Magia księżycowej nocy - fragment książki. Czy jesteśmy szczęśliwi?

Data: 2017-03-08 14:48:47 | Ten artykuł przeczytasz w 6 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Magia księżycowej nocy - fragment książki. Czy jesteśmy szczęśliwi?

Czym różni się prawdziwa miłość od pozornego uczucia? Jaką siłę ma taka miłość? 

 

Krystian i Marzena są idealną parą - młodzi, piękni, bogaci. Na ich szczęściu cieniem kładą się jednak tragiczne wydarzenia, które o włos nie pozbawiają młodego mężczyzny życia. W najczarniejszej chwili życia przekonuje się, kto go naprawdę kocha, a kto… próbuje pozbawić życia! Czy szczere uczucie oddanej kobiety pozwoli przezwyciężyć ból i … ocali chłopaka? 

 

Wszystko zaczyna się i kończy na malowniczej greckiej wysepce i w magicznej jaskini Księżycowej… Aby poznać finał tej historii, musicie sięgnąć po nową powieść Danuty Korolewicz - Magia księżycowej nocy. Książkę poleca Wydawnictwo Lucky, a dziś publikujemy jej premierowe fragmenty:

 

Uśmiechnęła się do Krystiana, który z kaskiem w dłoni patrzył na nią w sposób, który doskonale rozumiała. Jego spojrzenie sprawiało jej nie tylko przyjemność jako kobiecie, ale znaczyło coś więcej, co… zaczęła akceptować, uświadamiając sobie, że pragnie jego spojrzeń, obecności… dotyku ust, rąk… Tylko… kiedy to się zaczęło? Podczas przyjacielskich spotkań w szerokim gronie znajomych? Nie… chyba nie… A może po prostu nie zauważyła gestów z jego strony, słów świadczących o czymś więcej, niż tylko o tym, iż szanuje ją i lubi. Ją, dziewczynę Szymona, a jego kumpla!

 

Patrzyli na siebie, jakby niczego nie pragnęli bardziej, niż tylko być ze sobą jeszcze przez chwilę… o wiele dłuższą chwilę…

 

– Tak… będziemy stać i… patrzeć na siebie? – wyjąkała Eliza, czując, jak rodzi się między nimi szczególny związek… oczarowania sobą… czegoś więcej niż przyjaźń… W wirze myśli, które nieubłaganie krążyły w jej głowie jak czarne, krzykliwe wrony, odrzuciła to jedno słowo!

 

Miłość! 

 

Eliza pomyślała, że gdyby teraz odwróciła się obojętnie od niego i odchodząc, rzuciła jakieś nic nie znaczące słowa, nie uwierzyłby w jej chęć odejścia i chłód… uczuć… bo jej oczy wyrażały to samo, co jego spojrzenie. Nie mogła, czy nie chciała ruszyć się z miejsca, kiedy Krystian powoli do niej podchodził?

 

Zapytała ponownie:

 

– Chyba nie będziemy… tak stać? – Odgarnęła z policzka pasmo włosów, które podmuch wiatru rzucił jej na twarz.

 

Krystian podszedł do niej tak blisko, że mogłaby odsunąć się o krok, ale nie zrobiła tego. Był o wiele wyższy od niej, więc uniosła głowę i patrzyła w jego oczy, które mówiły więcej niż słowa.

 

– Eliza… ja od dawna szukałem okazji… żeby… spotkać się z tobą… ale tylko z tobą… – mówił cicho, po czym wziął głęboki oddech, jakby dopiero teraz poczuł przypływ świeżego powietrza po wyjściu z jaskini. – Na pewno wiesz, o czym mówię, co czuję do ciebie, ale boję się tego, co zaraz od ciebie usłyszę…

 

Wyciągnął do niej ręce, ale natychmiast cofnęła się i pokręciła przecząco głową.

 

– Krystian… wydaje mi się… a w zasadzie mam pewność, że oboje doznaliśmy w tej jaskini jakichś… halucynacji… Przez chwilę nie byliśmy sobą… Ale to… już się skończyło. Wiesz, do kogo wracasz?!

 

Krystian milczał.

 

– Do żony! A ja do Szymona! – uniosła się Eliza. 

 

– Wracajmy do nich! Nie chcę, żeby ktoś z naszej paczki przypadkiem podsłuchał naszą rozmowę i zobaczył nasze… miny. 

 

– Wiele spraw w życiu dzieje się albo za wcześnie, albo za późno – zabrzmiało gorzko. – Szkoda, że nie można cofnąć czasu, za to tylko od nas zależy, jak potoczą się nasze losy… jestem o tym przekonany… A ty? – Ścisnął jej dłoń i chociaż chciała ją wyrwać, nie puścił.

 

– Ja też, ale nie chcę już o tym mówić. Nie przedłużajmy tej rozmowy, bo sam wiesz, że to nie ma sensu. Nie chcę awantur ani ze strony Marzeny… ani Szymona. Puść moją rękę.

 

Eliza podniosła kask, kalosze i zaczęła iść w stronę chaty. Nagle, jakby coś ją powstrzymywało od dalszych kroków, przystanęła i odwróciła się, by spojrzeć na wciąż stojącego w tym samym miejscu Krystiana. Musiała, wiedziała, że musi to zrobić! To tkwiło w jej świadomości jak zadra, którą musiała wydrzeć… żeby tak nie bolało! Rzuciła na ziemię kask, kalosze… Serce w jej piersi tłukło się jak szalone!

 

Podbiegła i rzuciła się w wyciągnięte do niej ramiona chłopaka. Przygarnął ją mocno do siebie, obsypał pocałunkami zmierzwione włosy, oczy, usta i powiedział cicho to, co chciała usłyszeć:

 

– Zakochałem się w tobie już dawno, ale bałem się do ciebie zbliżyć, dać ci jakiś znak, że jesteś dla mnie ważna… Marzena jest zaborcza, inteligentna, trudno byłoby mi znaleźć pretekst do spotkania tylko z tobą, więc wykorzystałem dzisiejszą okazję. Mam żonę, ty chłopaka i obojgu nam wydaje się, że jesteśmy szczęśliwi. Ale… czy jesteśmy? To prawda, że czasu nie cofniemy, ale życie pędzi do przodu i nie wiemy, co los może nam jeszcze podarować.

 

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Wydawnictwo
Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje