Poznajcie sekrety uczuć!

Data: 2013-08-19 14:21:40 | Ten artykuł przeczytasz w 7 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Poznajcie sekrety uczuć!

Sekrety uczuć to wyborna opowieść na długie podróże i leniwe wakacyjne popołudnia, wieczory spędzane na werandzie i deszczowe poranki przy gorącej czekoladzie…

 

Tessa jest wolnym ptakiem. Pracuje jako przewodnik wycieczek, podróżuje po świecie i uważa, że marzenia o rodzinie i domku z ogródkiem jej nie dotyczą. Dramatyczny wypadek, w którym ginie jedna z uczestniczek wyprawy, zmienia wszystko. Każe Tessie przewartościować dotychczasowe życie. A może Tessa osiągnie wreszcie stabilizację? 

 

Gdyby tylko nie te strzępki przykrych wspomnień i tajemnicza historia sprzed lat, o której niechętnie mówi ojciec Tessy… I gdyby nie przystojny Vince, wdowiec z trójką dzieci, którego spojrzeniu i uśmiechowi doprawdy trudno się oprzeć.. Warto poznać historię Tessy za sprawą książki Barbary O'Neal Sekrety uczuć. Warto również zapoznać się z jej premierowym fragmentem:

 

W niedzielny poranek Tessę obudziły dzwony, które zaczęły bić, wzywając wiernych na mszę. Przez chwilę przewracała się jeszcze w pościeli, uwalniając od krępujących ją prześcieradeł, i... trafiła prosto do czarnej dziury, którą po raz pierwszy odkryła we własnej piersi trzy miesiące temu. Użalanie się nad sobą nie było w jej stylu; nie wierzyła w nurzanie się w psychologicznych bebechach, a tu — proszę. Tkwiła w pułapce, którą sama zastawiła na siebie, dusiła się, a czarna dziura zasysała ją w głąb. Powstała ze smutku, dojmującego żalu, gorzkich samooskarżeń. Pewna kobieta zmarła, bo Tessa zaniedbała swoje obowiązki. Nie da się już cofnąć tego, co się stało, nie da się znaleźć żadnego zadośćuczynienia. 

W meblowaniu sobie głowy była tak dobra jak niejeden mężczyzna. Każda sprawa w osobnej szufladce, można zająć się tylko tym, co pozostało na wierzchu. W ten właśnie sposób poradziła sobie z traumą po wypadku. Udawało jej się jako tako funkcjonować — jeśli nie liczyć ataków paniki, sennych koszmarów nawiedzających ją od czasu do czasu oraz chwil takich jak ta.

Jest w porządku — mówiła w myśli sama do siebie — a czemu pytasz? Cha, cha.  

Szpitalny psycholog ostrzegał Tessę, że jeśli nie poradzi sobie z uczuciami, które wiązały się z tamtą feralną wyprawą, będzie musiała pogodzić się z nagłymi atakami paniki. 

Nauczyła się nie myśleć o wypadku. Przeważnie odpychała od siebie związane z nim wspomnienia. Wystarczyło jednak, że przyjrzała się lekko błyszczącej szramie na stopie, a przed oczyma stawał jej poranek ostatniego dnia wyprawy w stanie Montana. Przecież pomyślała wtedy, że nie powinna wybierać się w góry, bo ugryzienie pająka mogło wywołać infekcję. Zmusiła się jednak do wyjścia; taki właśnie miała charakter. Wydawało jej się, że jest silna, że da radę, że ma zdolności przywódcze. Niestety: postępujące zakażenie tak stępiło jej czujność, że kiedy z góry zeszła lawina błota i zmiotła Lisę do rzeki, Tessa zaczęła popełniać jeden błąd za drugim. 

To stąd brała się czarna dziura. Nic nie mogło usprawiedliwić jej zachowania, żadne czyny, żadne tłumaczenia — nic nie mogło naprawić tego, co się stało. Lisa nie żyje, ponieważ zaufała Tessie i oddała się jej pod opiekę. To na jej polecenie wyruszyła, żeby sprowadzić pomoc, i w ten sposób straciła życie. 

Leżąc na środku łóżka, w powodzi dźwięków dzwonów, Tessa poddawała się rozpaczy. Pozwoliła, by ucisk w piersi zrobił się jeszcze większy, żeby ciężar przygniótł ją całkowicie. Jakie to niesprawiedliwe — ona sama wciąż chodzi po tej planecie, podczas gdy matka Lisy zanosi się płaczem gdzieś tam, w jakiejś kuchni, skulona nad zlewem — ręce w gumowych rękawiczkach, widelce porzucone w wodzie... Tak nie powinno być! 

Lisy nie ma. Odeszła na zawsze, ponieważ — jednym słowem — Tessa nie wykonała tego, co do niej n a l e ż a ł o. Jak w ogóle można to naprawić? Pogrążyć się w żalu? 

To za proste, zresztą w ten sposób dodałaby jeszcze jeden grzech do swojej listy przewinień — byłaby to próba wzbudzenia współczucia, podczas gdy jej należała się kara za pychę, która była przyczyną nieszczęścia. 

— Wystarczy — powiedziała na głos sama do siebie i zwlokła się z łóżka. Za piżamę służył jej bawełniany podkoszulek i popielate szorty. Teraz, mimo tak skąpego odzienia, czuła, że jej skórę pokrywa warstewka potu. Umyła twarz, rozczesała splątane włosy i ściągnęła je gumką. Postawiła wodę na herbatę i otworzyła drzwi balkonowe, aby chłodny wiaterek wygonił duszne po nocy powietrze. Na zewnątrz pachniało świerczyną i nowymi możliwościami — Tessa odetchnęła z wdzięcznością.

Jestem tu i teraz.

Kiedy tak stała w otwartych drzwiach, ogarnęła ją fala wspomnień o Tasmanii. Marzyła o miejscu, w którym spędziła wiele szczęśliwych lat, a przez ostatnie cztery lata mieszkała z mężczyzną. Ufała, że wyjdzie za niego za mąż. Był to najwspanialszy czas w całym jej życiu. Teraz jakiś aromat w powietrzu sprawił, że przypomniał jej się Glenn i miasto Hobart, w którym osiedlili się w miejscu pomiędzy wysoką górą a morzem. Wczorajszy targ podobny był do sobotniego kiermaszu Salamanca w Hobart. To właśnie na Tasmanii polubiła mocną australijską herbatę, podawaną na wzór angielski, z dodatkiem mleka. We wszystkie podróże po Ameryce zabierała ze sobą angielską herbatę w torebkach.

Kiedy parzył się jej poranny napój, Tessa rozsiadła się wygodnie, wsuwając stopę pod kolano. Sprawdziła pocztę i zabrała się do dalszej obróbki zdjęć. Wybrała kilka z nich do wysłania szefowi, a następnie postanowiła opracować fotografię przestawiającą dziewczynkę, która przyglądała się tancerzom wieczorem w barze. Zmieniła format, skadrowała obraz, żeby uwypuklić tłuste paluszki i opadającą skarpetkę.

Mamma mia — oto zdjęcia Vincenta. Jest z niego kawał chłopa! Miękkie czerwonawe światło podkreślało linię podbródka, wplątywało się we włosy, spływało po wypukłości ust. Tu klatka piersiowa, jedno mocne udo. Tessę przeszedł rozkoszny dreszcz. Teoretycznie nie gustowała w wielkoludach, ale tym nogom i dłoniom nie mogłaby się oprzeć. Ratownik — hm, jak to świetnie do niego pasuje. Nieświadomie zaczęła nucić pod nosem piosenkę Rescue me, opamiętała się jednak i parsknęła śmiechem.

Zdjęcia Vincenta na moment wyciągnęły ją z ponurego, katastroficznego nastroju. Zaczęła się śmiać sama z siebie. Przyszło jej na myśl, że już dawno nie spała z mężczyzną. Odkąd zerwała z Glennem, przytrafiło jej się to zaledwie kilka razy. Może to i lepiej — po ostatnim rozstaniu nie chciała już wiązać się z nikim na stałe, miała dość dramatów i scen. Kliknęła na kolejny portret mężczyzny Zbliżenie twarzy — jego oczy obramowane długimi rzęsami patrzyły na nią wprost z ekranu. Pozwoliła im zahipnotyzować się na kilka sekund. Kolejne kliknięcie i zdjęcie znikło. Trzeba ułożyć sobie plan na dzisiejszy dzień.

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje