Amelia..... pełna wersja
rozmawialiśmy. Na pożegnanie chciałam go pocałować w policzek a on się odwrócił szybko i... nawet nie wiem kiedy a się całowaliśmy. ,- Amelia się rozmarzyła. Nagle usłyszała dźwięk sms . Wzięła do ręki telefon . Była od Pana x. Z drżącym sercem nacisnęła „odczytaj”
Witaj.. czy możemy się spotkać? Dziś o 12:30...”,- serce waliło jej jak oszalałe. Jak dotąd byli tylko na telefonie a teraz chce to zmienić. Ku jej zaskoczeniu napisała
-ok .
- Sama nie wiem czemu tak napisałam?. Aż mi ręka drży. ,-Mają się spotkać w miejscu w którym widzieli się przed laty. ,-W głowie miała sto myśli na sekundę. Przede wszystkim jak się ubrać!! Jak uczesać.! Czy iść sama ?czy z małym? a jak nie komu go zostawić? i że sto jeszcze...
-Kurcze tak mało czasu mi zostało .Dobra telefon do teściowej niech przyjdzie do Misia. I szybko do łazienki. Och jak tu się pomalować. Mocno , delikatnie, uwodzicielsko czy jak? Na pewno ładnie. Dobra to jest, teraz strój. Spodnie czy sukienka? Kurcze. Dobra mam taką pudrowy róż , ale zaraz przecież to nie lato, nie będziemy siedzieć na dworze. Na kawę pójdziemy to kurtkę zdejmę a pod nią co? Może tak , spodnie rurki , białą bluzkę i sweterek biały w granatowe prążki. Do tego szal. Delikatny pudrowy róż, będzie ładnie , nowocześnie i nie za staro. Obejrzę się jeszcze. Dwa obroty , hm jest ok. Dzwonek do drzwi rozdarł ciszę i skupienie.... Och , teściowa przyszła .Zaraz się zacznie przesłuchanie.
-Dzień dobry ..
-Witam mamę. Co tam?
-To ja się pytam co tam? Gdzie ty się wybierasz, że dziecka wziąć nie możesz?
-Mam coś do załatwienia.
-Jak do tej pory siedziałaś w domu i nagle wychodzisz?
-I czas to zmienić?
-Dobra dobra nie ważne , gdzie mały?
-Śpi w swoim pokoju.
-Idź, idź tylko nie za długo bo nie mam czasu, mam swoje życie .
-No ja bym też chciała ….
-Co ty byś chciała? Mamroczesz coś zamiast buzie otwierać jak mówisz. Co za nie ogarnięta dziewucha. Mój biedny synek. Jak on się z tobą porozumiewa?
-No właśnie nie bardzo mu to wychodzi..
-Co mówisz?
-Mówię , że wychodzę...,- powiedziała głośno , żeby była dobrze słyszana.
-No idź już wreszcie. Zegar tyka.
Och co za kobieta. Ratunku. Wychodzę .Serce mi wali jak młot. Denerwuję się jakbym szła na randkę. Jacie. Jadę jeszcze 15 minut i będę na miejscu. Och dojechałam a może to zły pomysł. Nie wiem , przecież to tylko spotkanie i nie randka. Spotkanie przyjaciół po latach. Tak .Głęboki wdech i idę..., Amelia szła przed siebie wąska drogą ,która prowadziła na stawy i las. Gdy doszła na miejsce Pan x już tam był. Siedział na skraju polany machając nogami nad powierzchnią wody. Amelia podeszła bezszelestnie. I z drżącym sercem odezwała się po chwili zawahania.
-Witaj. Wybacz spóźnienie.
-Witaj Amelio. ,- zerwał się na równe nogi , dobrze , ze nie wpadł do tej zimnej wody.
- Miło Cię widzieć.-, w jego głosie można było wyczuć skrępowanie i tremę , ale zwalczył to i odparł.
-Ślicznie wyglądasz.-, Amelia odpowiedziała uśmiecham. Usta jej drżały i nie umiała wydobyć słowa.
-Źle się czujesz? ,- zapytał. Przecząco pokręciła głową
-Co takiego zrobiłem, powiedz
-Zostawiłeś mnie ,- wymamrotała....
-Co? Powtórz proszę...
-Nic nie mówiłam .Dlaczego tu się spotkaliśmy a nie w jakieś kawiarni ? Nie jest za ciepło.
-Nie jesteś zadowolona widzę....-, odparł zawiedziony
-A z czego mam być zadowolona! Zostawiłeś mnie parę lat temu. Urwałeś kontakt i nagle po paru latach się odzywasz...??? olałeś
-Przepraszam, ale to ty się pierwsza odezwałaś...
-Cicho...!!!
- Teraz się spotkaliśmy i co ja mam zrobić? co mam myśleć? Denerwuję się nie wiem co gadam, nie wiem co czuje ? Ty stoisz przede mną a ja gadam i nie wiem po co w ogóle...,- Amelia gadała dalej a Pan x podszedł nagle pociągnął ją do siebie i pocałował , zamilkła wreszcie. Po chwili uwolniła się poprawiła włosy , popatrzyła na niego i podeszła znów , ale już z większym natężeniem go pocałowała. Tak jak chciała od lat. Namiętnie i z drżącym sercem. Pocałunek trochę trwał. Gdy przestali patrzyli na siebie tak jak kiedyś. Milczeli oboje ,kurcze co tu powiedzieć w takiej chwili. Pierwszy odezwał się On.