Bóg działa rękami swoich pomocników. Czy wśród nich naprawdę można spotkać anioły?
Angelika nie miała pojęcia, że z aniołem, którego wizerunek wisi na ścianie jej kawalerki, wiąże się przejmująca i dramatyczna historia miłosna, sięgająca nieznanych jej czasów stanu wojennego. Jeszcze większym zaskoczeniem jest dla niej to, że ta historia swój zaskakujący finał znajdzie w niewielkiej podlaskiej wiosce, gdzie niedawno zamieszkał niezwykły artysta, za sprawą którego podobno dzieją się cuda.
Małgorzata Lis w swej kolejnej książce proponuje czytelnikom wzruszającą, nastrojową i pełną ciepła opowieść o prawdziwej miłości. Miłości, która choć bywa niespodziewana i nie podąża za ludzkimi planami, to jednak zawsze daje człowiekowi szczęście i poczucie spełnienia. Główni bohaterowie, Angelika i Gabriel, początkowo sceptyczni i nieufni, w wyniku niezwykłego splotu okoliczności powoli odkrywają, że ich anielskie imiona nie są dziełem przypadku. Czy aniołowie spoglądający z obrazów mistrza Serafina zmienią także ich życie?
Do lektury książki Małgorzaty Lis Namaluj mi anioła zaprasza Wydawnictwo eSPe. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach mogliście przeczytać premierowy fragment książki Namaluj mi anioła. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
I wtedy wpadł jej do głowy pomysł, by pojechać jeszcze raz do Siemianówki. O tej porze roku nie powinno być problemu z rezerwacją miejsca noclegowego. A może nawet wróci jeszcze tego samego dnia? Wyjedzie rano, by nie narażać się znowu na jakieś głupie przygody… Tak, to był bardzo dobry pomysł. Pan Serafin nie wyglądał na obieżyświata. Zresztą gdzie by się miał ruszać w taką pogodę? Na dworze było chłodno, a na jutro zapowiadali deszcz. Pojedzie tam, porobi zdjęcia i się czegoś dowie. Napisze ten artykuł tak, by zaciekawić czytelnika, ale nie zdradzić zbyt wiele z życia malarza. Teraz do dyskrecji w stosunku do sympatycznego staruszka doszła obawa o własną rodzinę. Bo skąd się wzięła ciocia Dorota na obrazie Serafina? Albo inaczej: skąd obraz z ciocią Dorotą wziął się w chatce na Podlasiu? Usiadła na kanapie i się zamyśliła. Wciąż nie dawało jej spokoju, gdzie się podziały obrazy Tomasza Krafta. Mogłyby być jakąś wskazówką w jej małym, rodzinnym śledztwie. Rozejrzała się po mieszkaniu. Meble w salonie miała nowe. Stara meblościanka po cioci poszła na śmietnik, a wcześniej tata ją rozkręcił i na pewno nie było w jej szafkach żadnych obrazów. W łazience ciocia nie schowałaby malowideł. Niby gdzie? Pod wanną? Kuchnia… Wszystkie szafki Angelika wysprzątała dwa lata temu, kiedy zalęgły się w nich mole. Stoczyła nierówną walkę, ale ostatecznie zwycięską. Plusem całej tej akcji był idealny porządek w kuchni. Teraz mogła do tego dopisać pewność, że ciocia nie schowała za szafkami lub w środku obrazów ukochanego. Dobre i to. Skoro więc ani w pokoju, ani w łazience, ani w kuchni obrazów nie było, pozostał tylko pawlacz. Angelika spojrzała na szafkę zawieszoną nad drzwiami, w której trzymała plecak, walizkę oraz pudło z drobiazgami i pamiątkami, z którymi trudno było jej się rozstać, a które do niczego nie były potrzebne. Kiedy się tu wprowadziła, pawlacz był pusty. Na pewno zauważyłaby obrazy. Westchnęła, zrezygnowana. Piwnicę wyremontowała kilka lat temu i wynajęła. Czyżby ciocia zabrała te obrazy ze sobą? Mało prawdopodobne. Więc gdzie one są? Odpowiedź znała tylko ciocia, ale wizyta u niej musiała poczekać. Najpierw obowiązki i artykuł o Serafinie.
Powieść Namaluj mi anioła kupicie w popularnych księgarniach internetowych: