"Życzę wszyskim dużo miłości! Zdrowia i radości. Oraz prezentów pod chinką" - pisze w swoim blogu zlosnica. I chociaż Święta powoli mijają, w blogach naszych internautów wciąż sporo akcentów bożonarodzeniowych.
"Czasami chciałabym mieć skrzydła, móc unosić się ponad tym światem, tymi ludżmi, nie mieszać się w tłumie sztuczności, podobieństwa, bezmyśłnego podążania za modą czy za tymi co silniejsi, a niekoniecznie mądrzej, tylko czy wtedy właśnie bylabym naprawdę sobą, odważną, niezależną, pewną siebie, fakt, pomimo, że jestem tu na dole też taka nie jestem, ale inni mnie kształtują, ciosają i choc źle to znoszę to jest to dla mnie pewną pożywką, "kopem" do dalszego działania a życie jest jak te święta, tyle zachodu i po chwili można by rzec już po świętach..., już po życiu, ale tu istnieje opcja świętości i drugiego piękniejszego życia, umoralniam samą siebie, bo byłam w niedziele do spowiedzi, czuję sie jak nowonarodzona, jak jeszcze nigdy w życiu, chwilo trwaj, trwaj w nieskończoność.... ;)" - dodaje Miyumi.
"Bóg umarł. Umarł w kryzysie finansowym. Umarł we wszystkich kredytach zaciąganych na świętowanie jego narodzenia. Umarł w hipokryzji rodzinnej atmosfery i ciepła. Odrodził się w komercji niczym Feniks z popiołów. Odrodził się w XXI wieku jako towar. Odrodził się jako prawo popytu i podaży. Wesołych Świąt..." - kwituje Aurora. Zgadzacie się z nimi? Zapraszamy do lektury naszego działu blogowego oraz do zakładania własnych "dzienników pokładowych"
"Czasami chciałabym mieć skrzydła, móc unosić się ponad tym światem, tymi ludżmi, nie mieszać się w tłumie sztuczności, podobieństwa, bezmyśłnego podążania za modą czy za tymi co silniejsi, a niekoniecznie mądrzej, tylko czy wtedy właśnie bylabym naprawdę sobą, odważną, niezależną, pewną siebie, fakt, pomimo, że jestem tu na dole też taka nie jestem, ale inni mnie kształtują, ciosają i choc źle to znoszę to jest to dla mnie pewną pożywką, "kopem" do dalszego działania a życie jest jak te święta, tyle zachodu i po chwili można by rzec już po świętach..., już po życiu, ale tu istnieje opcja świętości i drugiego piękniejszego życia, umoralniam samą siebie, bo byłam w niedziele do spowiedzi, czuję sie jak nowonarodzona, jak jeszcze nigdy w życiu, chwilo trwaj, trwaj w nieskończoność.... ;)" - dodaje Miyumi.
"Bóg umarł. Umarł w kryzysie finansowym. Umarł we wszystkich kredytach zaciąganych na świętowanie jego narodzenia. Umarł w hipokryzji rodzinnej atmosfery i ciepła. Odrodził się w komercji niczym Feniks z popiołów. Odrodził się w XXI wieku jako towar. Odrodził się jako prawo popytu i podaży. Wesołych Świąt..." - kwituje Aurora. Zgadzacie się z nimi? Zapraszamy do lektury naszego działu blogowego oraz do zakładania własnych "dzienników pokładowych"
REKLAMA