2: Gdy dobro zło spotyka.
- Co ty! Mój głód wiedzy właśnie został zaspokojony. Do następnego roku oczywiście. Także, nie patrz na mnie. Idź za głosem serca. - Powiedziała z uśmiechem.
Przełknęłam ślinę. Ściągnęłam pelerynę, którą dała mi Lilo. Zaczęłam wchodzić do wody. W tle słyszałam tylko słowa strażniczki, że muszę zanurzyć się cała, żeby moc jeziora miała jakiś skutek.
Zanurzyłam się w wodach jeziora. Otworzyłam oczy i rozglądałam się. Obraz miałam rozmazany. Nic szczególnego się nie działo. Dopóki nie dostrzegłam białego smoka ze znamieniem takim samym jak to, które miał mężczyzna w obrazach strażniczki.
Zatrzymał się przede mną i wpatrywał się we mnie swoimi srebrnymi ślepiami. Nie widziałam w nich nienawiści. Bardziej ciekawość. Smok otworzył swoją paszczę i z niewiarygodną prędkością uderzył w moje ciało. W moich dłoniach pojawiła się kula światła, która następnie zmieniła się w ogień, by po chwili zniknąć.
Wychodząc z jeziora nie myślałam o niczym innym jak o smoku i o tym, co pokazała mi strażniczka jeziora.
Na brzegu powitała mnie Lilo oraz niebiesko włosa kobieta.
- Pokazałam ci już wszystko. Teraz pójdź za głosem serca. Ono poprowadzi cię do twojego przeznaczenia. - Powiedziała. W tym samym momencie jej uwagę przykuła kula ognia lecąca w naszym kierunku. - Uwaga! - Krzyknęła i magią odepchnęła mnie i Lilo od nadlatującego pocisku. Strażniczka przybrała pozycje do walki. Była gotowa stanąć twarzom twarz oprawcy, który ośmielił się rzucić ognisty pocisk w naszym kierunku.
Popatrzyłam na niebo, skąd przyleciał pocisk. W górze dostrzegłam skrzydlatą sylwetkę. Olbrzymie, czarne smocze skrzydła utrzymywały chłopaka w powietrzu. Jego oczy świeciły czerwoną barwą. ‘Widziałam już te oczy’ pomyślałam. To były te same oczy, które widziałam rano. Zakapturzona postać, pokazała swoją twarz.
~*~
Młody chłopak wylądował tuż przed Lilo i strażniczką, które próbowały bronić siebie jak i mnie przed atakiem tej dziwnej postaci. Jednym błyśnięciem oczu odesłał strażniczkę jak i moją przyjaciółkę w kierunku muru. Lilo uderzyła plecami tak mocno, że straciła przytomność.
- Lilo! - Krzyknęłam. Tajemnicza postać skierowała teraz swoje rozżarzone oczy w moim kierunku.
Próbowałam uciekać, jednak mokra sukienka hamowała moje ruchy. Plecami dotknęłam kamiennego muru. Serce biło mi jak oszalałe.
Chłopaka i mnie dzieliła już tylko odległość dwóch kroków. Chciałam go uderzyć, ale szybko mnie obezwładnił i przycisnął do ściany. Drugą ręką złapał mnie za szyję. Z ledwością udawało mi się złapać powietrze. Serce biło mi jak oszalałe.