Wygląda na to, że D.D Everest jest bardzo zajętym człowiekiem. Mieszka w posiadłości niedaleko Ashdown Forest, który był pierwowzorem Stumilowego Lasu. Nie jest samotny; otacza go rodzina oraz dwa wspaniałe koty. Z zawodu jest dziennikarzem i autorem wielu książek z gatunku literatury faktu. Chętnie tworzy tez w innych gatunkach, czego dowodem jest cykl powieści dla młodzieży o Archie Green’em. Kiedy zdarza mu się nie tworzyć, a czasem się zdarza, jest trenerem miejscowej drużyny piłkarskiej i technikiem muzycznym kolejnych kapel swojego syna. Zwykle nie narzeka, na to, co musi zrobić.
Pierwszy tom nosi tytuł „Archie Greene i sekret czarodzieja”.
Cykl Archie Greene jest, był i będzie porównywany do serii o Harrym Potterze. Choć obie serir zostały wydane w zupełnie innym czasie, to można w nich znaleźć kilka podobnych elementów.
Jednym z nich jest główny bohater, który w dniu swoich urodzin otrzymuje tajemniczą przesyłkę i choć człowiek z firmy kurierskiej w jego wypadku specjalnie się nie popisał, w końcu chłopiec otrzymuje wszystko, co trzeba – przesyłkę i przygotowane do niej, specjalne poruczenie. W dniu urodzin – choć Archie nie ma o tym bladego pojęcia – jest przygotowywany dla niego tort. Jego kuzynostwo, o którym również nic nie wie, nazywa urodzinowy przysmak „Tortem dla nikogo”. Wystarczy nieco pogrzebać w internecie, mając w głowie dziwnie znajomo brzmiące skojarzenie, by się dowiedzieć, że w Harrym Potterze jeden z rozdziałów nosi tytuł: „listy od nikogo”.
I podobieństwa na tym się nie kończą. Tyle że zamiast dobrodusznego Hagrida mamy, nieco zagubionego mężczyznę z firmy kurierskiej Folly & Catchpole. Zamiast wielkiego magicznego zamku mamy nie mniej magiczne Muzeum Rozmaitości Magicznych. Zamiast współpracującej karczmy w Hogsmeade, mamy Czekoladziarnię „Pod gęsim piórem”. I naprawdę długo by można jeszcze wymieniać. Najbardziej ze wszystkiego rzuca się jednak w oczy gryfon pilnie strzegący tajemnicy i zadając dzieciom zagadki. Postaci opisywane w powieści tez mocno przypominają wyglądem i zachowaniem postaci J.K.Rowling.
Rodzina Foxów jest jak żywcem wyjęta z powieści J.K.Rowling rodziną Weasley. Brak tam tylko dwóch zadziornych bliźniaków. Chłopiec jest tylko jeden, za to znacznie młodszy i wydaje się być dosyć rozsądny, jak na swój wiek. Za to jego rodzice to państwo Weasley w pełnej krasie – zaniepokojona matka i wesoły, rozluźniony ojciec. Imiona wszyscy mają takie, że łatwo można połamać sobie język.
Trzeba jednak przyznać, że choć D.D Everest mógł mimowolnie, specjalnie, lub pod wpływem wielkiego zachwytu, skopiować niektóre postaci, albo wydarzenia do swojej historii, to sama historia wciąga. Zwłaszcza na samym końcu. Nawet dorosły człowiek nerwowo odwraca strony, żeby przekonać się, co będzie dalej.
Autor wprowadza wiele własnych zasad. Już na samym początku poznajemy: Trzy typy magii, trzy sprawności ucznia i pięć mądrości umiaru w magii. W trakcie lektury autor wspomina o nich w najbardziej newralgicznych momentach, żeby każdy czytelnik mógł dopasować sobie tę wiedzę, do historii, która „dzieje się na jego oczach”.
Archie, jak na młodego człowieka przystało, w trakcie pierwszego roku nauki popełnia mnóstwo błędów. Zupełnie nie wie nie tylko komu zaufać, ale nie potrafi wypełnić nawet najprostszego zadania, nie wpadając przy tym w nie lada tarapaty. Do tej pory mieszkał z babcią, która nic mu nie wspominała o żadnych dalekich, ani bliskich krewnych. Kiedy zamieszkuje u Foxów i zaczyna pracować w muzeum, jego życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni.
Archie, wraz z nauką nowego zawodu, odkrywa również tajemnice swojej rodziny. Nie tylko dostaje od ciotki Fox rzeczy po swoim zmarłym tacie, ale również dowiaduje się o nim rzeczy, które stają się skazą na jego pamięci. Historia pożaru Biblioteki Aleksandryjskiej na długo pozostanie w życiu chłopca, a osoby biorące udział w tym tragicznym wydarzeniu będą miały wpływ również na jego własne życie. Archie, który – jak się okazuje – jest kimś niezwykle ważnym – Zaklinaczem Książek, musi rozwiązać w pierwszym tomie przygód kilka trudnych zagadek: kto i dlaczego ciągle ponawia brutalne ataki na muzeum? Kto porwał starego antykwariusza i dlaczego oraz czemu to on był adresatem tajemniczej księgi oraz szyfru? Co przyniesie mu rozwiązanie obu tych zagadek? Czy narazi na niebezpieczeństwo siebie, czy pozwoli skrzywdzić swoją świeżo odnalezioną rodzinę?
Komu może zaufać w muzeum, a kto okaże się zdrajcą? Nie tylko pośród ludzi, ale także ksiąg?
Na te i na inne, zadawane głośno, lub tylko we własnym umyśle, pytania, musicie sami sobie odpowiedzieć. Pomoże Wam w tym lektura pierwszego tomu niniejszej książki.
Ja tylko mogę dodać, że czekają nas Dalsze przygody tego młodego chłopca.
A jeśli autor w podobnie przystępny, swobodny, a zarazem intrygujący sposób, co do tej pory, będzie opisywał nam czytelnikom, miejsca, postaci i wydarzenia, możemy liczyć na pasjonująca lekturę zarówno dla starszych, jak i młodszych czytelników.
Bo pomimo tylu podobieństw do historii młodego czarodzieja, dziej Archie’ego są historią, którą na pewno warto poznać i polecić ją swoim dzieciom. A nawet samemu przeczytać. To czytadło w sam raz na lato: lekkie, mało mroczne, pełne napięcia i magii, dobrej i tej złej, przygodowe z sympatycznymi postaciami, zdrajców i bohaterów, tych, którzy mają w sobie litry odwagi i tych, którzy dopiero jej poszukują, szarych, pełnych sprzecznych uczuć , które z miejsca da się polubić i zagadką, która może i nie mrozi żył ze strachu, ale daje radę zaciekawić i przewracać karty książki aż do samego końca.
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2016-05-17
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: Archie Greene and the Magician's Secret
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Paweł Laskowicz
Ilustracje:James de la Rue
Dodał/a opinię: