80 godzin - część 1

Autor: lordziknedzik
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

ch ślady krwi, ich twarze wykrzywiało szaleństwo i pragnienie mordowania. Ujrzeli Arisa od razu po tym, jak wychylił się przez okno i zaczęli wrzeszczeć, pokazując na niego palcami, nawołując pozostałych. Od wysokości, chociaż wynosiła ona zaledwie parę metrów oraz widoku zebranych na ulicy ludzi zakręciło mu się w głowie. Normalnie upadek z pierwszego piętra mógł go trochę poobijać, albo skończyć się w najgorszym wypadku złamaniem nogi. Teraz od tego by się dtylko zaczęło. Gzyms miał szerokość trzydziestu centrymetrów i bardzo łatwo było z niego się zsunąć. Wystarczył jeden mały błąd, złe postawienie nogi, utrata równowagi, cokolwiek i za tą pomyłkę Aris zapłaci śmiercią. Wolał nawet nie myśleć, co by się z nim stało, gdyby teraz spadł na ulicę. Aż za dobrze widział noże, pałki, butelki, oraz wiele innych niebezpiecznych narzędzi w rękach zbierających się pod jego oknem zainfekowanych. Część z nich skakała w górę, próbując go dosięgnąć. 
Stanął na gzymsie, a w dół poleciało kilka małych kamyczków, odłamków zaprawy przykrywających cegły. Kamienicę wzniesiono ponad wiek temu, a ta jej część, narażona na wszelkie warunki atmosferyczne, setki razy następujące po sobie mróz i upał, była bardzo naruszona. Aris modlił się samymi ustami, nie będąc w stanie wydobyć z gardła żadnego dźwięku, żeby gzyms wytrzymał jego ciężar. Zgromadzeni tuż pod nim ludzie wyli, skakali, próbowali znaleźć punkt zaczepienia i wspiąć się na górę. Kilku weszło na parapety okien na parterze, szukając sposobu, by wspiąć się wyżej. Mimo iż nie sięgali bliżej niż na dwa metry, przysunął się bliżej ściany, mając wrażenie, że zaraz z dołu pojawi się ręka, która schwyci go za kostkę. 
Obok jego głowy eksplodowała ciśnięta o ścianę butelka. Ostre odłamki zasypały mu włosy, skulił się odruchowo, chroniąc dłońmi oczy. Tłum na dole zawył z rozkoszy i zaczął rzucać kolejnymi butelkami, kawałkami muru, chodnika, kamieniami. Wszystkim co się nadawało do zrobienia krzywdy. Jeden z kamieni trafił Arisa w brzuch, wydzierając mu z piersi powietrze. Mężczyzna z trudem utrzymał się na nogach, opierając o ścianę. Złapał oddech i spojrzał przed siebie. Musiał jak najszybciej znaleźć się z powtorem w budynku, inaczej czeka go śmierć. Jeszcze jedno, dwa uderzenia i nie zdoła się utrzymać na wąskim gzymsie. Zachwieje się i runie prosto w czekajace na niego dłonie uzbrojone w noże. Najbliższe okno znajdowało się kawałek dalej. Rzucił się w jego kierunku, nie zwarzając na ryzyko upadku. Nagle gzyms zapadł się pod jego ciężarem, przez chwilę stopa utknęła mu w szczelinie powstałej po wysunięciu się jednej z cegieł. Wrzasnął przerażony, łapiąc się ściany. Tuż nad nim rozbiła się kolejna butelka, obok odbił się rzucony nóż. 
Aris wyciągnął stopę i dopadł do okna. Wybito je już wcześniej, ostre odłamki sterczały na wszystkie strony, a on nie miał czasu ich usuwać. Zarzucił tylko kurtkę na głowę, chroniąc ją dodatkowo ramionami i rzucił się na szybę. W głowie mu zawirowało i zrozumiał co się dzieje, dopiero wtedy, gdy otworzył oczy, leżąc twarzą do podłogi. Wstał natychmiast, zrzucając z siebie kawałki szkła. Podniósł wzrok.
Przed nim stała kobieta o czerwonej twarzy poznaczonej białymi plamami, niczym w jakiejś tropikalnej chorobie. W jej ręku błyszczał nóż. 


14:15, 5 września 2009, Pabianice

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
lordziknedzik
Użytkownik - lordziknedzik

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2009-09-08 19:49:42