3: W poszukiwaniu przeznaczenia.
- Chciałbyś ruszyć ze mną, w świat? - Zapytałam. Zaskoczyłam go tym pytaniem. Spodziewał się całkowicie innej odpowiedzi.
- W świat? Co masz na myśli? - zapytał zaskoczony.
- Chodzi mi o to, czy nie chciałbyś ze mną podróżować. Gdy będę wracać ze smoczego królestwa.
- Gdzie tym razem będziesz się kierowała? - Popatrzyłam na niego. - Gdy skończysz swoje poszukiwania w królestwie smoków.
- Będę szła do królestwa ognia. Pójdziesz tam ze mną? - Zapytałam. Do królestwa smoków chciałam wejść sama.
- Mogę pójść. Jeśli moje towarzystwo nie zacznie ci zawadzać w drodze do smoczego królestwa. - Dodał. - Gotowa?
- Tak. - Odparłam. Złapałam torbę i podeszłam do Devona. Odwrócił się w kierunku coraz bardziej widocznego wzgórza. To właśnie ono miało być pokonane jako pierwsze.
~*~
Szliśmy już dobre pół dnia. Brzeg przepaści, obok której szliśmy wydawał się nie mieć końca.
- Czy aby na pewno dobrze idziemy? - Zapytałam. Niekończąca się przepaść powodowała u mnie zawroty głowy.
- Boisz się, że wyprowadzę cię w całkowicie inne miejsce, niż to, gdzie chcesz dotrzeć? - Zapytał.
- Nie o to chodzi. - Odparłam. - Nie widzę tutaj żadnych zwierząt. - Dodałam.
- My dopiero wchodzimy w góry. Spotkasz ich na pewno dużo. - Rzucił.
Dni mijały, a ja czułam, że coraz bardziej przybliżam się do tego chłopaka. Z każdym dniem bardziej się otwierał. Nie mówił o swojej rodzinie, o królestwie mroku. Bardziej opowiadał o lesie, jego mieszkańcach, jak się przed nimi bronić, w razie ataku.
- Nauczysz mnie samoobrony? - Zapytałam.
- Po co ci to? Władasz przecież jakąś tam magią. - powiedział.