłychana była ta ilość emocji, bezdźwięczna wymiana myśli między nami, urzekająca swoboda. Poznałem je, ale czyżbym ich wcześniej nie doświadczał?

1
Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
lourdes
Użytkownik - lourdes

O sobie samym: https://www.instagram.com/k.r.lourdes/
Ostatnio widziany: 2024-10-24 15:34:35