2.
- Jakoś dojdę do biura, zanim pojedziemy na patrol. - Powiedziałam
- Od razu jedziemy na patrol. Także kierujemy się bezpośrednio na parking, mała. - odparł. - A tam też będzie zimno. - Dodał i ściągnął kurtkę. Założył mi ją na ramiona.
- Zmarzniesz.
- Ja? Ja nigdy nie marznę. - Dodał i objął mnie ramieniem. Miał na sobie granatową bluzkę na krótki rękawek oraz czarne spodnie. Wokół pasa miał przypiętą kaburę na broń oraz swój pistolet. Nie był małego kalibru, to było widać po samej wielkości kabury.
Weszliśmy na parking podziemny i wsiedliśmy do samochodu. Max jak zawsze ruszył z piskiem opon. Objeżdżanie miasta o tej porze było dość ciekawym przeżyciem. Był piątek, kręciło się sporo osób szykujących się na imprezy. W czerwonej dzielnicy co róż podjeżdżały wany jak i eleganckie limuzyny, z których wysiadali zadbani mężczyźni w średnim wieku. Max zaparkował obok jednego z klubów i wyłączył silnik.
- Wysiadamy? - Zapytałam.
- Nie. Chcę kogoś namierzyć. Mark mnie o to prosił. - powiedział. - Nie jest ci zimno?- Zapytał zerkając w moją stornę.
- Dlaczego pytasz?
- Masz gęsią skórkę na rękach. - powiedział. Gdy dotknął mojego ramienia przeszył mnie dreszcz. - Włączę ogrzewanie.
- Nie, nie trzeba. Nie jest mi zimno. - Uśmiechnęłam się. Popatrzył na mnie
- Jest ci zimno. Przecież to widzę. - Dodał i przekręcił kluczyk w stacyjce na tyle, by móc włączyć nadmuch ciepłego powietrza. Po chwili wrócił do obserwowania przyjeżdżających gości. Popatrzyłam na neonowy napis na klubie. Deli Lounge. To w tym miejscu pracowali pod przykryciem Mark oraz Tommy jako ochroniarze. Dzisiaj mieli wolne, zastępowali ich inny tajniacy z biura.
- Ciekawa jestem jak wygląda ten klub od wewnątrz. - Powiedziałam nie odrywając wzroku od neonów.
- Na pewno jak jedno wielkie zbiorowisko gangsterów. Z specjalnie wydzielonym miejscem na załatwianie interesów. - powiedział.
- Narkotyki i te sprawy? Pewnie dlatego mogą wchodzić tu tylko wybrane osoby. Tyle pieniędzy co weekend jest tutaj pranych.
- Pieniądze? - Prychnął. - Tutaj za interesy płaci się inaczej. - popatrzyłam na niego. - Sexem. - Dodał nie odrywając głowy od szyby.
- Dziewczyny do towarzystwa?
- Nie. Czasami, żeby interes się kręcił, lokalni gangsterzy potrafią nawet sprzedawać swoje kobiety na jedną noc. - Popatrzył na mnie – Oczywiście jeśli interes jest tego wart.