1.
- Nigdy na to nie patrzyłem z takiej strony. Jednak kobitka kobitkę wyczuje. - powiedział i pociągnął łyk latte. - Co sprowadziło cię do stolicy?
- Chęć zostania policjantką. Zawsze o tym marzyłam.
- Ale coś musiało cię do tego pchnąć. Policjantem nie zostaje się od tak, bo chce się ścigać przestępców. Tacy kończą jako przysłowiowy krawężnik. - Zerknął na mnie swoimi brązowymi oczami. Jak dobrze, że siedzę….
- Moja przyjaciółka zginęła podczas porachunków lokalnych gangów. Przechodziła przypadkiem ulicą, kiedy dwa lokalne gangi zaczęły do siebie strzelać. - powiedziałam. Max pokiwał głową.
- Czyli to cię pchnęło do zostania policjantką.
- Tak. Chciałam ich dorwać za wszelką cenę. Ale zrobił to już ktoś inny. Kulka w łeb…. Gang się rozpadł. - Max popatrzył na mnie.
- Cóż, klany nie lubią, gdy mniejsze, podległe im gangi toczą między sobą wojnę o ich terytorium. - westchnął. - To miasto jest całkowicie inne niż prowincja. Tutaj codziennie ktoś ginie. Mamy pełne ręce roboty. - Odparł i popatrzył na wieżowiec, w którym mieściła się policja metropolii.
- A co ciebie skłoniło do bycia policjantem? - Zapytałam.
- Mój ojciec nim był, mój dziadek także. To było rodzinne. Poza tym… Nie lubię przemocy. - Odparł i pociągnął łyk płynu.
- Ale praca w policji wiążę się także z przemocą.
- Wiem. Dlatego ograniczam ją tylko do tego momentu, kiedy muszę jej użyć. Mieliście szkolenie z samoobrony na studiach? - zapytał.
- Szkolenie? Coś w rodzaju wf-u? - Prychnął.
- Nie. Sztuki walki, boks, karate.
- Nie, nie miałam tego. Nie w takim stopniu, żeby móc to biegle wykonywać. - powiedziałam szybko. Cóż… Powiedzieć, że było się czystym tępakiem, który ledwo dawał radę na zajęciach….
- Tutaj mamy takie swoje kółko, w którym doszkalamy się w tych umiejętnościach. Za biurem kapitana jest taka nasza sala do ćwiczeń. Możemy jutro poćwiczyć. Jeśli oczywiście nie boisz się bycia sam na sam ze mną na wielkiej sali treningowej. - Uśmiechnął się. Serce zaczęło łomotać mi w piersiach. Ja z nim? Sam na sam…. Halo! Tu ziemia! To tylko kolega z pracy…
- Czemu nie. Ale nie obiecuję, że będę trudnym przeciwnikiem. - Popatrzyłam na swój kubek. Czułam jak moje policzki robią się czerwone.