De profundis clamavi at te, Domine

Autor: Buldog Myrke
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

amowane, by roznieść w pył każdy obiekt, który podejdzie na sto mil. Dawno, dawno temu, gdy nie było jeszcze wież magów, cesarzy i artanów, ostatni umierający z głodu i zimna inżynier, z powodu nabytej ślepoty zwany Johnem Bez Oczu, nie mogąc inaczej zemścić się na ludziach, którzy pozostawili go wraz z towarzyszami na powolną śmierć, postawił wszystkie systemy obronne kosmicznej cytadeli w stan alarmu bojowego.
Trwały w nim siedem tysięcy lat, strzelając z rzadka do większych meteorów i kawałków lodu ze starego zbiornika wody. Odwet martwej ręki w najdoskonalszym wydaniu - obojętnie na kim, ale wywrze swój gniew.
Do Gwiazdy zbliży sie statek - mała, złota drobina na tle wszechogarniającej czerni.
Krótki błysk.
Spudłują - zawiodą przeżarte rdzą przyrządy celownicze. Ale nie całkiem.

***

- Co. To. Murwa. Zagwazdrana. Wać. Było?! -
- Antymateria. Jak. Przypuszczam. Starożytni. Umieli. Ją. Otrzymywać. Wyrwało. Nam. Dziurę. W. Zbiorniku. Powietrza. Kręcimy. Się. Jak. Fryga. Napęd. Wysiadł.-
- Wiem. Murwa. Aktywuj. Zapasowy! -
- Kicha. Szefie. -
- Jak. Idziemy?! -
- Dzikim. Kursem. Z. Przyspieszeniem. Równym... owmord... - niezrozumiały komunikat.
- Co. Znowu? -
- Nie. Mogę. Dokładnie. Obliczyć. Przez. Ten. Wyciek. Ale. Jeśli. Nic. Się. Zmieni. To. Za. Cztery. Zdrowaśki. Wejdziemy. Na. W. Miarę. Stabilną. Orbitę. Wokół. Gwiazdy. Życia. -
- Strzeli. Drugi. Raz? -
- Raczej. Nie. Algorytm. Chyba. Nie. Zajmuje. Się. Statkami. Uszkodzonymi. Zresztą. Nie. Musi. -
- Jaśniej. -
- Nie. Mamy. Napędu. Powietrze. Właśnie. Ucieka. W. Pustkę. Siada. Ogrzewanie. Zamarzniemy. Lub. Udusimy. Się. Najdalej. Za. Dwa. Wizgi.-
- A. Oni? Widzieli. Nas. -
- Sygnalizator. Zewnętrzny. Szlag. Trafił. Możemy. Tylko. Się. Domyślać. Co. Zrobią.

***

Na pokładzie Żaglowca Mroku Neuwald i Salwator będą w milczeniu przypatrywać się dramatowi towarzyszy.
- Po. Nich. - stwierdzi dekurion.
- Czemu. Nic. Nie. Sygnalizują?. -
- Bo. Nie. Żyją. Ten. Strzał. Rozpieprzył. By. W. Drzazgi. Pałac. Cesarski. Wracamy. Trzeba. Zameldować. Komisji. -
Ksiądz przyciśnie przyłbicę hełmu do lodowatej szyby.
- A. Jeśli. Nie. -
- Co. Takiego? -
- Szalupa. Nadal. Jest. Cała. Nie. Widać. Naruszenia. Pancerza. Może. Przeżyli. -
- Widzisz. Jakim. Kursem. Idą? Czemu. Tego. Nie. Skorygują? -
- Bo. Nie. Mają. Napędu! -
Szturmowiec chwilę się zawaha. Ale tylko chwilę.
- Nawet. Jeśli. To. Przecież. Dostali. W. Zapas. Powietrza. Niedługo. Się uduszą.-
- Leon! - wywoła go ksiądz, choć nigdy jeszcze nie zwrócił się do towarzysza po imieniu. - Oni. Wejdą. Na. Orbitę. Gwiazdy! -
- Na. Jak. Długo? -
- Kilka. Wizgów. Potem. Polecą. Gdzieś. W. Otchłań... Ale. To. Daje. Nam. Czas! -
- Na. Co. Niby? -
- Jak. To? Musimy. Iść. Im. Na. Pomoc. -
Młodzieniec spojrzy na niego jak na idiotę.
- I. Zaliczyć. Dokładnie. Takie. Samo. Trafienie? Oszalałeś? -
- Nie. Jest. Jedna. Szansa. Rozwijaj. Żagle. -
- Jaka? - to Neuwald teraz dowodzi, pilot nie sprzeciwia się rozkazom, uruchamia mechanizm.
- Podlecimy. Bliżej. -
- I. Co? -
- Może. Nie. Strzeli. W. Człowieka. -

***

Teraz widzę już Ziemię - Szarą Planetę. Taka, jaką pokazała magiczna kula - ogromna, popielata, z nielicznymi pasmami białych chmur, z rozrzuconymi tu i ówdzie turkusowymi okręgami słonych jezior. Pustynia, ogromna, jałowa, nieprzyjazna. Jak my tam mogliśmy wyżyć?
Ksiądz podniesie wzrok - to nie Ziemia zajmuje większości pola widzenia - ani nawet Eden, choć tutaj wyraźniejszy, jakby bliższy - choć odległość prawie ta sama.
Ogromne, pokryte lodem, bliźniacze stalowe satelity - Gwiazda Życia i Gwiazda Śmierci. Ponoć ludzie przybyli z innego planu - gdzieś z ciemnej otchłani, z dali tak straszliwej, tak nieogarnionej, że ludzki umysł nie wyobrazi sobie nawet jej ułamka. Na ich pokładz

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Buldog Myrke
Użytkownik - Buldog Myrke

O sobie samym: Witam, nie jestem prawdziwym człowiekiem, tylko postacią z pewnego dramatu... Jestem również paskudnym grafomanem prześladującym ludzi swoimi infantylnymi wizjami, miałkością przemyśleń i szkaradnym stylem. Nieszczęśni czytelnicy moich wypocin nie zużywają zwykle więcej jak trzech słów, by je skomentować, pomstując na ogromną stratę czasu, na jaką ich naraziłem. ------------------------------- http://buldog-myrke.blog.onet.pl/
Ostatnio widziany: 2010-02-18 17:24:01