2: Gdy dobro zło spotyka.
- Jeśli dobrze myślę, mówisz w tym momencie o smoku króla smoczego królestwa?
- Smoku Króla?! - Lilo pokręciła głową. - Ile jeszcze sekretów skrywa twoje życie?
- Nie mam zielonego pojęcia. - wyszeptałam.
- Coś mi się wydaje, że to dzisiejsze spotkanie dużo namiesza w twoim życiu Bintu. - powiedziała kobieta.
- Namiesza?! - Pisnęła Lilo – Dlaczego jej nie pomogłaś?! Przecież mógł ją udusić!
- Nie zrobiłby tego.
- Skąd ta pewność!
- Ja widzę nie tylko przeszłość, ale i przyszłość. Dobrze wiem, co czeka każdą z was, Lilo. - powiedziała. Po chwili namysłu dodała. - Od przeznaczenia nie można uciec. Ono zawsze znajdzie drogę, żeby się wypełnić. Żeby nie wiadomo jak wyboista miałaby być, znajdzie cię.
Całą drogę szłyśmy w ciszy. Lilo co jakiś czas zerkała na mnie, czy aby nie brakuje mi tchu. Niby była ode mnie młodsza, ale martwiła się o mnie w taki sposób, jak robi to matka.
Doszłyśmy do wschodniej bramy naszej krainy. Lilo nagle się zatrzymała..
- Co się dzieje? - Zapytałam z lekkim uśmiechem.
- To, co dzisiaj się wydarzyło przy magicznym jeziorze… Musi pozostać tajemnicą. Nikt nie może się o tym dowiedzieć. A na pewno nie twoja babcia. Jasne?
- Dobrze. I tak nie miałam zamiaru jej o tym mówić. Zamartwiałaby się na śmierć. I nie wypuściłaby mnie w podróż, którą chcę zacząć już po jutrze. - Rzuciłam przysiadając na kamieniu.
- Chcesz… Chcesz opuścić krainę tysiąca łez? A co z naszą przyjaźnią? - Widziałam minę Lilo. Raptownie posmutniała, jakby właśnie dowiedziała się o śmierci dalekiego krewnego.
- Muszę się dowiedzieć, co to za biały smok. Oraz kim tak naprawdę był mój ojciec. W tedy łatwiej będzie mi zaakceptować moje dziwne znamię na czole oraz fakt, że ktoś na tej planecie chce mnie zabić. - Powiedziałam. Lilo tylko westchnęła.
- Tym razem nie będę mogła pójść z tobą. Ale przesuń swój wyjazd na następny tydzień.
- Dlaczego? - zapytałam zaskoczona.
- Jest coś, czego ci nie powiedziałam. - powiedziała cicho. - Ojciec wydaje mnie za mąż za księcia naszej krainy.