Marguerite Caine od zawsze było dane przysłuchiwać się rozmowom wybitnych rodziców-fizyków, których największym marzeniem stała się chęć podróżowania pomiędzy wymiarami. Tylko nieliczni wierzyli w możliwość takiego czynu, lecz ci nie poddawali się w staraniach o udowodnienie tego, co przyczyniło się do zostania obiektem drwin wśród innych naukowców. Ale wysiłki nie poszły na marne. Dzięki wynalazkowi pani Caine, urządzeniu zwanemu Firebird, stało się to możliwe.
Niestety radość z tego faktu nie trwała zbyt długo. Przesłoniona przez wieść o strasznej śmierci pana Caine'a oplatającą całą rodziną rozpaczą. A kiedy jeszcze wszelkie poszlaki wskazały Paula, błyskotliwego i niezwykle skrytego asystenta rodziców dziewczyny, jako winnego, Marguerite postanawiła nie zostawiać tej sprawy bez echa. Napędzona chęcią zemsty zaczęła przemieszczać się pomiędzy wymiarami za podejrzanym. Nie przypuszczała ona jednak, jak odmienne życia prowadzą wersje jej samej w przeróżnych wersjach rzeczywistości. Tym samym Meg przyszło przeistoczyć się w stałą bywalczynię klubów w futurystycznym świecie czy też posiadaczkę zaszczytnego tytułu w carskiej Rosji. To wszystko powodowało, że pogoń za Paulem przybierała coraz ciemniejsze barwy niepowodzenia.
Jak z tym zadaniem poradziła sobie Marguerite, której przyszedł z pomocą Theo, również przerażony drugim obliczem ich wspólnego przyjaciela? A może któryś ze światów wciągnął ją na tyle, że zapomniała o chęci zemsty? I co, jeśli w tym wszystkim tkwi coś znacznie więcej?
Nieraz próbujemy udawać kogoś, kim nie jesteśmy. A czy dalibyśmy radę, gdy naprawdę musielibyśmy to zrobić, aby przetrwać?
Już w pierwszym rozdziale zostałam wrzucona w wir wydarzeń i zaczęłam się obawiać ich tempa, ale niepotrzebnie. Jeszcze wtedy wszystko toczyło się z prędkością mozolnie turlającego się z wierzchołka góry kamyczka, który dopiero miał nabrać prędkości. Domyśliłam się, że w ten sposób autorka próbowała przyzwyczaić nas do przyszłych atrakcji. Nie powiem - dobre udogodnienie, ale cieszyłabym się jeszcze bardziej, gdyby wtedy także skupiała się na głębszym przeniknięciu do tamtych rzeczywistości, bogatszym ukazaniu ich wielu warstw. Najbardziej tego żałowałam przy futurystycznej wersji naszego świata, bo ogromnie mnie ciekawiły udoskonalone technologie czy też jakość życia na wszystkich poziomach. Zostałam usatysfakcjonowana dopiero przy dalszych podróżach, ale wtedy popsuło się już coś innego. Tak nagle pozostał porzucony najistotniejszy wątek całej książki. Claudia Gray postanowiła zepchnąć go na bok i pozwolić głównej bohaterce na miłosne dylematy. Nie narzekałabym na ten aspekt, gdyby nie to, że czasami czułam się zmęczona niezdecydowaniem Marguerite i jej wiecznymi bolączkami. Ale ten dyskomfort nie spowodował, że książkę musiałam w siebie wmuszać. Wręcz przeciwnie - łykałam ją niczym spragniony człowiek wodę. Wkręciłam się w to podróżowanie, a kiedy tak niecałe sto stron przed końcem [Tysiąca...] ważny wątek wrócił na wcześniejsze tory, byłam wniebowzięta! Akcja ponownie skupiła się na właściwym celu i dopiero tutaj nastał ogrom wyjaśniania tajemniczych niespodzianek pozostawionych przez autorkę. Chociaż już dawno przejrzałam grę tej pani i z łatwością przewidziałam, kto naprawdę stał za niespodziewaną śmiercią taty Meg, to jednak udało jej się mnie parę zaskoczyć. Czułam się nieco zdradzona, wyprowadzona w pole, ale i tak satysfakcja odkrycia czegoś, co może być dla wielu zagadką do samego końca, mi to wynagradzała.
,,Każda forma sztuki to inny sposób spoglądania na świat. Inna perspektywa, inne okno. Zaś nauka jest najwspanialszym z tych okien. Można zobaczyć przez nie cały wszechświat".
Doprawdy nie wiem, jak najlepiej opisać Marguerite, względem której mam dość mieszane uczucia. Z jednej strony dała się polubić za uwielbiany przeze mnie (i dość często nadużywany w życiu) sarkazm, gotowość do poświęcenia samej siebie, aby móc pomścić śmierć ojca czy przenikliwy umysł. Natomiast z drugiej strony zawadzały mi jej komplikacje miłosne, gdzie dziewczyna naprawdę nie dawała mi od nich odpocząć. Jej wieczne wahania między Paulem czy Theo, zależne od tego, który akurat był w pobliżu, wprost idealnie uderzały we mnie, sugerując, że zaczynam sporo narzekać na, dotąd uwielbiane, powieści młodzieżowe. Jednakże nie mogłam jej odmówić ciepła i tego, jak z pozoru obce dla niej osoby (choć w innym wymiarze wyglądało to zupełnie inaczej) stawały się bliskie sercu nastolatki, a tęsknota za nimi bolała nie tylko Marguerite, ale także mnie samą.
A co się tyczy chłopaków, to oni także nie mieli łatwo pod moim czujnym okiem wyłapującym ich wszelkie potknięcia. Niestety każdy czymś do siebie zrażał, lecz to Paul zdołał nabić sobie więcej punktów swoją przebiegłością i sprytem, gdzie o coś takiego nawet go nie podejrzewałam. Zaś Theo przypominał mi typowego cwaniaczka, a tego rodzaju ludzi staram się omijać szerokim łukiem, by - nie daj boże - nie doszło do konfliktu. Jego postawa zrażała mnie i kiedy tylko znikał z horyzontu, to mogłam zaprzestać zaciskania pięści z chęcią wybicia mu zębów. A miałam ochotę zrobić mu w ustach nowoczesną szachownicę.
Claudia Gray ani razu nie zaszczuła mnie ciężkostrawnymi dla umysłu i duszy słowami. [Tysiąc odłamków ciebie] to książka napisana w lekki, przyswajalny dla odbiorcy sposób, gdzie nawet (uproszczone) naukowe zaciągnięcia z fizyki nie wywoływały chęci wyrzucenia jej przez kuszące otwarte okno. Niestety oczekiwałam mocniejszej ciągotki kryminalnej, która została w pewnym momencie wyparta, o czym już zdążyłam poinformować. Jednakże liczę, że w kontynuacji serii akcja nabierze ostrości, a bohaterowie jeszcze nie jeden raz mnie zaskoczą.
Podsumowując:
Czasami ciężko trafić na doskonałą powieść młodzieżową, która zachwyci swym całokształtem i nie pozwoli dość długo o sobie zapomnieć. [Tysiąc odłamków ciebie] to przyjemna, niezwykle wciągająca książka, pozwalająca na oderwanie się od rzeczywistości i zanurkowanie w podróże między wymiarami. I pomimo kilku wad, jestem w stanie ją polecić każdemu, kto zapragnie wypróbować swoich sił w rozwikłaniu postawionej przez autorkę zagadki. Tylko od was zależy, czy zaryzykujecie i podejmiecie się gry, gdzie stawką jest odnalezienie winowajcy tego zamieszania!
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2017-05-10
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 366
Tytuł oryginału: A Thousand Pieces of You
Tłumaczenie: Małgorzata Kaczarowska
Dodał/a opinię:
Aleksandra Bienio
Kolejny tom serii Star Wars od powstania Rebelii do upadku Imperium. Najważniejsze wydarzenia w uniwersum Star Wars. Szerszy Czytelnicy poznają historię...
Trzecia część trylogii FIREBIRD Claudii Grey ‒ bestsellerowej autorki New York Timesa.Połączenie gorącego romansu z powieścią akcji i science fiction...