Bogowie wojny. Część 2
- Rzeźnik, tu Wąż. Ruszcie się stamtąd.
- Zrozumiałem. Ruszamy. Ruszamy!
- Rzeźnik, tu Jacques. Wszyscy zakładnicy w moim samochodzie. Powtarzam: zakładnicy bezpieczni.
Chaos zaczął gramolić się z ziemi. Masakra nadal wystrzeliwał pojedyncze pociski; starał się mierzyć precyzyjnie.
- Weź jednego jako eskortę i zabierz ich stąd! – rozkazał Rzeźnik. – Wąż, leć po samochód, Maximus osłaniaj nas.
- Zrozumiałem.
- Zrozumiałem – Wąż też potwierdził. – Spieprzajcie stamtąd.
Ruszyli. Zdążyli zrobić trzy, cztery kroki, kiedy Chaos padł.
- Kurwa! – wrzasnął po polsku.
Masakra zatrzymał się, odwrócił, klęknął i poderwał broń. Otworzył ogień w stronę najbliższego wroga, ale tamten gdzieś zniknął pośród cieni rzucanych przez ogień.
Rzeźnik doskoczył do Chaosa.
- Trafili cię?!
- Nie, noga. Chyba skręciłem.
- Co? Aaa! – Rzeźnik padł na ziemię.
- Trafili go! – wrzasnął Chaos.
- Kurwa. Strzelaj do nich! – polecił Masakra i doskoczył do Rzeźnika, który zwijał się z bólu. Chaos przetoczył się na brzuch i wygarnął z erkaemu serię w górę wzgórza z którego zbiegali. Masakra pochylił się nad Rzeźnikiem. Szukał rany i jednocześnie nadał przez radio:
- Wszyscy, tu Masakra. Rzeźnik i Chaos unieruchomieni. Wyjdźcie po nas. Szybko, kurwa!
- Zrozumiałem. Trzymajcie się. Maximus, połóż ogień na tych od strony budynków. My zajmiemy się konwojem.
- Przyjąłem.
Masakra nie sądził, że Maximus jakoś bardzo im pomoże. Jego kaem 7,62 mm z daleka był dobry, gdy miał cel powierzchniowy, jak budynek-1 i jego okolice, a strzelanie do pojedynczych ludzików… Ranny Rzeźnik był tu bardziej pomocny. Tyle, że strzelał pod górę, a to minimalizowało szansę na trafienie, bo zwyczajnie nie widział wroga. Jest!, Masakra znalazł ranę: pocisk trafił Rzeźnika w krawędź wkładu balistycznego kamizelki taktycznej.
- W porządku stary?
Niewyraźne pomruki…
Wokół szalała strzelanina. Błyski wystrzałów były widoczne dosłownie wszędzie. Z dwóch stron czarni, z innej i z odległego wzgórza – legioniści. Masakra starał się to ignorować. W zamęcie próbował oszacować, jak poważna jest rana. Nie widział zbyt wiele krwi. Wyglądało, że pocisk trafił w krawędź wkładu, że nastąpiła jego fragmentacja oraz że Rzeźnik jest poobijany i ma wiele stosunkowo niegroźnych obrażeń. I dużą część pocisku w ciele, płytko, gdzieś pod kamizelką.
- Przeładowuję! – wrzasnął Chaos.
Pamięć mięśniowa Masakry zadziałała prawidłowo: automatycznie skierował broń w górę zbocza. Kątem oka zauważył błysk. Pocisk w powietrzu… Jebany RPG! Wybuch. Odwrócił się w prawo. Nie widział charakterystycznej rury granatnika. Gdzie jesteś?!