A marzenia się spełniają, prawda? "Miłość, pies i czekolada"

Data: 2021-11-22 08:00:01 | Ten artykuł przeczytasz w 5 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Pewnego dnia trzydziestopięcioletnia Beata po prostu musi wejść do sklepu po ogromną tabliczkę ulubionej czekolady. Nie zważa na kpiące spojrzenia innych ludzi, którzy zdają się sądzić, że dla osób z nadwagą takie przyjemności są wręcz zakazane. Beata jednak nie ma nic do stracenia, bo właśnie straciła wszystko, co miała – ulubioną pracę w bibliotece. Zrezygnowana wraca do domu, gdzie na szczęście czekają na nią kochający rodzice i zupełnie nowy lokator – pies, dzięki któremu już niebawem jej przewidywalne do tej pory życie zmieni się o sto osiemdziesiąt stopni.

Obrazek w treści  A marzenia się spełniają, prawda? "Miłość, pies i czekolada" [jpg]

Do lektury książki Miłość, pies i czekolada Małgorzaty Lis zaprasza Wydawnictwo eSPe. Ostatnio mogliście przeczytać pierwszy fragment powieści, tymczasem już teraz zachęcamy do lektury kolejnego fragmentu książki Małgorzaty Lis:

Usiądziemy? – Ula przerwała wreszcie milczenie, a właściwie moje ciche pochlipywanie. – Wolna ławka w cieniu. Nie możemy zmarnować takiej okazji. – Uśmiechnęła się niepewnie, a ja nie chcąc jej martwić, otarłam łzy i również się uśmiechnęłam. – Wiesz, Bea. Ja ci czasem zazdroszczę – dodała, zaskakująco zmieniając temat. 

– Ty? Mnie? – Żachnęłam się. – Niby czego? 

– Jesteś inteligentna… 

– Ty też – wtrąciłam. 

– Ładna… – kontynuowała niezrażona. 

– Też coś – prychnęłam. Czyżby Ula miała jakąś wadę wzroku? 

– Naprawdę. Masz śliczne, brązowe oczy – powiedziała i spojrzała na mnie, przypominając mi, jak bardzo jej zazdrościłam niebieskich tęczówek. Tym razem jej jednak nie przerwałam. Zauważyłam, że jej słowa przyjemnie łechcą moją dumę. Może rzeczywiście nie byłam taka brzydka, jak mi się czasem wydawało? – Włosy zawsze świetnie ci się układają, są gęste i piękne. A do tego jesteś wspaniałą przyjaciółką, uczynną, miłą, z poczuciem humoru. Potrafisz się z siebie śmiać. To ważne.

Przez moment chciałam coś powiedzieć, ale aby pokryć zmieszanie, sięgnęłam po butelkę z wodą. Poczucie humoru! Też coś! Chyba raczej śmiech przez łzy. No i szkoda, że te moje niewątpliwe zalety podziwia teraz moja przyjaciółka. Zdecydowanie wolałabym, żeby zauważyła je osoba płci przeciwnej. 

– I wiesz, czego ci jeszcze zazdroszczę? – Ula nie odpuszczała. Spojrzałam na nią z ciekawością. Cóż jeszcze mogłabym mieć ja, czego ona nie ma? – Czasem zazdroszczę ci… – Głos jej zadrżał. – Tego, że masz dużo wolnego, że masz czas na swoje pasje, że możesz przespać całą noc, że sobie pracujesz, że… – Zacięła się. Chyba zauważyła moje wymowne spojrzenie, gdy powiedziała o pracy. – No dobra, teraz chwilowo będziesz bez pracy, ale nie musisz się przecież martwić o przeżycie, nie zginiesz. Obiad masz podany, dach nad głową zapewniony… 

– Ula… – znowu jej przerwałam. Tym razem jednak coś mnie tknęło. Ula nie była sobą. W jej głosie wyczułam smutek i lęk. – Co się dzieje? Nigdy nie zazdrościłaś mi samotności… 

I wtedy twarda Ula, super Ula, która miała świetnego męża i grzeczne dzieci, nienaganną figurę i śliczną buzię, ta właśnie Ula się rozpłakała. Ja, wiedząc, że to lubi i tego potrzebuje, przytuliłam ją i głaskałam ją przez chwilę po włosach. Po chwili zaś podałam jej chusteczki. Wzięłam więcej z domu z myślą o sobie, a tu takie zaskoczenie! 

– Nic wielkiego – wydusiła wreszcie z siebie. – Ja po prostu nie daję rady. Jestem zmęczona, niewyspana, mam dość dzieci. Rozumiesz? – Popatrzyła na mnie z poczuciem winy. – Mam dość swoich dzieci i kiedy po raz setny wołają: „mama”, mam ochotę zatkać sobie uszy i uciec na koniec świata. – Wyjęła z opakowania chusteczkę, otarła nią oczy i wydmuchała nos. – Wiem, myślisz pewnie, że ze mnie niewdzięczna wariatka. 

Automatycznie pokręciłam głową, ale Ula wiedziała, że to nie było szczere. Pewnie, że jej zazdrościłam męża i dzieci. 
– Długo wzbraniałam się przed tym, żeby tobie to wszystko powiedzieć. I wiesz? – Nagle zmieniła ton na weselszy i usiadła prosto, zakładając nonszalancko nogę na nogę. – Jest mi teraz dużo lepiej. 

– Już ci lepiej? – spytałam podejrzliwie. – Tak szybko? 

– No… – zawahała się. – Nie całkiem lepiej, ale cieszę się, że się wygadałam. Lepiej będzie, kiedy dzieci dorosną, pójdę do pracy i zarobię milion na podróż dookoła świata. – Popatrzyła w niebo rozmarzonym wzrokiem. – Ale tylko z Emilem – zastrzegła. – I z tobą – dodała szybko. – Z tobą i twoim mężem. 

– Mężem? – Popatrzyłam na nią zdumiona. Ula potrafiła szybko zmienić nastrój, ale dziś była wyjątkowa pod tym względem. Przed chwilą płakała, a teraz żarty jej się trzymają. 

– No jasne. Przecież o tym marzysz. – Wzruszyła ramionami. Tak jakby marzenia kreowały rzeczywistość. – A marzenia się spełniają, prawda? – dodała, jakby czytała mi w myślach.

Książkę Miłość, pies i czekolada kupić można w popularnych księgarniach internetowych:

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Miłość, pies i czekolada
Małgorzata Lis 2
Okładka książki - Miłość, pies i czekolada

Pewnego dnia trzydziestopięcioletnia Beata po prostu musi wejść do sklepu po ogromną tabliczkę ulubionej czekolady. Nie zważa na kpiące spojrzenia innych...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje