Mój coach się pomylił. "Miłość, pies i czekolada"

Data: 2021-11-15 08:00:01 | Ten artykuł przeczytasz w 4 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Pewnego dnia trzydziestopięcioletnia Beata po prostu musi wejść do sklepu po ogromną tabliczkę ulubionej czekolady. Nie zważa na kpiące spojrzenia innych ludzi, którzy zdają się sądzić, że dla osób z nadwagą takie przyjemności są wręcz zakazane. Beata jednak nie ma nic do stracenia, bo właśnie straciła wszystko, co miała – ulubioną pracę w bibliotece. Zrezygnowana wraca do domu, gdzie na szczęście czekają na nią kochający rodzice i zupełnie nowy lokator – pies, dzięki któremu już niebawem jej przewidywalne do tej pory życie zmieni się o sto osiemdziesiąt stopni.

Obrazek w treści Mój coach się pomylił. "Miłość, pies i czekolada" [jpg]

Do lektury książki Miłość, pies i czekolada Małgorzaty Lis zaprasza Wydawnictwo eSPe. Tymczasem już teraz zachęcamy do lektury premierowego fragmentu powieści:

– Niestety miasto wciąż uszczupla nasz budżet. Jesteśmy więc zmuszeni kogoś zwolnić. – Głos dyrektorki przebił się przez moje rozmyślania. – Pani pracuje tu najkrócej, więc… – Zawiesiła na chwilę głos. – Mam nadzieję, że bez problemu znajdzie pani inną pracę – dodała szybko i spojrzała na mnie z przepraszającym wyrazem twarzy. 

– Znajdzie? – jęknęłam trochę bez sensu. Zaczęło do mnie docierać, że mój coach znowu się pomylił, przegrywając z brutalną rzeczywistością. 

– Bardzo mi przykro… – Dyrektorka westchnęła. – Ma pani trzymiesięczny okres wypowiedzenia, proponuję więc pani pracę do końca czerwca, a potem urlop na czas wakacji. Co pani na to? 

Co ja na to? A mogę powiedzieć, że się nie zgadzam? Że nie chcę odchodzić, bo polubiłam tę bibliotekę, dziewczyny, czytelników? Niektórych znam po imieniu! Do tego dobry dojazd i tylko pensja nie za wysoka, ale to normalne w moim zawodzie. Poruszyłam się niespokojnie. Fotel zaskrzypiał złowrogo, a ja zupełnie nie wiedziałam, co powiedzieć. 

– Dobrze – wydusiłam w końcu z siebie, choć pewnie mogłam negocjować lepsze warunki albo chociaż zapytać, dlaczego ja i czy nie dałoby się jednak zostać. 

– Pani Beatko… – Dyrektorka spojrzała na mnie ze współczuciem. – Napiszę pani dobre referencje. Naprawdę nie chcę pani zwalniać, ale muszę. Przykro mi. – Westchnęła po raz nie wiem który, po czym wstała, podeszła do mnie i położyła rękę w czułym geście na moim ramieniu. 

Nie lubiłam, kiedy ktoś mnie dotykał. Miałam wrażenie, że wchodził wówczas w moją prywatną przestrzeń i naruszał jej bezpieczeństwo. W krajach anglojęzycznych mówią ponoć na to personal space bubble. Bardzo mi się spodobało to określenie, ale niestety samo w sobie nie rozwiązywało problemu. Bo cóż miałam zrobić, kiedy druga osoba, w dodatku dyrektorka, w dobrej wierze naruszała moją bańkę? Nic więc nie powiedziałam. Wstałam, zrobiłam krok wstecz i uśmiechnęłam się, wkładając całą siłę, jaką jeszcze miałam, w szczerość tego uśmiechu. 

– Mam nadzieję, że coś znajdę – powiedziałam cicho. – Te dwa lata tu przepracowane wiele mnie nauczyły i pozostaną naprawdę miłym wspomnieniem – dodałam służbowym tonem. W tym momencie nie stać mnie było na nic więcej. Pożegnałam się i wyszłam z gabinetu. 

Jak automat podeszłam do biurka, przy którym zostawiłam swoją torebkę i butelkę wody. Nie zwracając uwagi na czytelnika, którego obsługiwała koleżanka, odkręciłam korek i duszkiem wypiłam wszystko. 

– Byłaś u dyrektorki? – konspiracyjnym szeptem spytała Kamila. W czasie, gdy piłam, zdążyła wydać książki czytelnikowi i przez chwilę byłyśmy same w pomieszczeniu. Nie musiała szeptać. 

– Byłam.  – Kiwnęłam głową, równocześnie gniotąc pustą butelkę. – Zwolniła mnie – mruknęłam niby od niechcenia i wrzuciłam kawałek zmiętego plastiku do żółtego kosza. 

– No coś ty! – zawołała Kamila i poderwała się z krzesła, chcąc mnie przytulić, ale zawczasu odsunęłam się, przyjmując strategiczną pozycję za swoim biurkiem. – To wręcz nieprawdopodobne! – dodała, ze zrezygnowaniem opuszczając wyciągnięte w moją stronę ramiona. – Będzie mi ciebie brakowało – dodała z przejęciem, ale domyśliłam się, że również z poczuciem ulgi. 

Książkę Miłość, pies i czekolada kupić można w popularnych księgarniach internetowych:

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Miłość, pies i czekolada
Małgorzata Lis 2
Okładka książki - Miłość, pies i czekolada

Pewnego dnia trzydziestopięcioletnia Beata po prostu musi wejść do sklepu po ogromną tabliczkę ulubionej czekolady. Nie zważa na kpiące spojrzenia innych...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje