80 godzin - część 1
zystkich stron małymi, gustowymi głośnikami do dźwięku przestrzennego. Aris podniósł pilot ze szklanego stolika i włączył telewizor. Przez chwilę patrzył i przełączył na inną stację, później na kolejną. Mniej wiecej ten sam materiał był nadawany na większości kanałów krajowych. Ze zdziwieniem rozpoznał ulice miasta i cetrum handlowe gdzie w soboty chodził na zakupy, oraz wiele innych doskonale mu znanych miejsc. Prezenterka, rofesjonalny głosem pełnymi napięcia i emocji słowami relacjonowała wydarzenia toczące się dokładnie w tej samej chwili niecały kilometr od domu Arisa.
- Czy już rozumiesz czemu nie możesz pić wody z kranu? ? Spytała po jakimś czasie Grella, ale nie odpowiedział. Czując się niczym ogłuszony eksplozją, obserwował wyświetlane nagrania, prawie nie słysząc towarzyszących im słów. Wtedy jeszcze całkiem nie dotarło do niego co się działo. Dopiero później, gdy ochłonął po pierwszym szoku i znalazł czas by dokładnie sobie wszystko przemyśleć, w jego głowie powstał wyraźniejszy obraz wydarzeń tamtego dnia.
To przybyło wraz z wodą i nie ginęło po jej przegotowaniu, ani stosowanej powszechnie filtracji. Ktoś naprawdę znający się na rzeczy musiał zatruć główne ujęcie wodociągowe, przynajmniej tak brzmiała oficjalna i najbardziej prawdopodobna hipoteza. Prawdy nikt nigdy nie odkrył. Setki tysięcy osób, od małych dzieci, które tego poranka szykowały się do szkół, po starszych ludzi pijącychw spokoju kawę na rozbudzenie, obserwując wyjątkowo piękny wschód słońca, krótko mówiąc każdy, kto sięgnął tego dnia po wodę z kranu, został zarażony. Przez parę pierwszych chwil wszystko wyglądało normalnie. Herbata lub kawa mialy zwyczajny smak i absolutnie nic nie wskazywało na to, co miało nadejść.
Wirus, jak oficjalnie zostało nazwana rzecz, którą skażono wodę, ujawniał się po kilkunastu minutach. Najpierw ostrym bólem brzucha, później biegunką, wymiotami i silną gorączką. Wprawdzie choroba przebiegałą jak ostre zatrucie pokarmowe, lecz ze względu na skalę zjawiska, według późniejszych oszacowań w ciągu tych pierwszych kilku godzin zachorowało ponad dziewięćdziesiąt procent mieszkańców miasta, momentalnie została rozpoznana jako epidemia. Wtedy właśnie, około siódmej piętnaście rano określono źródło wirusa, a wiadomość o tragedii dostała się do mediów.
Ludzie zaczęli ginąć niedługo później. Ci słabsi, głównie dzieci, oraz osoby starsze, których organizmy nie były w stanie opierać się infekcji na tyle długo, by mogło rozpocząć się jej drugie stadium, umierali po paru godzinach. Pierwsza osoba zmarła około dziewiątej rano. Do południa wartość ta zwiększyła się około połowy całkowitej liczby zarażonych. Miasto zostało zablokowane kordonem sanitarnym w celu zapobierzenia dalszego rozprzestrzeniania się zarazy. Setki tysięcy ocalałych jeszcze osób, całkowicie pozbawionych jakiejkolwiek opieki, zostało odciętych od świata. W tym samym czasie zespół skłądający farmaceutów, epidemiologów, lekarzy, oraz dziesiątków innych specjalistów z niemal wszyskich dziedzin wiedzy związanej z medycyną, rozpoczął intensywną pracę nad wykryciem przyczyny choroby i znalezieniem jakiegokolwiek sposobu na chociażby spowolnienie jej postępu. Obawiano się, że największym problemem będzie bardzo szybka i wysoka śmiertelność zarażonych. Cały świat z przerażeniem śledził wydarzenia, które miały miejsce w mieście, jednak dopiero pojawienie się drugiego stadium choroby sprawiło, że wszyscy zadrżeli ze strachu.
Drugim stadium było szaleństwo.
Aris rozejrzał się ponownie po całej ulicy i starając się stąpać tak, by przypadkiem nie nadepnąć na rozrzucone po asfalcie odłamki szkła zaczął iść. Skulony wślizgnął się za samochód ze zniszczonymi drzwiami, oparł o niego plecami, czekał. Wiatr wył nad miastem, coraz głośniej, jakby w ciągu sekund przybrał znacznie na sile. Zawieszone pomiędzy budynkami lampy chwiały się w jego powiewach, linka podtrzymująca jedną z nich jęczała żałośnie, gdy metal tarł o metal.
Wzrok mężcz