Rewelacja! „Demon i mroczna toń” to powieść trzymająca w napięciu od pierwszej do ostatniej strony! Ale po kolei…
„Saardama”. To jeden ze statków należących do Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. Wraz z sześcioma innymi statkami wypływa z portu w Batawii. Celem jest port w Amsterdamie. To będzie długa podróż, bo płynąć będę przez wiele miesięcy. To będzie niebezpieczna podróż, bo czyhają na nich piraci. A nawet jeśli piraci nie zaatakują, to może zrobić to sama przyroda. Wszak niebezpieczeństwo sztormu jest wielce prawdopodobne. To będzie podróż, która odmieni życie wszystkich pasażerów. Choć nie wszyscy są tego świadomi… Nie przez przypadek na pokładzie „Saardamy” znaleźli się oni: Jan Haan, Samuel Pipps, Sander Kers, Creesjie Jens czy Arent Hayes. Nad tym przeklętym rejsem kumulowała się jakaś mroczna siła od samego początku. Zanim statek opuścił port w Batawii ta mroczna siła ujawniła się. Ta mroczna siła nie kryła, że nie wszyscy dopłyną do portu docelowego. Tak, to było ostrzeżenie! Ale któż by się przejmował jakimiś zabobonami? Nie ma na tym świecie niczego, czego nie można by kupić. Wszystko ma swoją cenę i wszyscy mają swoją cenę. Czyżby?
Manipulacja. Nie ukrywam, że dla wymyślenia i przeprowadzenia takiej farsy trzeba nie lada fantazji, inteligencji, sprytu, odwagi i pieniędzy. Ogromnych pieniędzy. Ale gdy gra jest warta świeczki… ten, kto jest zdeterminowany nie cofnie się przed niczym. A tłumem najlepiej manipulować poprzez strach. Wystarczy zasiać ziarenko strachu, by zaczęło kiełkować. Wystarczy dać obietnicę spełnienia najskrytszych marzeń, by zyskać sprzymierzeńców. Wystarczy rozdawać karty i dobrze dobrać wspólników, by osiągnąć cel. Wystarczy przebranie, by stać się zupełnie kimś innym. Wraz z wypłynięciem z portu przedstawienie się zaczęło!
Demon. Ta siła nieczysta. Ta siła niszcząca. Ten książę ciemności. To wcielenie zła! To siła, której nie rozumiemy, której się boimy, przed którą uciekamy. Boimy się opętania. Boimy się działania złego ducha. Boimy się śmierci i zguby. Ale gdy wszystkie modlitwy zanoszone do Boga zawodzą… Demon był doskonałą przykrywką. I nieważne czy ktoś wierzy w duchy czy nie. Nieważne czy ktoś wierzy w demony czy nie. Wszyscy doświadczają zła. Zła, które pochodzi od demona. Zła, które pochodzi od ludzi.
Odwet. To właśnie chęć odwetu rodzi zło! Gdyby nie odwet nie byłoby tyle krzywdy, tyle zguby, tyle śmierci. Dopóki tego nie zrozumiemy, zła nie wyplenimy. A gdyby tak tę siłę, która pcha nas do odwetu skierować na coś dobrego? Czy to się może udać?
Strach. Strach to kolejna siła napędowa. Strach albo skutecznie nas przed czymś powstrzymuje, albo sprawia, że podejmujemy działania, których nigdy w życiu byśmy nie podjęli. Strach zniewala. Strach odbiera wolność. Strach odbiera logiczne myślenie. Strach wydobywa z nas to, co najgorsze…
I to wszystko znajdziemy w najnowszej powieści Stuart’a Turton’a. Jest mrocznie. Jest niebezpiecznie. Jest zagadka do rozwiązania. Są trupy. Są podejrzani. Są pułapki. Są tropy. A wszystko zgrabnie przyobleczone w słowa. To książka, po którą warto sięgnąć!
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2021-03-16
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 512
Dodał/a opinię:
Monika Kurowska
O jedenastej wieczorem Evelyn Hardcastle zostanie zamordowana. Masz osiem dni i osiem wcieleń. Pozwolimy ci odejść pod warunkiem, że odkryjesz, kto jest...