Budka z pocałunkami cz4
Autor: AkFa
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0
e i tańczące pod nim. Smukłe mięśnie napinały się i prężyły pod cienką skórą z każdym niespokojnym oddechem Cory'ego. Fascynowało go to. Chciał je zbadać. Wolno wodził więc dłońmi i ustami gdzie tylko mógł. Gdyby tylko żądza nie paliła go tam mocno… gdyby nie obawiał się, że będzie koniec za szybko…
Cory jednak miał własne pragnienia. Własne fantazje do zrealizowania. Przetoczył ich na bok korzystając z tego, że Connor zafascynowany ssał właśnie jego ucho przyprawiając go przy okazji o utratę tchu. Ciarki zimne i gorące na przemian obsypały całe jego ciało, podkurczając mu palce u stóp z rozkoszy. Walcząc ze słabością w sekundę znalazł się na niestawiającym oporu Connorze. Usiadł mu na biodrach łapiąc w garść ich twarde niczym stal członki i ściskając lekko.
Cokolwiek chciał powiedzieć Connor, zniknęło w jęku pełnym ekstazy. Przyjemność była wręcz obezwładniająca i Cory wystraszył się, że nie wytrzyma ani chwili dłużej. Rzucił się więc właściwie na Connora całując z całych sił. Nim ten jednak zdołał odpowiedzieć czy zaprotestować Cory już całował jego ramiona, sutki, żebra i drgający pod jego intensywnym dotykiem brzuch. Zlizał całą sól i pot w drodze po więcej. Pępek najwyraźniej był czułym miejscem jego ukochanego, bo Connor wił się na łóżku podkurczając kolana do góry pod atakiem ust Cory'ego. Zdesperowany i wygłodniały zsunął się miedzy jego uda wtulając twarz w krocze zaskoczonego mężczyzny. I choć lekko zesztywniały i przez moment spięty, Connor nie zaprotestował ani nie powstrzymał go. Uniósł się tylko na łokciach i obserwował jak Cory liże wolno i z zachwytem na twarzy najpierw jego pachwiny przyprawiając o drżenie całe jego ciało, to znów ssał skórę ud pokrytych ciemnymi włoskami.
– Boże słodki! – stłumiony jęk Connora był jak muzyka w uszach Cory'ego. Chciał słyszeć więcej. Patrząc mu w oczy z wyzwaniem wchłonął do ust ociekający preejakulatem czubek jego członka. Smak i zapach oszołomił go tak bardzo, że musiał przymknąć oczy z rozkoszy. Już zapomniał, że smak Connora był tak uzależniający. Chciał więcej. Chciał go całego. Zrobił więc co w jego mocy by wessać go głębiej, by zbadać językiem każdą pulsującą żyłę oplatającą jego cudownego penisa. Wodził wargami wzdłuż, wielokrotnie wracając do czubka. Ssał z całych sił, przełykając coraz więcej i więcej. Jego gardło choć z początku stawiało opór w końcu przegrało z głodem Cory'ego. Ostatecznie musiał unieruchomić tańczące niekontrolowanie biodra Connora, bo niemal dławił go przy głębokich pchnięciach. Cory niemiał nic przeciwko temu, ale chciał decydować o tempie. Chciał decydować o przyjemności którą dawał ukochanemu. Chciał delektować się jego cudownym penisem. ‘Stal pokryta aksamitem’ było chyba najtrafniejszym porównaniem, bo nic się nie równało z tym dziełem sztuki. Był zafascynowany i uzależniony. Nic jednak nie mogło równać się ze satysfakcją jaką odczuł gdy Connor odrzucił głowę do tyłu głośno i bez żenady jęcząc.
– Och, tak! Tak dobrze!... Ach, tak!…mmmm… Jeszcze…
Cory jednak nie zamierzał zakończyć zabawy zbyt szybko. Chciał się nacieszyć chwilą. Kradnąc ostatnią śliską kroplę wylizując ją z szczelinki na czubku, szybko przesunął usta na skórę moszny, ssąc lekko każde z jąder osobno. Skurczone z podniecenia ściśle przylegały do ciała jego ukochanego. Dłońmi pieścił twardy napięty brzuch Connora bez przerwy pracującego pod każdym jego dotykiem, a ustami i językiem badał każdy najwrażliwszy zakamarek, w duszy trochę żałując, że Connor nie golił się tak jak on.
– Jedną chwileczkę skarbie! – Szybkim, sprawnym ruchem Connor złapał Cory'ego pod ramiona i wciągnął w górę swego ciała przysysając się do jego ust jak pijawka. Ich ciała same splotły się ze sobą. Mokra skóra skleiła nie pozwalając n