Valeria pisze książki o miłości. Całą sobą przeżywa miłość. Ma trzy przyjaciółki: Nereę, Carmen i Lolę. Mieszka w Madrycie i kocha Adriana, do czasu aż poznaje Víctora. Valeria musi być ze sobą szczera. Seks, miłość, wymarzony mężczyzna – nie można mieć wszystkiego na raz. Valeria jest wyjątkowa. Tak jak ty. Wejdź w buty Valerii!
Zabawna, elektryzująca, skrząca się kolorami niczym filmy Almodovara. Prawdziwa do bólu, jak Seks w wielkim mieście. Porównywana do Pięćdziesięciu twarzy Greya. Swoją debiutancką powieścią W butach Valerii zaledwie trzydziestoletnia dziś Elísabet Benavent podbiła serca tysięcy czytelników nie tylko w Hiszpanii. Książkę opublikowała samodzielnie na stronach Amazonu, a kiedy ta wspięła się na szczyt listy bestsellerów, do Elísabet zaczęli zgłaszać się wydawcy. Dziś seria o Valerii ma już cztery części. Kolejne – Valeria w lustrze, Valeria czarno na białym, Wszystko o Valerii – ukażą się nakładem Wydawnictwa Literackiego i już niebawem będa dostępne również w polskich księgarniach. Zapraszamy do lektury książek, zapraszamy też do przeczytania pierwszego fragmentu powieści W butach Valerii, który premierowo publikujemy:
Hola, Carmen! Zdolna, ambitna, chwilowo samotna. Pracuje w agencji. Marzy o Borji, koledze z pracy i nienawidzi swojego szefa - Daniela, który częstuje ją wciąż na nowo kąśliwymi uwagami. Czuje się zrezygnowana i bezsilna. Czy aby na pewno…?
Carmen założyła swoje czarne okulary w grubych oprawkach i spojrzała ukradkiem na Borję. Upięła włosy, używając jako spinki długopisu…
O wpół do jedenastej weszła do gabinetu Daniela i zamknęła za sobą drzwi. Nie miała czasu na szczegółowe zaplanowanie ataku, ale wiedziała, że powinna być czujna i na bieżąco kontrolować sytuację. Podała mu teczkę pełną dokumentów i siadając, zaczęła przedstawiać swoją pracę. Daniel przekartkował projekt.
— A tak w ogóle — przerwał jej, uśmiechając się — to zniknęłaś z Borją z imprezy bez pożegnania…
Carmen westchnęła ciężko. Ona z zaangażowaniem opowiadała o sprawach zawodowych, a ten zagadywał ją o imprezę. Co za niedojrzały, powierzchowny i egocentryczny typ. Carmen stwierdziła, że zwięzła i stanowcza odpowiedź to niezbyt mądre wyjście, ale nie mogła się oprzeć.
— No cóż, nie powiedziałabym, żeby na tego typu imprezach czas pędził jak szalony. Uciekłam, gdy tylko mogłam.
— Nudziłaś się?
— Śmiertelnie. — Carmen się uśmiechnęła.
Daniel wydawał się wyraźnie dotknięty tym komentarzem. Od kilku lat stawał na głowie, by być najlepszym gospodarzem i organizatorem firmowych imprez, a to wszystko dlatego, że kilkoro lizusów naszła ochota składać mu życzenia urodzinowe każdego roku. No, ale błagam! Przecież to była kaźń pełna bęcwałów i wazeliniarzy! Zwilżył usta, zanim rzucił odpowiedź, która jak Carmen się spodziewała, miała pójść jej w pięty.
— Podejrzewam, że jesteś przyzwyczajona do innego rodzaju imprez w towarzystwie innego rodzaju ludzi, prawda? Wiejskie festyny, tanie wino i faceci z tatuażami.
— Nie trzeba jechać na wieś, żeby trafić na faceta z wytatuowanymi chińskimi ideogramami między nogami.
Spojrzeli na siebie. Żadne z nich się nie odezwało, ale Carmem w duchu wreszcie wydała triumfalny okrzyk. Przełknięcie śliny zajęło Danielowi dobrą chwilę. Tak jest! Dzyń, dzyń, dzyń, trzy wisienki i nagroda główna. Minęło co najmniej trzydzieści sekund, zanim Daniel rzucił teczkę na ręce Carmen.
— Przeanalizuj to jeszcze raz i przyjdź, jak skończysz. Nie spieszy się. To ważne.
Cytowany fragment w przekładzie Agnieszki Stachurskiej pochodzi z książki Elisabet Benavent „W butach Valerii", która ukaże się 5 lutego 2015 roku nakładem Wydawnictwa Literackiego.