Amelia..... pełna wersja

Autor: Juni
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-Dlaczego? Amelia proszę daj mi szanse. Jestem sam ty też

-Jesteś sam? Jak to?

-Nic dobra. To idę. Nie chcesz mnie tu widzieć.

-To nie tak. Po prostu tak będzie najlepiej.

-Dla kogo!

-Dla nas!

-Raczej dla ciebie. Słuchaj wiem co czujesz do mnie zresztą każdy to zauważy. Ja nie jestem na to obojętny. Pamiętaj .,- wstał z huśtawki i poszedł a Amelia siedziała skołowana jakby ją ktoś obuchem walnął.

 

 

                                                       ….....................

Idę tędy już czwarty raz i mam nadzieję , że ostatni. Och . Poszedł sobie no ! szok. Ale co on oczekuje ode mnie., że nagle wszystko rzucę i będę z nim? To nie możliwe. Przecież , ja nie jestem sama jak mu się wydaje .Co mam niby zrobić? zapomnieć o wszystkim i być z nim? Zresztą helllooo ja nie wiem czy coś czuje do niego.

O zapomniałam o mojej kawie. Zaraz sobie jeszcze raz wodę zagotuję. O nie i znowu gadam do siebie. Szalona. ,- powędrowała do kuchni. Mechanicznie włączyła przycisk i z tępym wzrokiem usiadła znowu na krześle mając nadzieję , że zaraz zadzwoni dzwonek do drzwi. Siedziała i czekała, ale cisza .

-Chyba poszedł na serio. O woda już jest. Zalała kubek ze swoją kawą i już miałam zrobić łyk gdy  nagle ktoś szarpnął ją do tyłu i pocałował .Amelia z wrażenia upuściła kubek

-O moja kawa...!!!!!,- krzyknęła zanim ktoś uniemożliwił jej wydobycie głosu.

-Amelia stała w ucisku i nie zamierzała się uwalniać. Po chwili jednak doszła do wniosku , że

nie wypada tak długo się całować i trzeba się ogarnąć.

-Co to było?

-Hm. Jak by ci to wyjaśnić. Kiedy dwoje ludzi czuje coś do siebie to niewykluczone jest , że zbliżą

się do siebie by się pocałować. Hehe

-Coś ty ?Nie o to mi chodzi?

-Amelia nie tłumacz sobie tego , nie analizuj to zbyteczne. Stało się

-Jak zbyteczne, wylałam przez ciebie kawę, i pobiłam kubek. To raz , dwa wtargnąłeś do mnie do domu i mnie napadłeś. Trzy, wcale tego nie chciałam to była napaść.

-Jakoś zbytnio się nie opierałaś.

-Co ? jak to nie? Byłam zaskoczona i wytracona ze świadomości

-I właśnie taką cię kocham ,- Amelia stała oszołomiona zaskoczona i nie wierzyła temu co

usłyszała. Zastanawiała się czy to komplement czy właśnie ją obraził.

-Nie mów tak więcej.

-Czyli jak ?

-No tak jak przed chwilą

-Oj widzę ,że masz problem z nazywaniem rzeczy po imieniu.

-Co?

-No tak , słuchaj odpuść. Dobrze wiesz , że gdybyś nie chciała mnie pocałować po prostu byś mnie odepchnęła.

-Słuchaj to ty odpuść i wyjdź stąd

-Dlaczego? krępuje cię?

-Tak. Nie!! nie, po prostu już na ciebie czas.

-Amelia kocham cię , mogę to powtarzać wciąż i wciąż.

-Proszę cię

-O co

-Nie mów już tego

-Ale to prawda ,- cisza.... Amelia nie była w stanie już nic powiedzieć. Po dłuższej chwili patrząc mu głęboko w oczy odparła.

-Napijesz się kawy?

-Chętnie. Dziękuje. ,-przeszli do salonu. Amelia usiadła przy kominku w swoim ulubionym fotelu a on na sofie. Na przeciw jej. Trzymał w dłoni kawę , i zaczął słowami...

-A pamiętasz...,-Amelii aż się zaiskrzyły oczy bo wiedziała ,że pewnie będzie to miłe wspomnienie.

-Poszliśmy na spacer wiesz gdzie tam gdzie były stawy tylko z tej drugiej stronie, byliśmy nad samą wodą . Siedzieliśmy na jakimś małym kawałku drzewa. Ja na chwile poszedłem i przyniosłem ci kwiatek taki polny

-Pamiętam , czekałam kiedy usiądziesz koło mnie, ale ty mnie trzymałeś na dystans. To było chyba przed twoimi zaręczynami tak?

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Juni
Użytkownik - Juni

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2020-01-17 17:08:30