Warzywne wtorki, owocowe czwartki, słodkie piątki. Fragment książki „Witamy w piekle"

Data: 2022-03-25 11:54:52 | Ten artykuł przeczytasz w 17 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Hello! Witamy w piekle!

Powieść Adama Kopackiego Witamy w piekle to obyczajowy portret współczesnych trzydziestolatków. Kasia, Julka, Michał i Jarek poznają się w pracy, rozmawiają o własnych problemach, trudnych relacjach i planach na przyszłość.

Obrazek w treści Warzywne wtorki, owocowe czwartki, słodkie piątki. Fragment książki  „Witamy w piekle" [jpg]

Surowy ojciec, zagubiona matka, rodzice decydujący o życiu dzieci albo z niego znikający - to bolączki głównych bohaterów, którzy muszą odnaleźć się w korporacyjnym świecie, gdzie rządzi wyścig szczurów, a na mobbing wszyscy przymykają oko.

Sprawy komplikują się na pełnej ognia imprezie firmowej, kiedy całej czwórce kumulują się problemy rodzinne. Czy uda im się wyjść cało z opresji i uporać z własnymi demonami?

Adam Kopacki w znakomitej, do szpiku kości wrocławskiej powieści mówi o tym, że nikt z nas nie jest idealny. Do lektury zaprasza Wydawnictwo Dlaczemu. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach mogliście przeczytać premierowy fragment książki Witamy w piekle. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii: 

– Gdzie to się wkłada? – zapytał Michał i zamachał kapsułką z kawą.

– Daj to – powiedziała Kasia i podeszła do ekspresu. Zrobiła to automatycznie. W końcu jako kobieta powinna wyręczać mężczyzn w tak prozaicznych czynnościach. – Wy też chcecie?

Julka i Jarek przytaknęli jednocześnie.

– Robi się! Nie wierzę, że będę mogła wykorzystać moje doświadczenie w pracy! Gdybym wiedziała o tym wcześniej, wynegocjowałabym większe pieniądze!

Kiedy każdy trzymał już swoją filiżankę, Kasia zaczęła sprzątać. W tym momencie nadszedł Łukasz Rożek i przywitał ich głośno:

– Welcome to Hello!

Kasia podskoczyła i wypuściła z rąk puste kapsułki, które upadły na podłogę. Jarek pomógł jej z bałaganem. Zdziwił się, kiedy koleżanka zareagowała tak nerwowo. Wyglądała jak spłoszona łania.

– Welcome to Hello! – powtórzył nieznajomy i dał znak, aby odpowiedzieli mu tak samo.

Wyrecytowali firmową formułkę.

– Cześć! Jestem Łukasz. A wy… – urwał w połowie zdania i zmienił język na angielski, kiedy zobaczył Julkę: – Oh, I’m so sorry! I didn’t mean to speak Polish! I was just asking which teams you are going to join.

– Ja będę w finansach, w księdze głównej – odpowiedziała nienaganną polszczyzną.

– Mówisz po polsku? – Zdziwił się.

– A dlaczego miałabym nie mówić?

Otworzył usta, jednak nie wyprodukował żadnych słów. Szukał kłamstwa, którym nie uraziłby czarnoskórej dziewczyny.

– Yyy… bo wiesz, jesteśmy w końcu w amerykańskiej firmie i tu się mówi po angielsku.

– Nawet jeśli dookoła są sami Polacy? – ironizowała.

Wiedziała, że Łukasz się zakłopotał. Nie on jedyny błędnie założył, że Julka pochodzi spoza Polski. Wszystko przez kolor skóry i czarne świderki, które sterczały na jej głowie. Były nieposkromione i Julka miała problem, żeby nad nimi zapanować. Kiedyś walczyła z włosami i próbowała je ujarzmić, ale nic nie działało. W końcu się poddała i pozwoliła, aby żyły własnym życiem.

– Może oprowadzę was po biurze? – Łukasz zmienił temat. – Dużo macie jeszcze czasu?

– Piętnaście minut – wyjaśniła Kasia.

– To chodźcie, pokażę wam najlepsze miejsca na tym piętrze.

– Tu jest całkiem nieźle – stwierdził Michał i rozejrzał się po kąciku kawowym, gdzie stały ekspres i ekskluzywna kanapa.

Łukasz zniżył głos i wyjaśnił:

– Tak, tak, ale ta kawa jest tylko dla góry. Wiecie, dla zarządu, HR-u i BHP. Ale ja wam pokażę równie ciekawe miejsca. Chodźcie za mną!

– No, to chodźmy. Zobaczymy, co jest dostępne dla tych, którzy do góry nie dosięgają. – Kasia znowu pokazała na siebie, jakby jej nowi znajomi nie widzieli, że jest niska.

Łukasz gestem ręki zalecił, żeby podążyli za nim.

– To koedukacyjna łazienka – powiedział i otworzył drzwi do dużego, białego pomieszczenia. – W Hello dbamy o to, aby każdy czuł się komfortowo, niezależnie od gender. Zdjęliśmy z drzwi kółeczka, trójkąty i inne kwadraty, żeby pozbyć się krzywdzących ograniczeń.

Pokiwali głowami i poszli dalej za Łukaszem, który kontynuował:

– Tutaj jest pokój gier, ale, jak widzicie, świeci się czerwona lampka, co oznacza, że jacyś pracownicy właśnie toczą pojedynek w piłkarzyki i nie należy im przeszkadzać. Na każdą grę są zapisy i nie wolno przychodzić bez kolejki.

Nagle Julka wskazała na biblioteczkę i wypaliła:

– A tutaj co jest?

– To kącik czytelniczy. Są tu najlepsze książki dla ludzi, którzy chcą osiągnąć sukces – wyjaśnił. – Można wypożyczyć tylko dwa egzemplarze w tygodniu. Ja przeczytałem już wszystkie!

Zmarszczyła brwi, przez co jej rzęsy zbliżyły się do siebie i przypominały pawi ogon.

– Wszystkie?

– Tak! Najbardziej spodobał mi się poradnik „Urodzony, by zwyciężać”. Miałem wrażenie, że ktoś opisał moje życie.

– A co z tą? – zapytała, ignorując wypowiedź, która wydała jej się nadęta. – „Dlaczego kobiety kochają drani? ”.

– Co?! Jest tutaj ta książka? Wszędzie jej szukałem, ale ponoć nie ma jej nawet w hurtowniach!

Podbiegł do regału i przejechał palcem po grzbietach z tytułami. Czytał je pod nosem, jednak nigdzie nie widział tego, na którym najbardziej mu zależało.

Julka zakryła usta dłońmi i udała zawstydzoną.

– Chyba coś mi się przewidziało. Przepraszam!

Łukasz się speszył. Poprawił koszulę, przyklepał grzywkę, wyciągnął jedną z wielu książek o tym, jak zostać menadżerem w siedem dni i powiedział:

– To znaczy, chodziło mi o ten poradnik. To jego szukałem. – Unikał wzroku Julki. Czuł, że się z niego podśmiechuje, a tego bardzo nie lubił. Zależało mu, żeby wypaść jak najlepiej przed nowymi, więc wyprostował się i zarządził: – Chodźmy dalej.

Co chwilę wymieniał nazwy zespołów, które mijali, i tłumaczył, za co odpowiadają. W kuchni, gdzie pracownicy ustawili się w kolejce i czekali, aż zwolni się miejsce w mikrofalówce, wyliczał i pokazywał na palcach:

– Warzywne wtorki, owocowe czwartki, słodkie piątki. Dla każdego coś się znajdzie! Musicie pamiętać, żeby podpisywać wasze pojemniki z jedzeniem i zawsze po sobie sprzątać.

Kiedy skończył, wskazał ręką, że mogą wyjść z pomieszczenia. Jarek otworzył drzwi i przepuścił wszystkich przed sobą.

– Chcecie zobaczyć coś naprawdę szałowego? I nie mówię tutaj o siłowni z sauną, która znajduje się na dachu budynku. Jeśli będziecie chcieli tam pójść, to mogę was zabrać innym razem – zaoferował Łukasz i spojrzał na Michała. Doszedł do wniosku, że mężczyzna omija siłownie szerokim łukiem i jemu w pierwszej kolejności przydałby się trening.

– To co szałowego nam pokażesz? – zapytała z grzeczności Kasia. Dokładnie tak, jak została wychowana. Od dziecka słyszała, że powinna podtrzymywać konwersację i okazywać zainteresowanie w obecności mężczyzny.

Julka, która inaczej podchodziła do relacji damsko-męskich, włączyła się do rozmowy. Łukasz ją irytował, więc chciała mu dać do zrozumienia, że czas, aby ich opuścił.

– Może jest tutaj jeszcze wypożyczalnia filmów? Ale tylko dla prawdziwych facetów, którzy dochodzą w siedem sekund – zawiesiła głos – do sukcesu!

Łukasz milczał. Starał się zrozumieć, co się właśnie stało. Jego mózg nie przyjmował do wiadomości, że ktoś mógłby robić sobie z niego żarty, a już na pewno nie kobieta. I to taka jak Julka. Codziennie umacniał swoją pozycję w Hello i chciał, aby wszyscy traktowali go z należytym szacunkiem. Był przekonany, że w ciągu kilku lat zostanie szefem całego centrum, więc musiał dbać o reputację już teraz. Zignorował przytyki wrócił do tematu:

– Na pewno jesteście na to gotowi? Tylko pamiętajcie, że to tajemnica. Nie każdemu o tym mówię, ale myślę, że mogę na was liczyć. Spędziliśmy ze sobą dosłownie kilka minut, a już was polubiłem!

„Czyżby? ”. Julka chciała zapytać, ale sobie darowała. Nie ufała Łukaszowi. Czuła, że pod korporacyjnym płaszczykiem ładnych słów kryje się obślizgły mężczyzna, który doskonale wie, co i kiedy powiedzieć, żeby połechtać czyjeś ego i wykorzystać to później, a ona nie cierpiała takich cwaniaków. Lubiła podobnych do siebie, czyli otwartych i prostolinijnych ludzi. Wzdrygnęła się, kiedy Łukasz ich pospieszył.

– Tędy! Widzicie tę wnękę za rogiem? To właśnie tam!

Szli gęsiego. Milczeli i na nikogo nie patrzyli. Inni pracownicy Hello wyglądali zza ściany monitorów z zaciekawieniem. Nowi mieli wrażenie, że wyruszyli na tajną wyprawę. Dlatego tak bardzo się zdziwili, kiedy zobaczyli, że Łukasz przyprowadził ich do pomieszczenia, w którym znajduje się kserokopiarka.

– Voilà! – powiedział.

Jarek zmrużył oczy i zapytał:

– Ale o co chodzi?

– Jak to o co? To nasz największy skarb. Każdy ma swoje indywidualne hasło, które wpisuje, jeśli chce wydrukować coś do pracy, jednak ja odkryłem, jakim hasłem posługuje się zarządca budynku i dzięki temu można drukować prywatne dokumenty do woli. Nikt nas z tego nie rozlicza!

Znajomi spojrzeli po sobie. Nie rozumieli, co jest w tym nadzwyczajnego. Nie wiedzieli, że Łukasz chciał w ten sposób wkupić się w ich łaski. Był osobą, która znała wszystkich i dużo o każdym wiedziała. Sprytnie wykorzystywał mniejsze lub większe tajemnice firmowe, żeby przypodobać się innym.

– To jak, chcecie to hasło? – Nie doczekał się reakcji, więc sam sobie odpowiedział: – To proste! Wystarczy wpisać „hello”, czyli 43556. Zapamiętacie?

– Myślę, że tak – odparł Jarek. W życiu nie pomyślałby, że darmowa drukarka może być tak ważnym benefitem. Rozumiał MultiSport czy dofinansowanie do studiów, ale coś takiego nie mieściło mu się w głowie.

Michał, który wiedział, że na pewno nie zakoleguje się z Łukaszem, zmienił temat, żeby uciec od męczącego przewodnika:

– Która godzina?

– Ojej! Już po trzynastej! Musimy wracać! – zarządziła Kasia. – Andrzej powiedział, żebyśmy pilnowali czasu!

– To do zobaczenia, nowi przyjaciele! Ja pracuję w obsłudze klienta, gdybyście mnie szukali. To najlepszy zespół w całej firmie! Wszystko dzięki naszej wspaniałej przełożonej! Ilona Płucka potrafi zmotywować jak nikt inny! – Łukasz powiedział to głośno w nadziei, że wiadomość rozejdzie się po firmie i menadżerka dowie się, że robi jej dobry PR.

– Ilona Płucka? – powtórzył Michał.

– Tak, dokładnie ta Ilona. A co?

– Nic, nic. Wygląda na to, że będziemy w jednym zespole.

Łukasz uśmiechnął się szeroko, jednak w wyrazie jego twarzy nie było niczego przyjemnego. Spojrzał na czwórkę nowych pracowników i powiedział:

– Naprawdę cieszę się, że trafiliście do Hello. Może wybierzemy się kiedyś na wspólny lunch?

– Może… – ucięła Julka, chociaż w głowie miała inną odpowiedź. Taką, za którą wyleciałaby z pracy jeszcze pierwszego dnia.

+++

– Welcome to Hello!

– Welcome to Hello! – odpowiedzieli pracownicy. Nawet Michał, który zdziwił się, że udało mu się trafić w rytm.

– Jestem Gosia i specjalizuję się w kwestiach BHP. Wiem, wiem, co sobie myślicie. Praca przy biurku, z komputerem. Co złego może się stać?

Trzasnęła ręką o ścianę, kiedy zauważyła, że zebrani zaczęli odpływać gdzieś myślami. Zawsze tak się działo. Nikogo nie interesowały tematy związane z bezpieczeństwem w pracy. Nikogo poza Gosią, która była oddana sprawie.

– Dużo złego może się stać, jeśli będziecie nieostrożni! zagroziła. – Praca biurowa jest tak samo niebezpieczna jak każda inna! Pamiętajcie, że wszystko zależy od was! Najwięcej wypadków bierze się z roztargnienia pracowników! Dlatego przygotowałam dla was materiały, jak uniknąć niebezpieczeństwa.

Włączyła prezentację i zaczęła wywód na temat zagrożeń w pracy biurowej. Po dziesięciu minutach nawet najbardziej ambitni pracownicy mieli problem, żeby powstrzymać opadające powieki. Gosia prezentowała właśnie slajd, z którego wylewały się wykresy i dane statystyczne, kiedy drzwi otworzył Andrzej. Podszedł do niej, wręczył kopertę i wyszeptał:

– Trzymaj, dasz im to na koniec, żeby trochę się rozkręcili.

– Słucham? Uważasz, że moje szkolenie jest nudne? Przecież tu chodzi o ludzkie życie! Może ty też powinieneś usiąść i trochę posłuchać? Chyba już zapomniałeś, jak ważne jest BHP!

– Po prostu zapomniałem o tym podczas mojej części – skłamał.

Wiedział, że jego koleżanka chce dobrze, ale za bardzo trzymała się firmowych reguł. Lubiła, kiedy wszystko się zgadzało i działało lepiej niż w szwajcarskim zegarku. Andrzej też starał się działać zgodnie z kodeksem pracy, jednak od czasu do czasu pozwalał sobie na luz, którego Gosia nigdy w życiu nie zaznała. Często zastanawiał się, czy po godzinach też chodzi taka spięta. Miał wrażenie, że nawet w nocy jej ciało jest w ciągłym stanie gotowości. Spojrzał na nią i zapytał łagodnym głosem:

– To jak, Gosia? Dasz im to? Proszę?

Przytaknęła, chociaż uważała, że do jej obowiązków należą poważniejsze zadania niż to, które jej właśnie zlecono. Wróciła do wykładu, kiedy Andrzej opuścił salę.

– Jak już mówiłam, trzeba uważać na krzesła, wystające szuflady i wykładziny. Przed użyciem kserokopiarki zawsze upewnijcie się, że nie grozi wam porażenie prądem. W kuchni uważajcie na nagrzaną mikrofalówkę. – Wzięła oddech i przeczyściła gardło, żeby powiedzieć trochę głośniej: – Przede wszystkim zwracajcie uwagę na gorącą kawę, jeśli nie chcecie się poparzyć. Powtarzam: gorąca kawa może spowodować poparzenia!

Julka postawiła łokieć na blacie, a następnie podparła głowę ręką. Wiedziała co nieco o poparzeniach. Co prawda uszkodziła sobie nie gardło, a nos, kiedy w jej okolicy pojawił się szemrany towar. Mefedron wyżarł jej błonę śluzową, ale w ogóle tego nie żałowała. Zaliczyła jedną z lepszych imprez ostatnich lat. Pełną zabawy i endorfin. Zupełne przeciwieństwo jej domowego życia i obecnego szkolenia. Chciała powiedzieć, że największym zagrożeniem w pracy biurowej jest Gosia i jej piszczący głos, ale zachowała tę myśl dla siebie.

Gosia stuknęła w klawiaturę i projektor wyświetlił nowy slajd.

– A teraz najważniejsze. Co robić, żeby uniknąć zagrożenia? Musicie pamiętać, żeby delikatnie otwierać drzwi. Należy powstrzymywać się od biegania po schodach. Zamykajcie szuflady biurek. Dbajcie o ład, bo tylko dzięki temu będziecie bezpieczni – akcentowała każdą radę z taką samą siłą.

Według niej wszystkie zalecenia były tak samo ważne. Kiedy skończyła, przeczytała listę jeszcze raz.

„Co za piekło… Ona nienawidzi ludzi” – pomyślała Julka. „Kto normalny by się czymś takim przejmował?”.

– Coś jeszcze trzeba wyjaśnić? – zapytała Gosia.

– Dostaniemy tę prezentację?

– Oczywiście! Dostaniecie również ponad dwadzieścia artykułów, które trzeba przeczytać, zanim przystąpicie do egzaminu z BHP. Jeśli nie ma więcej pytań, to możecie już iść. To było ostatnie szkolenie na dziś.

Pracownicy zaczęli podnosić się z krzeseł. Powoli i niezgrabnie. Mieli wrażenie, że ich skostniałe ciała zapomniały, co to ruch.

– A, właśnie! – krzyknęła nagle Gosia, przez co dwie osoby usiadły z powrotem. – Andrzej poprosił mnie, żebym dała wam zaproszenia.

„Nareszcie coś interesującego!” – pomyślała Julka i zapytała:

– Zaproszenia?

– Tak, w Hello co roku jest duża impreza. Przygotujcie się na najważniejsze wydarzenie waszego życia. Impreza odbędzie się w trzeci piątek listopada, ale szykujemy się do niej już teraz. Chcemy, aby nasi pracownicy dostali odpowiednie wynagrodzenie za ich ciężką pracę. – Rozdarła kopertę i wyciągnęła z niej prostokątne kartoniki w kolorze magmy. – W tym roku będzie naprawdę gorąco. W imieniu firmy zapraszam was na „Hot in Hello”! Położę zaproszenia na stole przy drzwiach. Niech każdy weźmie jedno i zarezerwuje sobie termin w kalendarzu. Do zobaczenia i pamiętajcie o wszystkich niebezpieczeństwach, które na was czyhają!

– Ja chyba nie pójdę – powiedział Michał, kiedy Gosia wyszła z salki. – Jest dopiero styczeń i nawet nie wiem, co ja będę robił w listopadzie.

– Ja też sobie daruję – odezwała się Kasia. – Imprezy nie są dla mnie. Zdecydowanie wolę wieczory z moim chłopakiem.

– To ja też nie idę. – Jarek dopasował się do reszty.

Wszyscy doskonale wiedzieli, że kłamią. Michał liczył na to, że w listopadzie będzie już kierownikiem, co wiązało się z dużą ilością pracy, więc na zabawę nie wystarczy mu czasu. Kasię przechodziły dreszcze na samą myśl o wieczorach z chłopakiem. Tyle razy miała ochotę wziąć tabletki nasenne, wszystko przespać, obudzić się bez żadnych wspomnień, ale to nie wchodziło w grę, bo jej partner lubił widzieć strach w jej oczach. Jarek z chęcią poszedłby na imprezę. Brakowało mu kontaktu z ludźmi, ale wolał spędzać czas w swoim pokoju, gdzie nikt na niego nie patrzył, jakby był wynikiem nieudanego eksperymentu.

Julka tylko wzruszyła ramionami. Nigdy nie odmawiała darmowej imprezy, ale w tym momencie myślała o czymś innym. Chciała jak najszybciej opuścić firmę i zapomnieć o nudnym wykładzie z BHP. Zaproponowała:

– To może skoczymy teraz gdzieś razem? Zrobimy sobie spotkanie integracyjne w kameralnym gronie?

– W sumie czemu nie – odpowiedział Jarek, któremu rozbłysły oczy na samą myśl, że spędzi czas z prawdziwymi ludźmi. – Puścili nas dwie godziny wcześniej.

– Tylko ja o siedemnastej będę musiała iść do domu. Kasia wiedziała, że jej chłopak nie ucieszy się, jeśli wróci później. Lubił kontrolować każdy jej ruch, wiedzieć co, gdzie i z kim robi.

– To może „Ambasada”? – zasugerowała Julka. – Oni chyba zawsze są otwarci.

– „Ambasada”? A co to? – zapytała Kasia.

– Zobaczysz! – Pchnęła ją delikatnie do przodu. – Spadajmy stąd, bo zaraz wyskoczy na nas jakaś szuflada i będzie po nas.

Wybuchli śmiechem i powoli zaczęli wychodzić. Julka odczekała chwilę. Kiedy została sama, chwyciła cztery zaproszenia i schowała je do torebki. Pomyślała, że mogą się do czegoś przydać. Kto wie, może jej nowi znajomi zmienią zdanie i będą chcieli pójść na imprezę?

Uśmiechnęła się sama do siebie. Wiedziała, że wtedy pokaże im, co to znaczy gorąca zabawa.

W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Witamy w pieklePowieść Adama Kopackiego kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Witamy w piekle
Adam Kopacki3
Okładka książki - Witamy w piekle

Hello! Witamy w piekle! Obyczajowy portret współczesnych trzydziestolatków. Kasia, Julka, Michał i Jarek poznają się w pracy, rozmawiają o własnych problemach...

dodaj do biblioteczki
Autor
Recenzje miesiąca
Smolarz
Przemysław Piotrowski
Smolarz
Babcie na ratunek
Małgosia Librowska
Babcie na ratunek
Wszyscy zakochani nocą
Mieko Kawakami
Wszyscy zakochani nocą
Baśka. Łobuzerka
Basia Flow Adamczyk
 Baśka. Łobuzerka
Zaniedbany ogród
Laurencja Wons
Zaniedbany ogród
Dziennik Rut
Miriam Synger
Dziennik Rut
Pokaż wszystkie recenzje