Begoña M Rued w czasie pierwszej fali pandemii COVID-19 w ubiegłym roku pracowała w szpitalnej pralni. Pandemiczne wspomnienia opisała w wierszach, które teraz uhonorowane zostały nagrodą poetycką Hiperón.
- Hiszpańska poetka stworzyła tomik, w którym opowiedziała o pracy w szpitalnej pralni w czasie pandemii.
- Za swoje wiersze otrzymała nagrodę Hiperón.
- W 2020 roku na polskim rynku ukazało się ponad 160 książek o pandemii.
Pierwsza fala pandemii Covid-19 spadła na nas niespodziewanie. O codziennych troskach związanych z pandemią zaczęła pisać Begoña M Rued, hiszpańska poetka, a jednocześnie pracowniczka przyszpitalnej pralni. Niedawno jej tomik wierszy Pralnia został nagrodzony.
Wspomnienia z pralni
Begoña M Rued urodziła się w 1992 i sama siebie nazywa „poetką z powołania”. Swoje życie godzi między pracą twórczą a pracą zawodową. Pierwsza nagroda literacka została przyznana pisarce w 2015 roku przez Uniwersytet Jaén. Po rezygnacji ze studiów literaturoznawczych z powodów ekonomicznych, od 2019 roku Begoña M Rued pracowała na cały etat w pralni szpitala w Algeciras. Podejmując się pracy, nie spodziewała się, że za niecały rok cały świat opanuje groźna pandemia.
Czytaj także: Targi książki w 2021 a czwarta fala. Czy w tym roku odbędą się wydarzenia literackie?
Wraz z rozpoczęciem pracy w przyszpitalnej pralni, Rued zaczęła spisywać codzienne spostrzeżenia na temat życia i codzienności pracownika niemedycznego szpitala. Pierwsza połowa jej najnowszego tomiku pt. Pralnia poświęcona została jej pracy przed pandemią, druga połowa – pracy po wybuchu pandemii.
Pisarka w swoich wierszach przyznaje, z jak trudną zmagali się nie tylko lekarze, pacjenci, ale wszyscy pracownicy szpitala.
Pojawili się żołnierze, zaparkowali ciężarówkę pod drzwiami pralni i zdezynfekowali każdy kawałek szpitala z wyjątkiem naszej części
– opowiada Guardianowi poetka.
Wyraz bezsilności i żalu udaje się odnaleźć w jej najnowszych utworach. W Pralni poetka mówi o braku współpracy szpitala z personelem sprzątającym. Wskazuje brak rękawiczek, pranie pościeli chorych gołymi rękami, odebranie pierwszej maseczki po czterech tygodniach od wprowadzenia lockdownu.
Pisze w swojej poezji o umieraniu, o codziennej pracy w czasie pandemii, o oswojeniu się ze śmiercią i coraz większą liczbą zmarłych, których ciała pojawiały się w kostnicy naprzeciw pralni.
Opowieści w czasie pandemii
Wiersze Begoñy M Rued stanowić miały zapis jej doświadczeń z pandemii. Prywatne, lecz poruszające zapiski o codzienności w andaluzyjskim szpitalu poruszyły kapitułę XXXVI Hiperión Poetry Prize, która przyznanie nagrody dla Rued uzasadniła, że jej poezja jest „spójna, krytyczna, liryczna bez ekscesów, silnie plastyczna, z wyraźnymi kontrastami i zakończeniami”.
Czytaj także: Nastolatki stworzyły kolorowanki w ramach szkolnego projektu. Wspierają nimi walkę z wirusem
Jednak nie tylko pisarka hiszpańskiego pochodzenia zaczęła opisywać swoje przeżycia z pandemii. Jak wskazuje Biblioteka Narodowa, w ubiegłym roku tylko na polskim rynku ukazało się ponad 160 książek, których tematyka związana była z rzeczywistością ogarniętą pandemią.
Po całym dniu, czasem po sięgającej 12 godzin zmianie w pracy, ma się wrażenie, że głowa boli z niedotlenienia. Ręce szczypią, robią się bardzo podrażnione od noszenia rękawiczek i traktowania dłoni środkami dezynfekującymi
– pisała rejestratorka medyczna Hanna Golda w swoim dzienniku umieszczonym w Antologii dzienników pandemicznych.
Oprócz powieści i publikacji naukowych, powstawały także zbiory felietonów i reportaży z pandemii.