Amelia..... pełna wersja
mnie męczy o spotkanie ...dziwny ...
-Nieprzyjemnie? czemu? Mi się bardzo miło rozmawia.
-Ustalmy coś
-Spotkanie? jestem za
-Nie , nie spotkanie. Ustalmy , że się nie znamy i basta.
-Basta? Ho cóż za język.
-Normalny . Kończę życząc miłego dnia. Żegnam.
-O jak oficjalnie. Cóż przyjemnego popołudnia. Dziękuję za rozmowę. Do zobaczenia.
,- Och, ale mam telefon gorący. Co za koleś. Nie znam go na pewno. Ale byłam pewna , że to pan x on ma taki sami zadziorny styl wkurzający, ale pociągający . Ale mnie zamotał z tym spotkaniem no nie poważne. Żebym ja poważna matka i kobieta dała się tak...co właśnie co.? Podejść ,wkręcić? Nie wiem. I w jednej chwili czułam , że to on. Och chciałam , żeby to był on. Zaraz chciałabym ,żeby tu był. Zapukał do moich drzwi. Ale to nie możliwe takie coś się nigdy nie zdarza. Tylko w filmach romantycznych. A kto je tworzy ? Takie dziewczyny jak ja Też pragną coś takiego przeżyć .Ale to się nie zdarza. Dobra dość tego . To był jakiś żartowniś.
-Nagle rozległ się dzwonek do drzwi...
-o matko!!!! kto to !!! przecież nikt nie wie , że tu jestem....
….....................
Amelia powoli podeszła do drzwi. Skradając się. W przedpokoju podeszła na palcach do lustra wiszącego na ścianie. Poprawiła włosy spojrzała porozumiewawczo jakby sama ze sobą.
- Jest ok. ,- Kiwnęła głową i głęboko odetchnęła. Za drzwiami ujrzała starszego pana w wieku
około 60 lat z dużą torbą. Był to nikt inny jak listonosz. Amelia czuła się dziwnie rozczarowana. Jakby oczekiwała kogoś innego.
-O dzień dobry .Ma pan coś dla mnie?
-Dzień dobry. Tak mam , - odwrócił się nagle a za nim stał nikt inny jak Pan x. Amelia stała jak wryta . Myślała tylko o tym czy dobrze wygląda w tym szarym dresie z rozciągniętą koszulką . Zaniemówiła. Stała tam i czuła jak siły z niej opadają a serce bije jak oszalałe .Stała milcząc
-Witaj. Wybacz za ten podstęp , ale chciałem cię zaskoczyć.
-I udało ci się.,- odezwała się po chwili niezręcznej ciszy.
-Czy mogę wejść?
-Raczej nie
-Dlaczego?
-Bo...cię tu nie zapraszałam
-Skoro już tu jestem.
-To co? myślisz , że jak nagle się tu pokażesz nie wiem jak i dlaczego i przede wszystkim skąd wiesz gdzie pojechałam, to co zrobię ? Rzucę ci się na szyję i będę dziękować , że się pojawiłeś? o nie
na pewno nie....
-Szkoda bo trochę na to liczyłem .Miło wspominam twoje rzucanie się na mnie. Nie dobra nie
denerwuj się . Słuchaj nagle znikłaś co miałem robić?
-Na przykład dać mi spokój, nie pomyślałeś o tym ? Może nie chciałam cię widzieć dlatego się wyprowadziłam.
-Raczej wątpię. Mogę wejść. Proszę cię. Musimy porozmawiać.
-Nie mamy o czym
-Jak to nie?
-No nie.
-Uważam , że tak Amelio. Dobrze wiesz , że cię...
-Że niby co
-Bardzo cię lubię i szanuję
-Mogę wejść?
-Nie. Odejdź. I zapomni gdzie jestem. ,- Amelia nagle weszła do domu i zamknęła drzwi. Stanęła przy drzwiach i patrzyła przez wizjer czy poszedł . A on stanął pod drzwiami i zaczął mówić.
-Amelia wiem , że nie masz ochoty ze mną rozmawiać , ale ja ci nie odpuszczę. Nie po to tyle czasu cię szukałem , żeby teraz odpuścić. Wiesz mi , że nie dam ci spokoju. Idę, ale nie długo się zobaczymy. Cieszę się , że cię zobaczyłem. Aha super wyglądasz w tym dresie.