„Kiedy spadamy w otchłań strachu, mamy dwie możliwości: poddać się albo walczyć do upadłego.”
"W otchłani strachu" to kolejna książka Alexa Finlaya, którą przeczytałam i przyznam, że obie bardzo mi się spodobały. Zupełnie przypadkiem jako pierwszą zaczęłam „The night shift”, lecz właśnie dobrze zrobiłam, bo mimo tego, że została wydana u nas później, to właśnie w niej są wcześniejsze wydarzenia niż w "Otchłani strachu". Chociaż można czytać obie pozycje jako odrębne, lecz jednak ja lubię czytać książki po kolei...
To bardzo dobrze skonstruowany thriller, akcja niby rozwija się dość powoli, lecz autor tak sugestywnie buduje napięcie prowadząc wielowątkową narrację, jednocześnie przeplatając wydarzenia teraźniejsze z wcześniejszymi. Jest to bardzo dobry zabieg, który pozwala czytelnikowi zrozumieć motywy działań bohaterów. Zależności pomiędzy poszczególnymi postaciami, zdarzeniami i miejscem akcji są sprytnie ze sobą powiązane i budują uczucie niepokoju.
Matt Pine studiuje na Uniwersytecie w Nowym Jorku. Jego starszy brat, Danny od kilku lat przebywa w więzieniu, został skazany na dożywocie za zabójstwo swojej dziewczyny. Rodzice Matta z siostrą i młodszym bratem wyjechali na wakacje do Meksyku. Gdy FBI informuje chłopaka, że znaleziono ich martwych w domku letniskowym, jest to dla niego wstrząsająca wiadomość. Nie potrafi tego pojąć. Jak mogło do tego dojść? Co się tam stało? Miejscowa policja uważa, że był to nieszczęśliwy wypadek, ale FBI nie bardzo w to wierzy. Tym bardziej, że meksykańska policja robi wiele trudności związanych ze sprowadzeniem zwłok do kraju. W tej sprawie do Meksyku wyrusza Matt. Na miejscu ma ktoś na niego czekać.
Śmierć amerykańskich turystów na nowo zainteresowała media. W pamięci wielu osób wciąż tkwi film dokumentalny na temat morderstwa. W filmie podważano wyrok, część osób nawet uważa, że Danny niesłusznie został oskarżony, że zmuszono go niejako do przyznania się do winy. Jednak wszystkie próby apelacji zostały odrzucone... Jednak jego ojciec i siostra ciągle szukali śladów świadczących o jego niewinności.
"Słowo "kłopoty" było eufemizmem. Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych to nie kłopot, tylko katastrofa, mur nie do przebicia."
Po powrocie do rodzinnej miejscowości Matt spotyka się z niechęcią mieszkańców. Przypomina sobie, dlaczego się stąd wyprowadzili...
Pogrzeb niemal całej rodziny jest dla niego wielką traumą. Tym bardziej, że brat nie dostał pozwolenia na udział w nim.
"Przed ołtarzem stały cztery trumny, ale to czwarta z nich - niewielka drewniana skrzynka - sprawiała, że żałobnicy wchodzący do Pierwszego Kościoła Prezbiteriańskiego głęboko wzdychali."
Sprawą z ramienia FBI zajmuje się znana z poprzedniej książki, "wybuchowa" agentka Sarah Keller.
Autor w powieści poruszył bardzo problematyczny temat osób niesprawiedliwie osądzonych, którzy często pod przymusem, pod wpływem stresu, obietnic lub niewiedzy przyznali się do czynów, których nie popełnili. Poznajemy sugestywne metody przesłuchań a także zalety i wady różnych metod dochodzeniowych. Możemy poznać także powiązania śledztwa prowadzone niezależnie przez FBI i Departament Stanu.
Książka intryguje od pierwszych stron. Tocząca się akcja trzyma w napięciu i niepewności do samego końca, aż do poznania całej prawdy, która nieźle zaskoczy czytelnika. Mnie zaskoczyła.
Polecam tę książkę, bo warto ją przeczytać.
Za egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2022-05-18
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 408
Tytuł oryginału: Every Last Fear
Dodał/a opinię:
Myszka77
Rozejrzał się po okolicy. Potwierdziła się banalna prawda: wszystko wydawało się mniejsze. Szkoła mieściła się w dwukondygnacyjnym budynku z czerwonej cegły. Od frontu znajdowała się pusta betonowa płaszczyzna. Żadnych drzew ani trawy.
Sylwester 1999 roku. Ludzie spodziewają się, że tej nocy nastąpi koniec świata: z nieba zaczną spadać samoloty, na giełdach wybuchnie panika, dojdzie do...
Polityka. Duża czy mała, zwykle jest brudna.
Więcej