„Tamte dni, tamte noce” to powieść tak zmysłowa i nasycona erotyzmem, że najlepiej byłoby ją czytać w samym środku upalnego lata. A jeszcze lepiej – we Włoszech, bo tam właśnie rozgrywa się akcja. Ja akurat czytałam w środku zimy, w Polsce – ale mimo to czułam gorący oddech włoskiego lata.
Podobała mi się, choć niby nie przepadam za powieściami, w których niewiele się dzieje – a jednak styl autora wpasował się dokładnie w mój gust.
Fabułę można byłoby streścić w jednym zdaniu: nastoletni Elio spędza leniwie czas na wakacjach i przeżywa ogromną fascynację starszym od niego mężczyzną – gościem z Ameryki, Oliverem. Jednak tutaj nie chodzi tyle o samą historię, ile o sposób jej opowiadania i kreowania. Widzimy Olivera oczami zakochanego w nim Elio: i to widzimy dosłownie, bo młody narrator opisuje jego koszule, szorty, bieliznę, skórę i włosy, a także uczucia, jakie wszystkie te obserwowane szczegóły wywołują w nim samym. Są to uczucia tak silne i gwałtowne, jak tylko potrafi być fascynacja nastolatka. Elio jest chłopcem bardzo inteligentnym, ale też – bardzo nieśmiałym. Męki, jakie przeżywa, czekając aż Oliver zrobi jakiś krok w jego stronę są tak sugestywnie opisane, że aż było mi go żal. Ta historia jest nasycona napięciem erotycznym, że w pewien sposób porusza też zmysły czytelnika, ukazując mu, jak wielki ładunek seksualny może tkwić w prostych gestach, czynnościach, słowach. Razem z Elio odkrywamy ten świat doznań i cierpień związanych z narastającym pragnieniem.
Autorowi udało się także w sposób bardzo naturalny ukazać uczucie dwóch mężczyzn – choć myślę, że jeśli ktoś ma uprzedzenia, to mu po lekturze tej książki nie miną. Wszystko opisane jest w sposób tak sensualny i emocjonalny, że narracja pochłania czytelnika i zachwyca swą delikatnością i zmysłowością, by chwilę później rzucić jakieś dosadne określenie i opis tak pełen perwersji, że gra, jaką prowadzi z nami narrator wydaje się wyjątkowo przewrotna.
Wielkim atutem tej powieści jest język i klimat – słowa, zastanawianie się nad nimi, rozważania nad filozofią, literaturą i naturą rzeczy dodają głębi tej – w sumie prostej – historii. I choć w zasadzie spodziewamy się, jak ta cała opowieść się skończy – nie miałam ani przez chwilę pokusy, by ją odłożyć. Czerpałam dużą przyjemność z zanurzenia się w tym niezwykłym klimacie, tak namacalnym, tak bardzo plastycznym i zmysłowym, że niemal czuło się ten zapach, ten gorący letni dzień, upał, skwar, rześki powiew morskiej bryzy. Krajobrazy i atmosfera ogrywają tu bardzo ważną rolę, ale na pierwszym planie są jednak ciągle uczucia, emocje, wątpliwości i obsesje Elio, chłopca, który jest niewinny, nieśmiały i czysty, a zarazem zepsuty, perwersyjny i pełen żądzy. Nie wiem, jak autorowi udało się go tak opisać – ale to jedna z najbardziej złożonych postaci. Niezwykła jest także postać Olivera – jego jednocześnie szorstki i serdeczny sposób bycia, jego dwoistość: pewność siebie granicząca z arogancją i nieśmiałość, wycofanie – choć mam wrażenie, że ta postać staje się tak głęboka i tak niezwykła poprzez zastosowany przez autora zabieg opisywania Olivera z punktu widzenia zafascynowanego nim Elio.
Wszystko to sprawia, że trudno zapomnieć o tej książce. Mimo że niewiele się dzieje, te miejsca i ci bohaterowie pozostają w nas, wracają do nas jakieś frazy czy obrazy.
Komu ta powieść może się spodobać? Ludziom otwartym, pozbawionym uprzedzeń, lubiącym książki, w których klimat i atmosfera maja większe znacznie niż akcja. Jeśli lubicie czytać o emocjach, uczuciach, pragnieniach i związanych z nimi wątpliwościach – to jest książka dla Was! Spodoba się także miłośnikom romansów oraz rozważań filozoficznych.
Podsumowując: pełna erotyzmu i zmysłowości powieść o wzajemnej fascynacji młodego chłopca i dorosłego mężczyzny.
Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 2018-01-12
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 330
Tytuł oryginału: Call Me by Your Name
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Tomasz Bieroń
Dodał/a opinię:
Joanna Tekieli
During a restless summer on the Italian Riviera, a powerful romance blooms between seventeen-year-old Elio and his father's house guest, Oliver. Unrelenting...
"Wyjście z Egiptu" André Acimana można by, przez analogię z Proustem, nazwać poszukiwaniem utraconego miejsca. To miejsce, minione i utracone na zawsze...