Bogowie wojny. Część 2
Masakra ruszył wolno do przodu. Chaos za nim, z ręką na jego ramieniu.
- Rzuć nóż! – Masakra wrzeszczał w nerwach po polsku. To nie nóż, tylko maczeta. – Rzuć to!
Facet drgnął. Broni nie rzucił. Masakra dwa razy wystrzelił. Trafił w korpus. Czarny padł. Legioniści ruszyli naprzód. Masakra z minimalnej odległości strzelił leżącemu w głowę.
- Czysto! – Spojrzał do tyłu. Chaos pochylał się nad kobietą. Trzęsła się nadal skulona. Kajdankami przykuta do stalowego kółka na ścianie mamrotała coś pod nosem. Była brudna i naga, jeśli nie liczyć strzępów koszuli. Na udach miała siniaki i zadrapania. Gwałcili ją tu, skurwiele!
- Już w porządku – Chaos mówił do niej po francusku. – Pomożemy pani.
- Wszyscy, tu Wąż. Budynek-2, dwóch ludzi. Jeden z bronią.
Strzał pięćdziesiątki, oddany z odległości kilometra, dało się słyszeć wyraźnie nawet tu, w budynku.
- Zdjęty. Drugi niewidoczny.
- Rzeźnik, tu Masakra. Mamy kobietę – powiedział jednocześnie wyglądając, czy nikt nie pojawił się na dole. – Żyje. Zaraz wychodzimy.
- Przyjąłem, czekajcie na nas. Rzeźnik do wszystkich. Każdy obcy to wróg. Powtarzam: każdy obcy to wróg! Strzelać bez rozkazu!
Masakra złapał jakąś obleśną wielką koszulę i założył na kobietę kiedy tylko Chaos nożycami przeciął łańcuch kajdanek. Jej strój nadal urągał godności, ale nie było czasu na nic więcej. Chaos pomógł jej wstać. Była otępiała, może nawet czymś naćpana. Obojętnie reagowała na komendy. Wrzasnęła z bólu, kiedy zrobiła krok. Masakra zerknął na nogi zakładniczki. Wszyscy zakładnicy byli ranni, przypomniał sobie. Jezu, oni połamali im nogi w kostkach, żeby nie uciekli!
Na zewnątrz rozległ się huk eksplozji. Potem drugi.
- Wszyscy, tu Wąż. Budynek-2 się zapalił. Nie widzę celów.
- Tu Rzeźnik. Przyjebaliśmy z granatników. Coś się zapaliło. „Maximus”, przeczesz to trochę.
Ruszyli po schodach z antresoli. Na zewnątrz rozległ się odległy terkot karabinu maszynowego Maximusa, który siedział na tym samym wzgórzu, co Wąż. Sprowadzili kobietę na dół.
- Masakra, tu Rzeźnik. Jesteśmy przy drzwiach budynku-3.
- W środku czysto! Wychodzimy! – krzyknął głośno Masakra. W drzwiach pojawił się Rzeźnik. Kiedy zobaczył zakładniczkę, na twarzy tego brutala drgnęły wszystkie mięśnie. Miał się odezwać, kiedy usłyszeli:
- Wszyscy, tu Wąż. Widzę światła z północy. Samochody.
- Tam nic nie ma. Nie, widzę ich… Widzę. Brudasy z bronią! – nadał przez radio legionista. Do terkotu kaemu dołączyły mierzone strzały z HK417.
- Chuja widzę! Oślepiły mnie ich światła.
Rzeźnik gestem przywołał najbliższego żołnierza.
- Zabierz ją do samochodu – polecił mu, po czym nadał przez radio: - Wszyscy, tu Rzeźnik. Jeden plus zakładniczka idą do samochodów. Jacques, gdzie jesteście?
- Pakujemy zakładników do samochodów. Napierdalają w nas ci, co przyjechali!
- Jacques, spokojnie – powiedział Rzeźnik. – Wąż, jak to wygląda?
- Trzy pickupy i ciężarówka. Ja też chuja widzę. Zmieniam pozycję.