Bogowie wojny. Część 2
Stał na ulicy rozkoszując się tym, że żyje. Cieszył się kilkoma dniami urlopu po powrocie z Rogu Afryki. Nie odniósł poważnych ran. Pocisk trafił go rzeczywiście, ale uderzył w karabin i fragmentował. Nic takiego. Potwierdziły to badania. Zresztą wszyscy, nawet Rzeźnik, mieli wrócić do służby. Gorzej bywało na ćwiczeniach, pomyślał Masakra gardząc Murzynami, których tylu wystrzelali w czasie operacji Nadine. Co z uratowanymi zakładnikami, nie wiedział. Wykonał zadanie, reszta była działką kogoś innego.
Cieszył się, bo kumple pogratulowali im spustoszenia, jakie we dwójkę zrobili. Nie na darmo jakiś czas wcześniej okrzyknęli Chaosem i Masakrą dwóch służących z nimi Polaków. Może i zachowywali się okrutnie, ale trójkę niewinnych ludzi uratowali. Uwielbiał to życie: rozkazy są jasne, a cele precyzyjnie wskazane. W Afganistanie strzela się do „pieprzonych turbaniarzy”, w Afryce do „czarnych”. Na dupy chodzi się z kolegami do burdelu, a hołd oddaje się szefowi kompanii. Żołd służy do przepicia. „Legia naszą ojczyzną”…
Dziewczyna, którą przeleciał, była wściekła, że wieczorem ją wydupczył, a rano wzruszył ramionami, gdy spytała go, kiedy znów się spotkają.
Nie chciał się z nią więcej widzieć. Nie potrzebował jej, bo miał swoich kumpli. Był jednym z nich.
Légion Étrangѐre dostarcza elitarnych oddziałów francuskim siłom zbrojnym. 2ѐme REP – 2. Pułk Spadochronowy to elita Legii Cudzoziemskiej. Tych dziesięciu zabijaków z GCP – Grupy Komandosów Spadochronowych – to elita Pułku.
A wśród nich, on – Masakra, syn Legii.