Cienie przeszłości część 1 - Wyzwanie

Autor: lordziknedzik
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Otworzyłem.

Elf był wysoki i szczupły, jak większość przedstawicieli ich rasy. Miał krótkie, czarne włosy ułożone na żel, granatową marynarkę, niewielką walizeczkę w ręku. Plakietka za zdjęciem przypięta do marynarki przedstawiała go jako Elrewilla Scorda. Wyglądał na biznesmena, albo może raczej na akwizytora, który akurat przyszedł przedstawić mi swoją wyjątkową, fascynującą ofertę. Uśmiechnął się od progu. Za jego plecami właśnie przechodziła moja sąsiadka, więc skłonił się lekko i zaczał odgrywać swoją rolę. Chyba doskonale wyczytałem z jego wyglądu na kogo chciał się stylizować, poniewaz na przywitanie wyrzucił z siebie istny potok słów.

- Dzień dobry, nazywam się Elrewill Scord i jestem przedstawicielem handlowym firmy Ansofin. Zajmujemy się sprzedarzą artykułów gospodarstwa domowego. Czy jest pan właścicielem mieszkania? – Uśmiechnął się życzliwie.

­- Tak, to ja. – Kiwnąłem głową i gestem zaprosiłem go do środka. – Proszę wejść.

- Dziękuję. – Uśmiechnął się jeszcze szerzej i jeszcze życzliwiej, po czym przekroczył próg mojego domu. Odwrócił się jeszcze, by spojrzeć za oddalającą się sąsiadką, ale ta nawet nie zwróciła na nas uwagi, zamyślona nad swoimi własnymi sprawami.

Gdy zamknąłem za nim drzwi, elf od razu się zmienił. Przeszedł od razu do rzeczy, chociaż wciąż był grzeczny i uprzejmy.

- Jest pan już gotowy do drogi, panie Grinnes? – spytał patrząc na mój plecak. – Wziął pan wszystko, co będzie panu potrzebne w najbliższych dniach?

- Tak mi się wydaje. – odparłem, czując jak żołądek ściska mi się boleśnie. Ręce mi drżały. Wszystko wyglądało dokładnie tak, jak oczekiwałem, lecz i tak nie mogłem opanować zdenerwowania. A co jeśli się pomyliłem?

- Mam do pana jeszcze jedną ważną sprawę, zanim wyjedziemy. – powiedział, a ja przekrzywiłem lekko głowę ze zdziwienia. – Chcę upewnić się, że rozumie pan pewne zasady, nazwijmy to, regulaminem postępowania, na wypadek jakiegokolwiek niebezpieczeństwa. – wyjaśnił.

- Słucham więc. – Zachęciłem by kontynuował i cofnąłem się o krok, by oprzeć się o ścianę. Stałem teraz może z trzy metry od elfa i widziałem doskonale całą jego postać. Miał eleganckie buty, zadbane, błyszczące od dobrej pasty, schludnie zawiązany krawat, oraz niewielki kolczyk w lewym uchu, na co nie zwróciłem wcześniej uwagi. Przeszedł kawałek w bok, stanął przed suwaną szafą, gdzie trzymałem rzeczy na zimę. Uśmiechnął się ciepło. Odwzajemniłem uśmiech.

- Chcę panu coś pokazać. – Sięgnął pod marynarkę. Tknięty nagłym przeczuciem, spiąłem się, obserwowując każdy jego ruch. Czekałem.

Gdy wysunął rękę, trzymał w niej pistolet z tłumikiem.

- Dwieście pięćdziesiąt lat temu twój prapradziadek od strony matki, Wergus Owrid pokonał w pojedynku mojego przodka. – powiedział elf oficjalnym tonem. - Zabił go i tym samym zmienił losy mojej rodziny na zawsze. Teraz, dwieście pięćdziesiąt lat od wybuchu wojny, przychodzę tu, by wymierzyć sprawiedliwość twojej rasie.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
lordziknedzik
Użytkownik - lordziknedzik

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2009-09-08 19:49:42