W ostatnich dniach miał miejsce Festiwal Góry Literatury, którego pomysłodawczynią jest polska noblistka, Olga Tokarczuk. Podczas jednego z paneli organizowanych podczas imprezy Tokarczuk wyjaśniła, kto jest odbiorcą jej książek. Maja Staśko, aktywistka społeczna i dziennikarka, uznała jej słowa za głęboko pogardliwe.
Festiwal Góry Literatury to ciesząca się sporą popularnością impreza literacka, której celem jest aktywizacja mieszkańców, edukacja kulturalna oraz prowadzenie dyskusji na temat stanu współczesnego świata. Z uwagi na miejsce, w którym odbywa się impreza, wiele mówi się też podczas niej o współpracy międzynarodowej i życiu na styku kultur – niemieckiej, czeskiej i polskiej. Tegoroczna edycja imprezy rozpoczęła się 13 lipca i potrwa do czwartku, 21 lipca. W programie imprezy są spotkania z popularnymi autorami, ale też panele dyskusyjne. I właśnie podczas jednego z paneli padły słowa, które ściągnęły na polską noblistkę falę krytyki.
Olga Tokarczuk podkreśliła w swojej wypowiedzi, że nigdy nie uważała, że wszyscy powinni czytać czy że jej książki powinny trafić pod strzechy, a więc do szerokiego grona odbiorców.
– Wcale nie chcę, żeby szły pod strzechy. Literatura nie jest dla idiotów. Żeby czytać, trzeba mieć jakąś kompetencję, pewną wrażliwość, pewne rozeznanie w kulturze. Te książki, które piszemy, są gdzieś zawieszone, zawsze się z czymś wiążą – w rozmowie z Jerzym Sosnowskim mówiła autorka Empuzjonu.
Maja Staśko krytykuje Olgę Tokarczuk
– Tokarczuk nie chce, by jej książki trafiały pod strzechy, bo ona „nie pisze dla idiotów”. To jest podejście do ludzi, które zawsze mnie mierziło. Pod strzechami mieszkają idioci, ktonie myślą i nie czują? Nie dość, że to nieprawdziwe, to jeszcze głęboko pogardliwe. Niestety – skomentowała na Twitterze słowa noblistki Maja Staśko, aktywistka i dziennikarka.
Podczas dyskusji na Festiwalu Góry Literatury z ust Olgi Tokarczuk padło więcej mocnych słów:
– Nie wierzę, że przyjdzie taki czytelnik, który kompletnie nic nie wie i nagle się zatopi w jakąś literaturę i przeżyje tam katharsis. Piszę swoje książki dla ludzi inteligentnych, którzy myślą, którzy czują, którzy mają jakąś wrażliwość. Uważam, że moi czytelnicy są do mnie podobni, piszę do swoich krajanów – powiedziała autorka Biegunów.
Czytaj także: Powstanie gra komputerowa oparta na prozie Olgi Tokarczuk!
W czerwcu 2021 roku Maja Staśko przygotowała artykuł dla serwisu wtv.pl, gdzie opisywała akcję „OdeślijOldzeKsiążkę”. Zainicjowana przez grupę skrajnie prawicowych użytkowników Twittera akcja polegała na przesyłaniu na adres fundacji noblistki zniszczonych książek jej autorstwa. Wówczas Staśko rozmawiała z Olgą Tokarczuk, a sama noblistka określiła akcję mianem hejtu.
- Nie chcę w to głębiej wchodzić, to po prostu hejt – mówiła wówczas Olga Tokarczuk w rozmowie z Mają Staśko. – Przez chwilę było o mnie cicho, zadziwiająco cicho, więc ci ludzie szybko znaleźli sobie nowy powód do ataków na mnie.
Teraz Maja Staśko komentuje słowa noblistki:
– I ja naprawdę rozumiem, że gdy padliśmy ofiarą masowego hejtu, to możemy czuć niechęć do hejterów i ich od siebie odcinać. Ale to nie usprawiedliwia pogardy do niższych klas. To nie pod strzechami są sprawcy – sprawcy mieszkają też w pałacach i chodzą na festiwale literackie – oceniła te słowa Maja Staśko.
Kontrowersje wokół wypowiedzi Olgi Tokarczuk
W sieci pojawiło się jednak dużo więcej komentarzy dotyczących słów Olgi Tokarczuk.
Potęga „elit” w pigułce
– skomentowała nagranie z festiwalu Marzena Paczuska, która kierowała redakcją „Wiadomości” TVP.
Ale wydaje się, że słowa noblistki połączyły osoby z zupełnie różnych środowisk politycznych. Krytycznie wypowiedziała się o nich również polityczka partii Razem:
i dlatego nie zabieram się za książki Tokarczuk, ZA GŁUPIA NA NIE JESTEM
– napisała na Twitterze Emilia Bartkowska-Młynek.
Również jej partyjna koleżanka, Paulina Matysiak, mocno zaangażowana w promocję literatury. Matysiak niegdyś organizowała akcję „Odjazdowy Bibliotekarz”.
Może zainteresować cię także...
- „Księgi Jakubowe” w finale Nagrody Bookera!
- Olga Tokarczuk: „Czuję się bezradna”. Noblistka o sytuacji na wschodniej granicy
- Olga Tokarczuk ambasadorką Fundacji Równorodność
Polityczka uznała słowa Tokarczuk za niestosowne:
Po co nam literatura? To jest naprawdę ciekawe pytanie. Ale takie odpowiedzi jak w wykonaniu noblistki mogą tylko zniechęcić potencjalnych czytelników :/
– skomentowała na Twitterze Paulina Matysiak.
Tłumaczyć słowa Olgi Tokarczuk spróbowała za to uczestnicząca w Festiwalu Góry Literatury krytyczka filmowa Karolina Korwin-Piotrowska. Publicystka zabrała głos na Instagramie:
Zrobiła się turbo afera. Bez sensu. Durna jak szpadel afera... Jestem na tym festiwalu i widzę, jak ludzie chłoną słowo, chłoną książki. Nie wszystkie książki są dla wszystkich. Są różne wrażliwości i rożna gotowość na konkretne rzeczy, zdania, słowa, metafory, historie, jest też różne wykształcenie, także emocjonalne. Tak, niektóre książki nie są dla idiotów. Całe szczęście. Jeśli to klasizm, cóż, zastrzelcie mnie. Ale, proszę, czytajcie cytaty w kontekście. Myślcie. Nie idźcie za głosem inby
– napisała Korwin-Piotrowska.
Ostatnia książka Olgi Tokarczuk, a jednocześnie pierwsza powieść wydana po uhonorowaniu pisarki Nagrodą Nobla w dziedzinie literatury, ukazała się na rynku 1 czerwca 2022 roku. Wraz z premierą powieści, noblistka rozpoczęła cykl spotkań autorskich. Do tej pory Olga Tokarczuk spotkała się we Wrocławiu oraz Krakowie, a ostatni w ramach wspomnianego festiwalu.
Empuzjon dostępny jest w popularnych księgarniach internetowych: