Aletheia

Autor: AdamGabriel
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Nadal cię nie znam. Spotkaliśmy się już kiedyś?

- Znam dobrze twojego ojca.

- Nigdy o tobie nie wspominał.

- Może nie było okazji? Nie rozmawiacie chyba zbyt wiele.

Chłopiec speszony spuścił wzrok. Znowu zaczął go trawić ten sam gniew, który towarzyszył mu podczas ucieczki z domu.

- Dlaczego nie zatrzymaliśmy się przy ruinach sanktuarium? - zapytał, próbując zmienić temat. - Moglibyśmy ostrzec pustelnika.

- Zrobiłem to przed naszym spotkaniem. Jest gotowy.

- Na co? Czy nie powinien uciekać?

- Na jego oczach wymordowano najbliższych i wszystkich, którzy usiłowali bronić sanktuarium. Jego samego oszczędzono tylko dla przestrogi, by nikt z waszej wioski nie śmiał słowem choćby wspomnieć o tamtej zbrodni i o Alethei. Sanktuarium przy Ari utrzymało się najdłużej. Jego likwidacja była ostatnim i najokrutniejszy aktem, który miał skazać Aletheię na całkowite zapmnienie. Całe życie starca było jednym wielkim cierpieniem, a mimo to starał się ze wszystkich, by przetrwać. Wiesz, co było jego siłą?

- Pewnie pragnienie zemsty.

- Zemsta? Nie, zemsta i nienawiść zatruwają umysł, sprawiają, że człowiek jest niezdolny do bezinteresownej pomocy. A on przecież ci pomógł.

- Skąd...?

- Podtrzymywała go nadzieja, że spotka kogoś, kto będzie zdolny podjąć poszukiwania Alethei. Czekał na ciebie. Teraz może w pokoju oczekiwać na śmierć, ucieczka i tak byłaby ponad jego siły. Spocznie między swoimi bliskimi, na terenie sanktuarium.

- Kto go niby pochowa? Kaci? Urzędnik?

- Twój ojciec. Będzie to ryzykowne, ale skoro udało mu się znaleźć sposób, by cię ostrzec nie ściągając na siebie podejrzeń, to potajemny pochówek nie będzie dla niego żadnym problemem.

- Jasne, mnie kazał uciekać, a sam poszedł pić – warknął Nathielos, zły, że rozmowa wróciła na temat ojca. - Niezły sposób na odsunięcie podejrzeń.

- Zrobił to, by cię chronić.

- Wóda mu tylko w głowie, na niczym innym mu nie zależy, a już najmniej na mnie! Teraz pewnie się cieszy, że pozbył się problemu!

- O proszę, niby taki bystry, a nie potrafi dostrzec, że ktoś się o niego troszczy.

- Troszczy? Nigdy mi nie pomógł, nigdy go nie było, gdy go potrzebowałem. Sam musiałem się uczyć, sam musiałem radzić sobie z problemami. To według ciebie ma być troska?!

- Nie zauważyłeś w nim niczego szczególnego?

- Pijak i tyle.

- Jak wszyscy w twojej wiosce, ale nie zamierzam tego usprawiedliwiać. Powiedz mi, czy naprawdę nie zorientowałeś się, że wśród twoich szkolnych kolegów panowała istna plaga złamań i siniaków? - W okolicach łatwo o wypadek...

- Czy kiedykolwiek byłeś świadkiem takiego wypadku? Albo czy sam przyszedłeś do szkoły posiniaczony?

- Chcesz powiedzieć...

- Czy twój ojciec kiedykolwiek podniósł na ciebie rękę?

- Przestań!

- Praus włożył wiele wysiłku, by ochronić cię najpierw przed sobą samym, a później przed innymi. Narażał życie manipulując dokumentami, by ochronić twój umysł przed trucizną, którą urzędnik i jemu podobni ogłupiają mieszkańców.

- Powiedziałem żebyś przestał! - krzyknął Nathielos. W jego wnętrzu kotłowały się skrajne emocje, a prawda próbowała przebić się przez ich blokadę do umysłu, powodując coraz bardziej nieznośny ucisk.

- Twój ojciec kocha cię i troszczy się o ciebie.

- Więc dlaczego cały czas zachowywał się tak, jakby żałował, że w ogóle istnieję? Dlaczego pozwalał mi siebie nienawidzić?!

- Nikt nie jest doskonały. Nawet, jeśli ktoś bardzo kocha, nie zawsze potrafi to okazać. Twój ojciec widocznie do takich ludzi należy.

Wewnętrzna blokada ustąpiła i chłopca zalała gwałtowna fala uczuć i wspomnień, prawdy, którą ignorował, jako sprzeczną ze swoimi wyobrażeniami o ojcu. Nie potrafił już powstrzymać łez. Skulił się wstrząsany spazmami płaczu. Thehiam objął go, szepcząc mu do ucha.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
AdamGabriel
Użytkownik - AdamGabriel

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2021-06-09 12:56:30