Co zrobiliście z mamą? Fragment książki „Prawo linii”

Data: 2022-02-21 11:27:48 | Ten artykuł przeczytasz w 7 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Dwie kobiety. Dwie bolesne utraty. Dwie ścieżki poszukiwania prawdy i jedna rozpacz rozpisana na dwie role.

Se-o zamknęła się w domu z ojcem, by uciec od świata, który ją skrzywdził. Tymczasem jej dom płonie. Po tym już nic nie będzie takie samo. Ki-Jeong jest nauczycielką, ale nie czuje się dobrze w tym, co robi. Pewnego dnia otrzyma wiadomość, która nią wstrząśnie. Losy obu kobiet połączą się w zaskakujący sposób.

Obrazek w treści Co zrobiliście z mamą? Fragment książki „Prawo linii” [jpg]

Powieści Pyun Hye-young są surową krytyką rzeczywistości. Ukazują świat z dala od świateł neonów i nowinek technologicznych. Dotykają najbardziej osobistych spraw człowieka, znękanego przez codzienność i cierpiącego w wyniku doznanych krzywd

– pisała w recenzji książki „Prawo linii” Adrianna Michalewska.

Do lektury nowej powieści Pyun Hye-young Prawo linii zaprasza Wydawnictwo Kwiaty Orientu. Ostatnio na naszych łamach mogliście przeczytać pierwszy rozdział powieści, tymczasem już dziś zachęcamy do lektury kolejnego rozdziału:

Se-o miała siedem lat, kiedy straciła matkę. W tamtym dniu ze szkoły odebrała ją babcia.

Se-o uważnie się przypatrywała, co ludzie robią podczas uroczystości pożegnalnej w szpitalu. Przyglądanie się i zapamiętywanie wszystkiego było jedynym, co mogła robić,

ponieważ matki, która zawsze stała u jej boku, już nie było. Jej babcia leżała bez sił, a tata siedział, patrząc pusto w przestrzeń.

Se-o nadal mogła przywołać z pamięci trawiasty zapach kwiatów otaczających zdjęcie matki na pogrzebie; dym z kadzideł, który – jeśli mocno wytężyła wzrok – spiralnie unosił się do góry; ich kłującą w nos woń; ostry aromat zupy wołowej podawanej w sali pożegnań szpitala; a także smak ciastek ryżowych nadziewanych miodem, które pękały, kiedy je przegryzała.

Tata zawsze miał jej coś do powiedzenia, choć tamtego dnia milczał; wpiął jej jedynie we włosy białą wstążkę. Od czasu do czasu, kiedy zaczynała się niecierpliwić, przytulał ją. Nawet wtedy jego usta milczały. Nie spojrzał jej w oczy i nie powiedział niczego pocieszającego. Wszyscy dorośli głaskali Se-o po włosach. Za każdym razem, gdy widziała, że ktoś podnosi dużą, spoconą dłoń, kuliła się. Niektórzy z dorosłych nalegali nawet, żeby wziąć ją na ręce.

Kiedyś łaskotało ją to, ale nie w dniu pogrzebu, być może przez zapach kadzideł. Ich niesłabnąca woń piekła ją w nos i powodowała, że skręcało ją w brzuchu. W rezultacie czuła się tak, jakby płakała, mimo że wcale nie uroniła łez.

Jej tata ubrany był w czarny garnitur i wstawał szybko za każdym razem, gdy kolejni ubrani na czarno ludzie przychodzili, by złożyć kondolencje. Kiedy odchodzili, tata siadał znowu w otępieniu. Raz po raz udawał się tam, gdzie goście spożywali pikantną zupę wołową, i pił proponowany mu alkohol. Niektórzy żałobnicy zostali do późnej nocy; podzielili się na grupki, żeby pograć w karty. Śmiali się, pili i głośno rozmawiali. Tata Se-o wyglądał na wyczerpanego. Skulił się obok nich i zasnął.

W końcu tata zaprowadził ją do pomieszczenia, w którym leżała jej matka. Ubrana w ciężkie, żółtawe ubranie była nieruchoma. Sztywny, wyglądający na niepraktyczny materiał, z którego zrobiony był ubiór do pochówku, oraz surowa, jakby zagniewana twarz matki tak przeraziły Se-o, że się rozpłakała. Nawet wtedy mama leżała bez ruchu. Krewni otoczyli jej ciało. Tata znów na moment przytulił córkę, po czym splótł jej dłoń z dłonią kuzynki i wysłał obie dziewczynki do innego pokoju.

Usłyszała, jak ciężkie drzwi zamykają się za nimi. Dopiero znacznie później dowiedziała się, że po przyodzianiu ciała w ciężkie konopne ubranie zostało do wykonania jeszcze kilka obrządków.

Kuzynka nie odeszła z Se-o daleko. Dziewczynka była od niej starsza jedynie o trzy lub cztery lata, dlatego może za bardzo się bała opuścić długi, pusty korytarz. Siedziały obok siebie i słuchały, jak ojciec Se-o oraz ich krewni płaczą w pomieszczeniu, z którego dopiero wyszły. Kuzynka pociągnęła nosem i zasłoniła uszy Se-o swoimi dłońmi. Na korytarzu zrobiło się cicho jak w dniu, kiedy pada śnieg. Cisza mieszała się z odgłosem powstrzymywania łez. Na początku Se-o sądziła, że dźwięk dobiegał od ludzi zgromadzonych w pokoju, ale tak naprawdę wydawała go kuzynka.

– Co zrobiliście z mamą? – zadała to pytanie dużo później. Jej ojciec dalej opłukiwał namydlone talerze i udawał, że jej nie słyszy.

– Co zrobiliście z mamą? – spytała ponownie i dopiero wtedy ojciec zakręcił kran, zdjął gumowe rękawiczki, ukląkł i delikatnie ujął jej drobne ramiona.

Podniósł wzrok i spoglądał na nią w ciszy, głaszcząc po włosach.

Zaczął mówić: „Mama…”, ale nie dokończył. Jego gardło nie zacisnęło się przez łkanie. Nie powiedział jej, patrząc ze smutkiem: „…już nigdy nie wróci do domu”. Nie powiedział: „… śpi pod ziemią”. Spojrzał na nią jedynie i serdecznie przytulił.

Z powodu owej delikatnej ciszy nigdy więcej nie zadała tego pytania. Ojciec trzymał jej dłonie na ramionach jeszcze przez chwilę, po czym puścił ją i wstał. Odwrócił się plecami, założył z powrotem gumowe rękawiczki, puścił wodę tak mocno, jak tylko się dało, i z hałasem dokończył mycie naczyń.

Doświadczenia te pozwoliły Se-o sądzić, że wie, czym jest śmierć. Śmierć to noszenie niewygodnych ubrań, leżenie na twardym łożu i słuchanie płaczu bliskich osób. Mówienie o śmierci oznaczało spoglądanie na siebie nawzajem w grobowej ciszy oraz ukrywanie płaczu przy odgłosie odkręconej wody.

Ktoś przeszedł obok Se-o, kiedy ta stała, patrząc w pustkę. Otrząsnęła się z myśli o śmierci. Przed sobą widziała sanitariuszy ładujących kogoś na noszach do karetki. Se-o zastanawiała się, czy ta osoba to jej ojciec. Jeżeli to był jej ojciec, chciała zobaczyć, w co jest ubrany. „Proszę, niech nie ma na sobie niczego ciężkiego i niewygodnego”, pomyślała. 

Zanim zbliżyła się do noszy, ktoś chwycił ją za ramię.

– Wszystko w porządku?

Po pytaniu Se-o poznała, że nic nie jest w porządku. Twarz wyglądała znajomo. Chyba należała do jednego z sąsiadów, ale nie mogła sobie przypomnieć do którego. Mógł to być też ktoś nieznajomy. Ktoś z policji albo z ekipy ratunkowej. Osoba ta chwyciła Se-o za prawą rękę, chcąc ją powstrzymać przed pójściem do domu. Nie było jednak potrzeby, Se-o stała bowiem w miejscu.

Zanim drzwi karetki się zamknęły, koc zatrzepotał i Se-o przez chwilę widziała osobę na noszach. To nie był on. Ta myśl jednak nie przyniosła jej ulgi.

Prawo linii kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Prawo linii
Pyun Hye-young1
Okładka książki - Prawo linii

"Prawo linii" Pyun Hye-young Dwie kobiety. Dwie bolesne utraty. Dwie ścieżki poszukiwania prawdy i jedna rozpacz rozpisana na dwie role. Se-o zamknęła...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Smolarz
Przemysław Piotrowski
Smolarz
Babcie na ratunek
Małgosia Librowska
Babcie na ratunek
Wszyscy zakochani nocą
Mieko Kawakami
Wszyscy zakochani nocą
Baśka. Łobuzerka
Basia Flow Adamczyk
 Baśka. Łobuzerka
Zaniedbany ogród
Laurencja Wons
Zaniedbany ogród
Dziennik Rut
Miriam Synger
Dziennik Rut
Pokaż wszystkie recenzje