Zbrodnia, kawa i kryminał

Data: 2013-09-25 12:29:01 | Ten artykuł przeczytasz w 5 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Zbrodnia, kawa i kryminał

Z Zatoki Triesteńskiej zostały wyłowione zwłoki mężczyzny - to prawdopodobnie wypadek. W tym samym czasie z pomieszczeń renomowanej triesteńskiej prażalni ktoś kradnie worki z ekskluzywną kawą najrzadszego i najdroższego gatunku na świecie. Ta ostatnia sprawa z początku nie wydaje się Laurentiemu nadmiernie niepokojąca. Zwłaszcza, że jest lato, a piękna pogoda i wspaniałe wino z Krasu odciągają myśli od ponurych stron życia. Wkrótce jednak okazuje się, że wyłowiony z Adriatyku mężczyzna to niemiecki producent filmowy - czy zatem jego śmierć to na pewno wypadek? Tymczasem nowa triesteńska prokurator Iva Volpini poleca komisarzowi, by zajął się pewną delikatną i dotyczącą międzynarodowych kręgów politycznych sprawą: posłanka do brytyjskiego parlamentu jest szantażowana przez wakacyjnego przyjaciela, młodego mężczyznę z Triestu. Z Londynu przybywa etiopska dziennikarka i przyjaciółka angielskiej polityk i próbuje na własną rękę prowadzić ryzykowne dochodzenie. Laurenti wkracza do akcji. Czy te trzy sprawy łączą się ze sobą? Kto stoi za kulisami wydarzeń? Warto się o tym przekonać podczas lektury nowej powieści Veita Heinichena Zbrodnia i kawa. Tylko do 25 września trwa specjalny konkurs poświęcony tej powieści. Warto również przeczytać premierowy fragment książki, który publikujemy poniżej. 

 

Nicola Zadar był szczupłym, zawsze wykwintnie ubranym mężczyzną. Już w drugim pokoleniu z powodzeniem prowadził rodzinny kawowy interes. Importował kawę surową z ponad czterdziestu krajów, a po kompleksowych analizach laboratoryjnych, próbnym prażeniu i sporządzeniu mieszanek eksportował ją, zgodnie z życzeniami klientów oraz aktualnym zapotrzebowaniem rynku, również do prawie tylu państw. Zadar zadzwonił do komisarza na komórkę. Byli w tym samym wieku i od lat zaprzyjaźnieni; niekiedy spotykali się na wspólnej kolacji. Laurenti lubił, gdy jego niezwykle kulturalny i spokojny przyjaciel, który w przeciwieństwie do niego rzadko tracił panowanie nad sobą, opowiadał o niezliczonych podróżach do egzotycznych krain, z których sprowadzał surowe ziarno kawy. Kawa, podkreślał często Zadar, to surowiec, który zajmuje w światowym handlu drugie miejsce, zaraz po ropie naftowej; a wachlarz jej rozmaitych gatunków, rodzajów, odmian i smaków jest naprawdę przebogaty. Jednak, inaczej niż ropa, kawa jest elementem, który łączy odmienne kultury i świat sztuki ze światem gospodarki i techniki, a także... z przestępczym półświatkiem.

 

— Straty bezpośrednie pokryje ubezpieczenie — oświadczył Zadar spokojnie, gdy tymczasem jego współpracownik podał dwie kawy przyniesione z laboratorium. — Tylko tej odrobiny nie znaleźli, to próbka, uprażona dopiero wczoraj po południu. Zaraz lepiej zrozumiesz, o co tu chodzi. To najrzadszy napój świata. 

Laurenti podsunął filiżankę pod nos, zdumiony uniósł brwi:

— Ziemista i łagodna jednocześnie. Co to jest?

 

(...) — Tego rodzaju kawy zbiera się rocznie na całym świecie tylko około pięciuset funtów. Uprażona kosztuje grubo ponad tysiąc euro za kilogram. Jeśli się ją w ogóle dostanie. Listy oczekujących są bardzo długie. Nasze przedsiębiorstwo jest jednym z niewielu na świecie, które handluje nią od kilkudziesięciu lat, dlatego możemy sobie zapewnić stosunkowo stałą wielkość dostaw. Łącznie z poświadczonymi certyfikatami pochodzenia, ma się rozumieć. Otrzymujemy rocznie osiemdziesiąt pięć kilo, żaden inny odbiorca tyle nie dostaje. Ale teraz mogę ci pokazać, niestety, tylko fotografie surowca. — Zadar pogrzebał w papierach i ulotkach reklamowych, po czym pokazał Laurentiemu zdjęcie niewielkiego włochatego zwierzątka, o lekko nastroszonym ogonku, którego długość odpowiadała mniej więcej długości korpusu. — Kopi to po indonezyjsku kawa, a luwak to tamtejsza nazwa łaskuna muzanga, rozpowszechnionego w południowej Azji zwierzątka z rodziny łaszowa-tych, Viverridae, czyli wiwer. Po łacinie jego nazwa brzmi Paradoxurus hermaphroditus. Hermaphroditus ze względu na podobne do jąder gruczoły zapachowe, które obie płcie mają pod ogonem i które wydzielają cywet, substancję zapachową, stąd zwierzątko bywa mylnie nazywane cywetą. Te małe drapieżniki kotokształtne są aktywne nocą, uwielbiają dobrze dojrzałe owoce kawowca, które podkradają z drzew ze względu na słodki czerwony miąższ; potem wydalają niestrawione pestki, w których znajdują się ziarna kawy. Enzymy trawienne zwierzątek uszlachetniają ziarno, fermentacja nadaje im ten jedyny w swoim rodzaju aromat i smak. Wydalone wraz z odchodami pestki są pięknie sklejone razem, wyglądają prawie jak batoniki muesli. Większość towaru pochodzi zjawy, Sumatry i Borneo.

 

— Kocie kupy? Moi ludzie będą potrzebować dobrych odbitek tych zdjęć, Nicola. Inaczej nie będą wiedzieli, czego szukać. W zasadzie w przypadku kawy nie myśli się o zwierzęcych odchodach.

 

Laurenti w zamyśleniu powąchał jeszcze raz płyn w filiżance; marszcząc brwi, pociągnął następny łyk. Dobre, to prawda, ale tysiąc euro za kilogram?(...) Jedno mogę powiedzieć: z całą pewnością wywieźli towar pod osłoną nocy, windą. Ślady są jednoznaczne. Na dole czekał zapewne samochód. Albo mieli płaską łódź. Tak ciężko wyładowana mogła przepłynąć nawet pod niskim mostem.

 

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje