2.
- A co z dziewczynami do towarzystwa, które zapewne są w tym klubie?
- Jeśli ktoś taką wynajmuje, by załatwić swój interes to też jest jakaś forma „zapłaty”. - Dodał. Pod wejście klubu podjechał czarny wan. Max zmarszczył brwi. Z samochodu wysiadło dwóch osiłków. Pomiędzy nimi stał trochę od nich niższy młody mężczyzna. Nie pasował do tych wszystkich gości, którzy przyjeżdżali przed nim. Na ramionach jego ochroniarzy dostrzegłam tatuaże. On sam miał tatuaż, który wchodził mu aż na kawałek szyi, czego idealnie skrojona koszula nie potrafiła zakryć.
Max zapalił silnik. I ruszył z piskiem opon. Młody mężczyzna popatrzył w naszym kierunku. Na jego twarzy pojawił się mały uśmiech.
- Dlaczego odjeżdżasz? - Zapytałam zaskoczona. - Tam stali gangsterzy!
- Chciałem właśnie jego zobaczyć. - Odparł. Nic nie powiedziałam. Sądziłam, że wie co robi.
Objechaliśmy jeszcze kawałek czerwonej dzielnicy by wjechać do małej zatoczki nieopodal portu. Wyłączył silnik samochodu i popatrzył na mnie.
- Chcesz się przejść? - Nie odrywał ode mnie wzroku.
- Patrol na piechotę?
- Tak jakby. - Dodał i odpiął mi pasy. Popatrzyłam na niego. Ciężko oddychał.
Spacerowaliśmy po promenadzie nieopodal plaży. W lokalnej kawiarni świeciło się światło. Było jeszcze kilku klientów, którzy spragnieni ciepłego napoju wstąpili na chwilę.
- Kawa? - Dodał z uśmiechem.
- Dobrze, tylko ja stawiam. - Dodałam. Co prawda nie miałam przy sobie plecaka z portfelem, ale miałam w kieszeni pięćdziesiąt złotych, które trzymałam na wszelki wypadek gdybym zgubiła portfel.
Weszliśmy do kawiarenki. Przy ladzie stała starsza kobieta.
- O Max! Jak dawno nie widziałam cię tutaj. Co cię sprowadza? - Popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się.
- Ciociu Greto, a co ja mogę robić o tej porze w tej okolicy? - powiedział.
- Zaraz zrobię ci twoją ulubiony napój. A twojej towarzyszce? Może gorącą czekoladę?
- Bardzo chętnie. - dodałam z uśmiechem. Gdy wyciągnęłam pieniądze kobieta popatrzyła na mnie z uśmiechem.
- O nie nie! Dzisiaj mam szczególnych gości, także ciepły napój macie za darmo.