Książka została napisana narracją drugoplanową, co nie jest zjawiskiem dość częstym w literaturze, a przynajmniej jeżeli chodzi o moje doświadczenia. Lucy, czyli główna bohaterka zwraca się do swojego ukochanego Gabe’a. Oboje są w sobie szaleńczo zakochani i planują wspólną przyszłość, jednak los postanowił inaczej. Światło, które utraciliśmy podejmuje ciężki temat: „Miłość czy marzenia?”. Nie zawsze można połączyć jedno z drugim. I tak jest w przypadku Lucy i Gabe’a. Bohaterowie zatraceni w swojej pracy próbują odnaleźć szczęście i ułożyć sobie życie na nowo, lecz nie przychodzi im to łatwo. Ich drogi są usłane wieloma problemami. Światło, które utraciliśmy to przepiękna książka opowiadająca o sile miłości i o tym, jakie trzeba pokonać trudy, aby do niej dotrzeć. Nieustanna walka, ciężkie wybory i nie lada dylematy to zjawiska, które stanowią tło dla tej powieści. Historia dwójki ludzi, którzy pomimo oddzielnych dróg życiowych nadal żywią do siebie wielką miłość to właśnie hasło przewodnie Światła, które utraciliśmy. Nie jest to kolejne nudne „romansidło” i nie ma tu szczęśliwego zakończenia, bo ta książka zawiera również żal, smutek i głęboką rozpacz, lecz jedno jest pewne - w taką miłość chce się wierzyć!
Może książka ta nie jest za wybitna i na pewno nie jest cudownym odkryciem, ale czyta się ją naprawdę lekko i moim zdaniem jest to dobra lektura, która pozwoli się zrelaksować i pomarzyć trochę o prawdziwej miłości.
Dlatego myślę, że niektórym Paniom może spodobać się jak najbardziej!
http://raven-and-books.blogspot.com
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2017-07-18
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 304
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Borowski Mateusz
Dodał/a opinię:
flokete