Cienie przeszłości część 1 - Wyzwanie
Przez parę sekund panowała cisza, tak nienaturalna dla telewizji. Wpatrywałem się w napięciu w ekran. Coś mówiło mi, że to bardzo ważne i, że telefon od Roldrisala wcale nie był przypadkowy. Gdy zegar wybił punktualnie wpół do dziewiątej rano dało się słyszeć głuche basowe uderzenie, charakterystyczny dźwięk włączanego mikrofonu. Chwilę później rozbrzmiał dźwięk Pieśni Radości, czyli oficjanlego hymnu elfów. Podniosła muzyka trwała przez dobrą minutę i dopiero gdy ucichła, ktoś się odezwał.
- Dzień dobry. – powiedział zniekształcony komputerowo głos. – Nazywam się Blis na pamiątkę naszego wielkiego bohatera narodowego generała Hollardena „Blisa” Brinsanila i reprezentuję grupę „Chwała Poległym”. Jesteśmy elfami, dla których historia nigdy się nie skończyła, nigdy nie odeszła w przeszłość. Zawsze była dla nas żywa, była częścią teraźniejszości, częścią świata, który widzimy, gdy spojrzymy za okno na to cuchnące krasnoludami miasto. – Zacisnąłem zęby słysząc te słowa, ale dalej słuchałem w maksymalnym skupieniu.
– Dokładnie dwieście pięćdziesiąt lat temu, – podjął Blis - o szóstej rano dziesiątego kwietnia 1788 roku wybuchła Pierwsza Wojna Trisska. Mimo bohaterskiej postawy naszych braci, zakończyła się zwycięstwem krasnoludów w bitwie pod Cossirią. Był to początek końca niezależnego państwa Trisski i początek trwającej przeszło osiemdziesiąt lat okupacji krasnoludów. Chociaż wiele lat później odzyskaliśmy niepodległość, to krasnoludy nigdy nie wyniosły się z naszych terenów i od tamtej pory musimy tolerować ich obecność. Czuły się bezkarne i potężniejsze od nas, a po haniebnym Pakcie Jedności, który „zjednoczył”- to słowo zabrzmiało jak prychnięcie - wszystkie rasy i sprawił, że zamieszkaliśmy obok siebie. Można powiedzieć, że w tamtej chwili właściwie wygrały wojnę toczącą się od dnia, gdy powstał świat. Zabrały nam naszą wolność. Teraz, dzisiaj, ja i moi bracia, my, grupa „Chwała Poległym” mamy zamiar uczcić pamięć naszych bohaterskich przodków i pokazać krasnoludom gdzie ich miejsce.
- Dawno temu były one dobrymi górnikami, siedziały pod ziemią. Nie wiem po co wyszły, ale my poślemy je tam z powrotem. Wychowaliśmy się w cieniu wielkiego przywódcy, którego wtedy pokonały. Żyliśmy historią, tworzyliśmy żywą historię, była ona częścią naszych dusz. Na codzień czytaliśmy o wielkich dziejach naszej rasy, jednocześnie obserwując cuchnące krasnoludy i znosząc ich obelgi. Teraz z tym koniec. Przypomnimy wam czemu kiedyś się nas baliście. Nastąpi sprawiedliwy dzień kary. – Nastąpiła krótka przerwa. Całkowita cisza i rysunek wesołego elfa śmiejącego się do widzów. Wreszcie Blis odezwał się ponownie. – Do historii przeszło wiele nazwisk krasnoludów, którzy zadecydowali o zwycięstwie w tamtej wojnie. Oficerów, przedstawicieli inteligencji, strategów, zwyczajnych żołnierzy. Wszyscy oni przyczynili się do upadku Trisski i naszej klęski. Wielu z nich zadało każdemu z nas osobistą tragedię. To przez nich musimy wąchać smród krasnoludów tuż pod swoim domem, czekając tylko aż któryś z nich zabierze nam dzieci, albo podłoży ogień. – Prychnąłem na te słowa. Jedno z najgorszych kłamst o mojej rasie, jakie kiedykolwiek słyszałem. Jeśli już kogoś zabijaliśmy, to w otwartej walce, a nie porywając dzieci albo podpalając domy. Jednocześnie wiedziałem, że takie słowa mają ogromne wzięcie. Matki i ojcowie we wszystkich elfich domach pewnie spojrzały teraz z troską na swoje pociechy i rzuciły okiem w kierunku drzwi, by upewnić się, że żaden morderczy krasnolud z nieogryzionymi resztkami elfiego niemowlęcia w dłoni, nie przekroczył progu ich domostwa.