Mistrzowie autopromocji - co pisarze zrobią, aby zaistnieć?

Data: 2012-06-22 10:56:34 | Ten artykuł przeczytasz w 3 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Mistrzowie autopromocji - co pisarze zrobią, aby zaistnieć?

W zeszłym tygodniu na szczyty zachodnich serwisów informacyjnych wspięła się wiadomość o Rayu Dolinie, autorze książki o uprzejmości wśród Amerykanów, który został postrzelony przez przypadkowo spotkanego motocyklistę, co w kontekście tematu jego książki wydaje się bolesną ironią. Ale prawdziwie ironiczne wydaje się nie to, że autor został postrzelony przez nieznanego, lecz że tak naprawdę postrzelił się sam w desperackim kroku w celu promocji swojej twórczości. 

 

Postrzelenie się wydaje się krokiem desperackim. Nieważne, jakie są powody. Okazuje się jednak, że Ray Dolin nie był ani pierwszym, ani jedynym pisarzem, który posunął się do skrajności, by zostać zauważonym. Kevin Murphy z wydawnictwa Melville House postanowił przybliżyć czytelnikom kilka najbardziej skrajnych przypadków. 

 

Mary Ann Evans, żyjąca w wiktoriańskiej Anglii, zastosowała jeden z najlepszych promocyjnych zabiegów - pisała jako mężczyzna, George Eliot. Tworzenie jako mężczyzna pozwoliła jej zostać potraktowaną serio przez krytyków, którzy byli pod wrażeniem wiarygodności i klasy tekstu. Dziś Mary Ann Evans, znana głównie pod pseudonimem, jest uznawana za jedną z najwybitniejszych brytyjskich pisarek. 

 

Guy de Maupassant pisał Horlę na balonie napędzanym gorącym powietrzem i przesłał ją drogą powietrzną nad Sekwaną. To powieść o człowieku popadającym w szaleństwo. Krótko po publikacji książki Maupassant sam trafił do zakładu dla obłąkanych. 

 

Walt Whitman uwielbiał się autopromować. Sam opublikował Źdźbła trawy i sam napisał wiele z recenzji tomiku: W końcu prawdziwy amerykański bard! Wielki, dumny, afektowany, jedzący, pijący i płodny. Odziany jest w wolność, jego twarz spalona jest słońcem i obrosła brodą. Tak...

 

Rzecz dzieje się w 440 roku przed Chrystusem. Herodot zapłacił za swoją własną trasę promocyjną książki i niezapowiedziany, wkroczył na scenę podczas igrzysk olimpijskich w świątyni Zeusa i przeczytal swoje Dzieje wpływowej publiczności. Ryzykowne. Ale zadziałało. 

 

Grimod de la Reyniere chciał dać swoim czytelnikom naprawdę pamiętne doświadczenie podczas promocji swej książki, Refleksje na temat przyjemności. Zaprosił ich więc na kolację, zamknął w wielkim pomieszczeniu i znieważał przez wiele godzin, gdy kelnerzy w czarnych liberiach umieszczali talerze z jedzeniem na zmienionych w katafalk stołach. Jego książka mogła poszczycić się wieloma nakładami. 

 

W 1927 roku za 100 tysięcy franków Georges Simenon zgodził się pisać powieść, zamknięty w szklanej klatce przed Moulin Rouge. Przechodnie mogli zasugerować temat, podpowiedzieć co nieco odnośnie do bohaterów, pomóc wybrać tytuł. Niestety, gazeta płacąca za całą akcję, zbankrutowała. Zdążyła jednak pomóc Simenonowi, który znalazł się na czołówkach wielu innych gazet i szybko stał się rozpoznawalny. 

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
Recenzje miesiąca
Cienie. Po prostu magia
Katarzyna Rygiel
Cienie. Po prostu magia
Lato drugich szans
Dagmara Zielant-Woś
Lato drugich szans
Suplementy siostry Flory
Stanisław Syc
Suplementy siostry Flory
Upiór w szkole
Krzysztof Kochański
Upiór w szkole
Piwniczne chłopaki
Jakub Ćwiek
Piwniczne chłopaki
Dolina Marzeń. Przeszłość
Katarzyna Grochowska
Dolina Marzeń. Przeszłość
Szczerbata śmierć
Arkady Saulski
Szczerbata śmierć
Bez litości
Michał Larek
Bez litości
Z okruchów nadziei
Anna Siedlecka
Z okruchów nadziei
Pokaż wszystkie recenzje