Poznajcie twarze kontrkultury

Data: 2014-10-08 10:41:55 | Ten artykuł przeczytasz w 17 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Poznajcie twarze kontrkultury

Officyna poleca książki wchodzące w skład serii Twarze kontrkultury.

 

Seria wydawnicza Twarze kontrkultury, za której pomysł, zawartość i opiekę redakcyjną odpowiadają Maciej Świerkocki i Jerzy Jarniewicz, została pomyślana przede wszystkim jako propozycja wypełniająca niewątpliwą i potężną lukę na polskim rynku wydawniczym. Kontrkultura jako formacja kulturowa, a w węższym znaczeniu także jako zespół dzieł literackich, była bowiem dotąd traktowana w Polsce po macoszemu – nie licząc kilkunastu prac teoretycznych, jak Drogi kontrkultury A. Jawłowskiej, i kilkunastu podstawowych dla kontestacji utworów literackich, między innymi J. Kerouaka, A. Ginsberga, W. Burroughsa czy K. Keseya, brakuje dziś w polskim przekładzie dziesiątków, jeśli nie setek pozycji książkowych, niezbędnych do zrozumienia ruchów bitnikowskich, hippisowskich, punkowych i innych zjawisk subkulturowych, które niezwykle silnie wpłynęły na kształt kultury europejskiej i amerykańskiej XX wieku. Co więcej, są one – w różnej postaci – wciąż żywe w świadomości społecznej w wieku XXI, a nawet stają się ostatnio coraz aktywniejsze i przybierają na sile: wystarczy tu wspomnieć Zielonych, ekologów, rozmaite Ruchy Oburzonych, Wolne Konopie czy burzę wokół ACTA. Jednym słowem: kontrkultura, jej założenia, ideały, dzieła i spuścizna są wciąż aktualne, czego dowodzi na przykład renesans popularności takich pisarzy jak Ginsberg czy Kerouac, nadal wznawianych, czytanych i komentowanych. Wydaje się więc, że Stanisław Grochowiak miał rację, mówiąc, że bunt nie przemija, bunt się ustatecznia, co tylko pogłębia przekonanie o potrzebie wprowadzenia takiej serii na rynek wydawniczy. 

 

Jest rzeczą oczywistą, że nie sposób zrozumieć dzisiejszych raperów, hip-hopu, liberatury czy literatury uprawianej już w bardziej klasyczny sposób przez literackich i intelektualnych spadkobierców dziedzictwa kontrkultury drugiej połowy XX wieku, nie znając dobrze dorobku jej założycieli. W tym kontekście można uznać za paradoksalne, że chociaż kontrkultura jest u nas już od dość dawna oswojonym przedmiotem studiów akademickich - choćby kulturoznawczych, filologicznych czy socjologicznych - to dyskutuje się o niej często niejako po omacku, bez znajomości podstawowych tekstów źródłowych, zarówno stricte literackich, jak i biograficznych, popularnonaukowych czy naukowych, niekiedy zaś bezdyskusyjnie fundamentalnych, jak na przykład The Making of a Counterculture Roszaka. Takie właśnie pozycje, niezbędne do prowadzenia sensownego, wnikliwego i szerokiego dyskursu o kontestacji seria Twarze kontrkultury, obejmująca autentyczne „dokumenty epoki”, proponuje obecnie polskiemu czytelnikowi.

 

- Jesteśmy więc przekonani, że poszczególne książki z Twarzy kontrkultury szybko znajdą sobie miejsce na półkach młodszych i starszych odbiorców dobrej literatury, artystów i studentów, a także  staną się przynajmniej w części punktem wyjścia licznych ćwiczeń, wykładów i seminariów na polskich uczelniach - podkreślają redaktorzy serii, Jerzy Jarniewicz i Maciej Świerkocki. - Równie ważny jest jednak tak zwany zwykły czytelnik - pragnący zapoznać się z legendarnymi już dzisiaj „kultowymi” tekstami i pisarzami albo uzupełnić swoją wiedzę dotyczącą kontrkultury i jej twórców - jak również znaczna rzesza wielbicieli kontrkultury i subkultur młodzieżowych, do których sami należeli bądź należą i z którymi się identyfikują. Należy tu również podkreślić, że przesłanie ruchów i autorów kontrkulturowych padło na tak podatną glebę przede wszystkim dlatego, że było i jest ono skierowane głównie do ludzi młodych, których kolejne pokolenia z właściwym młodości zapałem wstępują praktycznie, teoretycznie bądź w obu tych wymiarach na ścieżki wytyczone w latach pięćdziesiątych, sześćdziesiątych i późniejszych przez swoich nie tylko duchowych protoplastów. Dlatego można zaryzykować twierdzenie, że zainteresowanie źródłami kontrkultury wśród młodzieży nie tylko nie maleje, ale utrzymuje się na stosunkowo stałym, wysokim poziomie, co zapewnia tej literaturze regularny dopływ nowych czytelników. Przyczynia się zresztą do tego również aura skandalu, niejednokrotnie otaczająca zarówno same proponowane tu tytuły, jak i ich twórców.

 

Nazwa serii jest, oczywiście, co najmniej dwuznaczna - z jednej strony zamierzamy prezentować w niej niemal dosłownie „twarze”, czyli autorów dotąd zupełnie albo prawie zupełnie u nas nieznanych, także poprzez opatrywanie książek kompetentnymi, lecz przystępnymi wstępami, prezentującymi nowych dla polskiego czytelnika pisarzy, jak T. Southern, R. Farina czy D. DiPrima. Tego rodzaju działania będą wspierane poprzez publikację utworów biograficznych, quasi-biograficznych albo wspomnieniowych, przybliżających odbiorcy konkretne, prominentne postaci kontrkultury w ich otoczeniu i czasie, niejako w filmowym zbliżeniu. Z drugiej strony, dzięki różnorodności gatunkowej, formalnej i intelektualnej prezentowanych tekstów, będziemy pokazywać też rozmaite „twarze”, czyli oblicza kontrkultury jako formacji światopoglądowej, artystycznej i społecznej, albowiem autorzy, składający się na „pierwszy rzut” serii, nie reprezentują, rzez jasna, jednolitego stanowiska w tych kwestiach - przeciwnie, często pięknie i mniej pięknie się w nich różnią, są bowiem przedstawicielami różnych stanowisk, środowisk, pokoleń, krajów, poglądów i ocen, przez co nie tylko zapewniają fascynującą pożywkę do dyskusji o kontrkulturze na forum publicznym, ale także dyskutują między sobą, w obrębie samej serii, co wydatnie podnosi jej walory poznawcze.

 

Z dość oczywistych powodów historyczno-kulturowych większą część propozycji Twarzy kontrkultury stanowią autorzy anglojęzyczni, amerykańscy i brytyjscy, zamierzamy jednak w miarę możliwości uzupełniać ich twórczość o dzieła innojęzyczne, w tym polskie. Historycznie rzecz biorąc, bez względu na język i kraj pochodzenia, będą to teksty powstałe najwcześniej w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, najpóźniej zaś współcześnie - oczywiście o ile ich treść i forma spełniają estetyczne, ideologiczne i konceptualne warunki, pozwalające zaliczyć je do literatury kontrkulturowej bądź literatury kontrkulturze poświęconej.

 

Twarze kontrkultury jako seria nie mają żadnego klucza - poza gustem, wiedzą i intuicją jej inicjatorów - który pozwoliłby odnaleźć jakiś porządek, na przykład chronologiczny, w prezentowanych tytułach. Jest to działanie jak najbardziej celowe i świadome, odrzuciliśmy bowiem jakąkolwiek systematyczność jako nielicującą z przedmiotem naszego zainteresowania. Regularność i ład w sztuce, zwłaszcza  kontrkulturowej, to właściwie sprzeczność logiczna, pozostawiamy więc sobie więcej niż margines swobody wydawniczej. Owszem, teksty beletrystyczne będą się tutaj co pewien czas przeplatać z popularnonaukowymi, naukowymi, biograficznymi, wspomnieniowymi i dokumentalnymi (jak na przykład kontrkulturowe manifesty), jednak w tej szczególnej i bezprecedensowej nie tylko w Polsce serii bezład absolutny, chaos i anarchia - to jest najważniejsze (T. Stańko, „Chimera” nr. 3, 2013) - wyjaśniają Maciej Świerkocki i Jerzy Jarniewicz. 

 

W skład serii wchodzą następujące tytuły: 

 

Lata sześćdziesiąte

Jenny Diski

 

Książka uważana za jedno z najważniejszych i najmądrzejszych w ostatnich latach spojrzeń na kontestację z perspektywy brytyjskiej, uzyskująca bardzo wysokie noty w najpoważniejszych pismach literackich po obu stronach Atlantyku. To osobiste, ale zdystansowane, realistyczne, bezpruderyjne i refleksyjne, choć pozbawione taniej nostalgiczności wspomnienia Jenny Diski z najważniejszej dla kontrkultury dekady, którą spędziła w Londynie, obracając się w kręgu „Swinging London”. Wedle jej własnych słów, żałowałam wtedy, że rozpadli się bitnicy, kupowałam ciuchy, chodziłam do kina, zrezygnowałam z wyścigu szczurów, ćpałam, czytałam, brałam udział w demonstracjach ulicznych, leżałam w wariatkowie, uprawiałam seks i uczyłam w szkole, wiodłam więc życie niemal typowe dla kogoś, kto dorastał w latach sześćdziesiątych. Diski wiele pisze również o różnicach w stosunku do kontestacji pomiędzy Anglią i USA, o modzie, narkotykach, komunach i rewolucji seksualnej: […] Seks był dla nas równie naturalny jak sen, i chyba z tego powodu zostałam kilkakrotnie zgwałcona przez facetów, którzy pakowali mi się do łóżka i nie rozumieli, kiedy mówiłam nie. Wiele miejsca poświęca też ówczesnemu systemowi kształcenia i niezwykle popularnej w latach sześćdziesiątych antypsychiatrii, gdyż poniekąd właśnie dzięki urzeczeniu nią została w końcu nauczycielką: Szalony bohater zostawał nauczycielem, szamanem, guru, mówił wszystkimi językami świata. 

 

Diski niebanalnie i z humorem analizuje także socjologiczne oraz filozoficzne podobieństwa i różnice między dekadą lat sześćdziesiątych a latami osiemdziesiątymi i konserwatywną współczesnością, zajmując się w tym kontekście między innymi problemem tożsamości i miejscem „ja” w obu systemach. Ale największą zaletą wspomnień Diski jest chyba ich chłodna, trzeźwa ocena kontestacji – mniej tu sentymentalizmu niż w większości stereotypowych memuarów z tamtych czasów, a więcej rzeczowości; zapewne dlatego jej wnioski są zarówno kontrowersyjne, jak i wyważone. Zdaniem autorki wiele ideałów z tamtych lat utorowało w końcu drogę własnym politycznym antytezom, a nowy prawicowy radykalizm, który ogarnął Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone w latach osiemdziesiątych i wciąż ma się dobrze, nie tylko zresztą tam, wynika w prostej linii z błędów, popełnionych przez wyznawców kontrkultury, którym liberalizm mylił się często z libertarianizmem, a wolność z anarchią. Według autorki kontestacja przywiązywała większą wagę do złudzeń niż do autentycznej rewolucji – ale o Latach sześćdziesiątych można powiedzieć, że to obraz kontrkultury „bez złudzeń”. 

 

 

Choć książka Diski mówi poważnie o poważnych problemach społecznych i ideologicznych i jako taka niewątpliwie nadaje się na przykład jako tekst źródłowy do analiz akademickich czy publicystycznych, jest ona od początku do końca przede wszystkim dziełem dobrej pisarki, czyli dobrą, mięsistą i wartościową poznawczo literaturą – a miejscami, zwłaszcza tam, gdzie autorka mówi o sobie i drwi z własnej ówczesnej naiwności intelektualnej, bywa autentycznie i nieodparcie śmieszna.

 

 

candyCandy

Terry Southern, Mason Hoffenberg

 

Kultowa, prześmiewcza powieść opublikowana po raz pierwszy w 1958 roku w Paryżu (m.in. ze względów cenzuralnych), w słynnym wydawnictwie Olympia Press, które wydawało także m. in. Vladimira Nabokova i Henry’ego Millera (Southern w Paryżu podpisał książkę pseudonimem Maxwell Kenton). Wydawca zapłacił wtedy autorom 500 dolarów. Awanturnicza fabuła tej erotycznej i komicznej książki, szydzącej m.in. z uczonych, ogrodników (sic!) lekarzy, mistyków i z cyganerii artystycznej oparta jest na motywach Kandyda Woltera, ale tytułową bohaterką jest u Southerna i Hoffenberga osiemnastoletnia dziewczyna, Candy Christian, a akcja rozgrywa się współcześnie (w latach pięćdziesiątych). Opublikowana przez wydawnictwo Putnam w USA (1964) Candy błyskawicznie stała się bestsellerem, zyskała uznanie krytyków i dobre recenzje. W roku 1968 powieść została sfilmowana przez Christiana Marquanda (pod tytułem Candy), a w roku 2006 „Playboy” uznał ją za jedną z „25 najseksowniejszych powieści wszechczasów”. 

 

Candy to niezwykle piękna i pociągająca, ale naiwna dziewczyna, w swoich poglądach na świat przypominająca nieco Justynę de Sade’a. Jej wrodzona dobroć, a także chęć i wola pomagania ludziom, którzy znaleźli się w poważnych tarapatach, narażają ją na różne komiczne kłopoty i wplątują bohaterkę w farsowe sytuacje seksualne, albowiem wszyscy mężczyźni w jej życiu - z jednym wyjątkiem - bez względu na wiek i łączące ich z Candy relacje, interesują się wyłącznie jej ciałem i pragną ją posiąść. 

 

Z formalnego punktu widzenia powieść stylizowana jest na „awanturniczą powiastkę filozoficzną” – z morałem dowodzącym, że „nie wszystko jest najlepsze na tym nienajlepszym ze światów” – a jej fabuła zatacza koło, kiedy Candy odnajduje w Lhasie swego ojca, który znika w tajemniczych i zabawnych okolicznościach na początku książki. 

 

Candy można także uznać pod pewnym względem za powieść epistolograficzną – albowiem gdy powstawała, Southern mieszkał w Genewie, a Hoffenberg w Paryżu, współpraca autorów odbywała się więc listownie. 

 

Obecnie powieść Southerna i Hoffenberga jest powszechnie uznawana za jeden z beletrystycznych tekstów założycielskich kontrkultury, wymierzonych przeciwko seksizmowi, obłudzie i konformizmowi kapitalistycznego społeczeństwa.

 

 

Wspomnienia bbitniczkaitniczki

Diane di Prima

 

Niewątpliwie najsłynniejsza wspomnieniowa, choć nieco sfabularyzowana książka autorstwa jednej z kobiet ze środowiska bitników - i zarazem najsłynniejszej bitniczki, Diane di Primy. Dzieło to, owiane złą sławą „pornografii”, istotnie bardzo śmiałe erotycznie, szczere i pozbawione eufemizmów, zostało właśnie z powodów cenzuralnych opublikowane po raz pierwszy w paryskim wydawnictwie Olympia Press. Jest ono zdaniem przeważającej większości krytyków jednym z najciekawszych biograficzno-memuarystycznych dokumentów swoich czasów. Obejmuje głównie dekadę lat 50-tych, od chwili rzucenia studiów przez autorkę i jej zajścia w ciążę, a głównym motywem tomu jest nieskrępowany, hetero i biseksualny seks, uprawiany głównie w gronie ówczesnej artystycznej bohemy amerykańskiej, m.in. w towarzystwie Ginsberga i Kerouaca. Tłem erotycznych przygód bohaterki, niejednokrotnie zabawnych i opisywanych w sposób, zmuszający czasem czytelnika do aktywnej lektury (znajdziemy tu puste miejsca, które powinien uzupełnić czytelnik, wpisując np. swoje ulubione rodzaje pocałunków czy pieszczot), jest barwny obraz Nowego Jorku lat pięćdziesiątych i pierwsze oznaki politycznych i społecznych zmian, które miały ogarnąć Amerykę w następnym dziesięcioleciu i zmienić jej oblicze. 

 

Seks nie jest jednak w tej książce wyłącznie wabikiem, mającym kusić odbiorcę i wciągnąć go w strefę „skandalu”. Seks we Wspomnieniach bitniczki to także symbol wolności, tożsamości i otwartości na innych, kontrkulturowe narzędzie autoanalizy, którego swobodne stosowanie w tamtych latach, zwłaszcza przez kobietę, niosło ze sobą konkretne niebezpieczeństwa (za seks lesbijski i homoseksualny groziło więzienie, z braku środków antykoncepcyjnych właściwie każda przypadkowa przygoda erotyczna mogła skończyć się niechcianą ciążą, aborcja była zakazana i karana, a prowadząca libertyńskie życie seksualne dziewczyna narażała się na wrogość zarówno swoich najbliższych, jak i przeważającej części społeczeństwa). Zbuntowana autorka, odmawiająca establishmentowi prawa do kontroli nad swoim ciałem i umysłem, traktuje seks (i poezję) jako instrument wyzwolenia i świadomie staje się „literacką prostytutką” w niecodziennym znaczeniu tego terminu. Wspomnienia bitniczki to jeden z najciekawszych i najodważniejszych dokumentów epoki, widzianej oczami kobiety, która mimo swego niemal metafizycznego apetytu seksualnego nie chciała ograniczać własnego udziału w życiu literackiej cyganerii do kolejnych eskapad „łóżkowych”. Także z tego względu wspomnienia di Primy to zapis wczesnofeministycznej, wojującej postawy w zdominowanym przez mężczyzn świecie i prezentacja jej drogi, prowadzącej do osobistej niezależności i kobiecej samowystarczalności.

 

 

Wszystko się spieprzyłfarinao, ale chyba będzie lepiej

Richard Farina

 

Jedna z najważniejszych powieści amerykańskich lat 60, wydana w 1966 roku przez Random House. Zabawny i przenikliwy obraz uniwersyteckiego campusu ogarniętego rebelianckim wrzeniem. Psychodeliczna podróż przez świat, w którym jak w alchemicznym tyglu zmieszane są erotyka i narkotyki, gargantuiczne obżarstwo i asceza, nauka i rewolucja, kłamstwo i prawda. Komiczna i pikarejska akcja tej powieści, opartej na osobistych doświadczeniach autora z czasów studiów i z licznych podróży, rozgrywa się na Zachodzie USA, na ogarniętej rewolucją Kubie i na pewnym uniwersytecie w stanie Nowy Jork. Główny bohater, porte parole autora, nosi znaczące, nieco go alienujące i przywodzące na myśl Yossariana z Paragrafu 22 nazwisko: Gnossos Pappadopoulis – i nie jest to jedyne podobieństwo do arcydzieła Josepha Hellera. 

 

Wszystko się spieprzyło... to także mistrzowski portret czasów beat generation, w których wyrośli Jack Kerouac i Ken Kesey. Literacka rewelacja, której hołd oddał najwybitniejszy amerykański pisarz drugiej połowy XX wieku, Thomas Pynchon, dedykując swoją Tęczę grawitacji Farinie i pisząc przedmowę do nowego wydania jego powieści. Pynchon powieść Fariny nazwał m.in. chóralnym „alleluja”, utworem granym przez dwustu muzyków w idealnej tonacji… To prześmieszna, mrożąca krew w żyłach, erotyczna, głęboka, szalona, piękna i jednocześnie oburzająca powieść. Farina napisał ją podczas studiów na Cornell University, a tytuł zaczerpnął z napisanego w 1928 bluesa I Will Turn Your Money Green, którego autorem był Furry Lewis. Piosenka ta była wielokrotnie nagrywana przez różnych wykonawców, a Farina sam nagrał ją z Erikiem von Schmidtem w roku 1963. Motywy z tego utworu i jego tytuł wykorzystał także Jim Morrison i zespół The Doors. Wszystko się spieprzyło... jest dziś klasyczną pozycją dla wszystkich amatorów lat sześćdziesiątych i literatury kontrkulturowej. W roku 1970 na duży ekran powieść przeniósł Jeffrey Young.

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje