1.
- Kto to był? Jeden z klanu Oujich. Pewnie sprawdzają, co robimy na ich terenie. - Popatrzył na mnie z uśmiechem. - To co, idziemy na kawę? - Uśmiechnęłam się. Otworzył mi drzwi do zamaskowanego samochodu policyjnego. Wsiadł na miejsce kierowcy, zapięliśmy pasy i ruszyliśmy w stronę biura.
Max zaparkował przed wejściem do budynku.
- Nie zajeżdżamy na podziemny parking?
- Nie bardzo, Starbucks jest po drugiej stronie, a po co wzbudzać niepotrzebny szum w biurze? - Popatrzył na mnie. - I tak już go wzbudziłaś. - Zachichotał.
- Czy ja o czymś nie wiem, o czym ty wiesz?
- Nic takiego. - odchrząknął próbując uspokoić chichot. - Po prostu wszyscy zastanawiali się czy przyjdzie do pracy jakiś babochłop, a tutaj taka fajna dziewczyna. - uśmiechnął się. - Dobra, chodźmy na kawę. Ja stawiam. - Dodał i zamknął samochód.
W Starbucksie pewna młoda ekspedientka na widok mojego towarzysza rozpromieniła się. Jednak mój widok trochę ją poddenerwował. Mimo iż nie chciała tego pokazać.
- To co zwykle Max? - Zapytała.
- Pewnie. A ty co chcesz, Maia? - Zapytał. Popatrzyłam na menu. Było tyle kaw… Nie wiedziałam co miałam wybrać.
- Poproszę Chai Latte z syropem korzennym. - powiedziałam.
- Jedno Chai i latte z syropem kokosowym. Będzie dwadzieścia cztery złote. - powiedziała ekspedientka.
- To moja nowa partnerka. Razem pracujemy w biurze od… Dzisiaj tak naprawdę. - powiedział Max. Dziewczynie widocznie ulżyło. Ilu to dziewczynom mój towarzysz poruszył serce? Zapewne nie jednej. Jego charyzma, beztroskość jak i sposób bycia powodowały, że i mnie miękły kolana. Mimo iż dopiero co się poznaliśmy.
- Czyli w policyjnym żargonie Świeżak, tak? - Popatrzyła na mnie podając mi Latte. Na jej twarzy pojawił się uśmiech. Jednak to nie ten sam uśmiech, jakim obdarzyła Maxa. Był bardziej… Z przekazem. Jakby chciała zaznaczyć „Hej stary! Podobasz mi się!”
Zabraliśmy nasze kawy i poszliśmy do stolika tuż przy samym oknie. Widziałam jak dziewczyna się na niego gapi podczas obsługiwania innych klientów.
- Max, czemu się z nią nie umówisz? - Popatrzyłam na niego.
- Umówić? Czemu niby. - Przewróciłam oczami.
- Niby jesteś detektywem, a nie widzisz tych uczuć, które od niej eksplodują do ciebie? - Popatrzył zaskoczony na mnie. Potem na dziewczynę i uśmiechnął się.