Amelia..... pełna wersja

Autor: Juni
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

zadzwonił telefon , Amelia wstała z fotela do kuchni.

- Nieznany numer ciekawe.

-Słucham..-, odezwała się

-Dzień dobry. Znalazłem ten numer w telefonie. Ale nie mam podpisanego kontaktu. Czy mogłaby pani powiedzieć skąd mogę mieć ten numer? Wie pani jak to jest, jest jakiś numer a kontaktu nie ma.

-Tak , rozumiem tak się czasem zdarza. Ale zaraz -, myślała ,to trochę dziwnie podobne do tego co wymyśliła z tym dzwonieniem. A może to pan x ???? -, Amelia zamarła w jednej chwili jakby zobaczyła szczura czy coś. Przewróciła oczami i wpadła na doskonały pomysł. Aż się uśmiechnęła

w duchu.

-Halo ?? jest tam pani?

-Tak a jakże. Jestem  . Nigdzie się nie wybieram. -, osz ty zarazo, żeby mnie ubiec z moim

planem? Ja ci jeszcze pokaże.,- gadała pod nosem.

-Nie wiem skąd może mieć pan mój numer , może znamy się z widzenia ,ale nie zostaliśmy sobie przedstawieni. Różnie to bywa w życiu proszę pana.

-Wie pani co może trzeba naprawić tę gafę

-To znaczy?

-Spotkać się

-Ach ,że spotkać się -, Amelia pękała ze śmiechu zakrywając buzie dłonią. Siadła na podłodze w salonie kuląc się ze śmiechu.

-Tak co pani na to?

-Nie wiem gdzie ? Nie wiem gdzie pan mieszka.

-Ja droga pani chwilowo szukam swego domu

-to znaczy ?jest pan bezdomny? To przykre.

-Powiem tak jestem w podróży.

-uuu to utrudnia nam z pewnością. A gdzie się pan znajduję?

-Czy dowiem , się gdzie pani mieszka ??Ja jestem obecnie w Warszawie.

-W Warszawie pan mówi? -, o kurcze to nie może być pan x, to kto wobec tego? ,- myślała

podejrzliwie

-Dobrze , dziękuje za poświęcony mi czas. I do zobaczenia  

-Proszę bardzo. Do widzenia.

-O czyli pani wierzy ,że się spotkamy

-To znaczy?

-Mówi pani do widzenia

-Bo tak się mówi. Czyż nie?

-Tak i owszem jak chce się z kimś zobaczyć

-Tak się mówi z grzeczności proszę pana.

-Jakby pani nie chciała to już dawno by pani wyłączyła się, a jednak. Wydaje mi się , że panią

zaintrygowałem.

-Nie codziennie ma się tego typu rozmowy. I to z tego powodu.

-Raczej wątpię

-Do czego pan zmierza.

-Do spotkania, droga pani.

-To nie możliwe

-Dlaczego?

-Nie spotykam się z nieznajomymi

-To gdzie się pani znajduję?

-W salonie proszę pan a raczej bardziej w części kuchennej

-A jakże...hihih

-Czy dowiem , się gdzie pani mieszka? ?Ja jestem obecnie w Warszawie.

-W Warszawie pan mówi? -, o kurcze to nie może być pan x, to kto wobec tego? ,- myślała

podejrzliwie

-Tak, czy to problem? To pani tu nie mieszka gdzie ja?

-Nie proszę pana. Ubolewam ,ale spotkanie nie będzie nam dane. Nic zatem nie da się zrobić.

-Dziękuje za miłą rozmowę  i życzę przyjemnego popołudnia.

-Dobrze , dziękuje za poświecony mi czas. I do zobaczenia.

-Proszę bardzo. Do widzenia.

-O czyli pani wierzy ,że się spotkamy

-To znaczy?

-Mówi pani do widzenia

-Bo tak się mówi. Czyż nie?

-Tak i owszem jak chce się z kimś zobaczyć

-Tak się mówi z grzeczności proszę pana.

-Jakby pani nie chciała to już dawno by pani wyłączyła się, a jednak. Wydaje mi się , że panią

zaintrygowałem.

-Nie codziennie ma się tego typu rozmowy. I to z tego powodu.

-Raczej wątpię

-Do czego pan zmierza.

-Do spotkania droga pani.

-To nie możliwe

-Dlaczego?

-Nie spotykam się z nieznajomymi.

-Ale my się znamy tylko nas nikt nie przedstawił.

-Och co pan z tą znajomością ciągle? To nie ma sensu. Ja pana nie znam a pan mnie . Zakończmy to

nim stanie się nieprzyjemnie.,- och co za gość? Nie znam go na pewno nawet głosu nie kojarzę a ten

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Juni
Użytkownik - Juni

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2020-01-17 17:08:30