Przed dwoma laty książka „Siedem śmierci Evelyn Hardcastle” wywołała u mnie ten błysk w oku towarzyszący odkryciu powieści genialnej. Pokręconej, zaskakującej, nieco absurdalnej, a do tego w stylu najlepszych kryminałów Agathy Christie. Po krótkiej rozmowie z autorem czekałam na jego drugą powieść niemal na bezdechu. Bo z drugimi powieściami jest tak, że albo potwierdzą talent autora, albo powodzenie pierwszej trzeba będzie przypisać przypadkowi. I w końcu przyszła! W pięknej oprawie graficznej, od której trudno oderwać wzrok. I okazała się równie genialna!
Autor osadza akcję powieści w siedemnastowiecznym klimacie, z jego społecznymi konwenansami, ograniczeniami i pięknymi strojami zdobiącymi prominentne osoby wyruszające w podróż morską z odległej Batawii do Amsterdamu. Zanim jeszcze znajdziemy się na pokładzie, dziwne zdarzenia zwiastują problemy zagrażające wyprawie. Czy została ona obarczona klątwą Starego Toma? Demona żerującego na poczuciu niesprawiedliwości i chciwości?
Jedyna osoba zdolna odkryć komu mogłoby zależeć na zniszczeniu wyprawy, słynny ówczesny detektyw, jest więźniem na statku, co uniemożliwia mu jakiekolwiek działanie. Cała nadzieja w jego uczniu, posługującym się sprawniej siłą mięśni, niż intelektem oraz żonie gubernatora, zdradzającej niezwykłe zdolności analityczne.
Ograniczenie miejsca akcji do statku kołyszącego się na nie zawsze przyjaznych falach sprzyja atmosferze niemal klaustrofobicznego poczucia zagrożenia i narastającego napięcia zwiastującego to, co nieuchronne. Przywodzi na myśl zagadkę zamkniętego pokoju, której wyjaśnienie musi kryć się wśród pasażerów Saardama.
Autor buduje intrygę tak zawiłą, zahaczającą o demonologię, ale i typowo przyziemne motywy, że nie sposób odgadnąć w którym kierunku zmierza. Czyni to tak zajmująco i obrazowo, że kolejne strony umykają spiesznie do końca, do wyjaśnienia, które mimo pewnej absurdalności daje odpowiedzi na wiele (choć nie wszystkie) nurtujące nas pytania.
„Siedem śmierci…”, ze względu na swą fabułę, ale pewnie i zachłyśnięcie świeżością, pozostaje moją ulubioną powieścią autora, jednak „Demon i mroczna toń” jest równie porywającą, wciągającą i bogatą opowieścią. Zachęcam Was do zagłębienia się w jej mroczną toń i odkrycia kto jest tytułowym demonem.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2021-03-16
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 512
Dodał/a opinię:
czytanienaplatan
O jedenastej wieczorem Evelyn Hardcastle zostanie zamordowana. Masz osiem dni i osiem wcieleń. Pozwolimy ci odejść pod warunkiem, że odkryjesz, kto jest...