Lek na rzeczywistość

Data: 2014-01-13 11:54:32 | Ten artykuł przeczytasz w 6 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Lek na rzeczywistość

Paczka przyjaciółek i grupa najlepszych kumpli. Co wynika z tej kombinacji? Fale emocji, przebiegające przez druty telefoniczne. Wiadomości tekstowe pełne uniesień, wspomnień i pikantnych żartów. Upijanie się wysokokalorycznymi napojami. Upajanie się chwilą. Zawsze razem, czasem też osobno – ze swoimi myślami.

 

Taka jest najnowsza powieść Anny Budzyńskiej o wdzięcznym i niezwykle wymownym tytule Terapia zbiorowa, czyli czytadło na poprawę humoru. I chociaż spoiwem historii jest para narzeczonych – Natalia i Filip, a osią wydarzeń ich przygotowania do ślubu, losy wszystkich bohaterów Terapii zbiorowej nieustannie się przecinają. 

 

Częsty towarzysz kobiecych bohaterek powieści Budzyńskiej to kawiarniany gwar, lecz nagle w jego zgiełku debata nad wyborem ślubnej wiązanki okazuje się tylko pretekstem do spotkania. Panowie zaś chętnie gaworzą przy piwie i w jacuzzi: o kobietach, pięknych i tych, ich zdaniem, dużo mniej; o perypetiach zawodowych, finansowych, uczuciowych… Dwa światy: kobiecy i męski zaczynają się jednak przenikać, i oto, niespodziewanie, robi się niebezpiecznie – łaskawy czytelnik zostaje zmuszony do konfrontacji ze świadomością, iż nie panuje nad swoim ciałem i wydobywającymi się z niego salwami śmiechu. Wzmożona aktywność przepony nie stanowi jednak zagrożenia – w Terapii zbiorowej radosne perypetie paczki znajomych przeplatają się ze scenami rodem z romansu, amerykańskiej imprezy, korporacyjnej rzeczywistości. Każdy znajdzie tu coś dla siebie i odwrotnie – powieść Budzyńskiej jest dla każdego; bo każdy ma doświadczenia wesołe, ale i niechciane; takie, których się wstydzi i takie, które wracają później latami w snach, uznawanych za nieprzeciętnie piękne…

 

Powieść Anny Budzyńskiej Terapia zbiorowa, czyli czytadło na poprawę humoru przełamuje dobrze znaną, niezwykle popularną konwencję powieści o jednym, zazwyczaj nieobdarzonym szczęściem bohaterze i jego komicznych przypadkach losowych. Bezpretensjonalna, zabawna i nad wyraz urocza książka Anny Budzyńskiej jest dowodem na to, że w literaturze polskiej jest także miejsce dla opowieści nieprzejaskrawionych i wolnych od zadęcia, ale nade wszystko: łagodzących obyczaje. Terapia bohaterów szczęśliwie staje się terapią czytelnika – i ma duże szanse zakończyć się sukcesem. Warto się o tym przekonać podczas lektury książki, której patronuje redakcja serwisu Granice.pl - wszystko o literaturze. Warto też przeczytać krótką rozmowę z autorką: 

 

 

 

Trzymam w ręku Pani książkę Terapia zbiorowa, czyli czytadło na poprawę humoru… Cała okładka jest utrzymana w formie recepty. Rozumiem zatem, że jest to lek na… No właśnie - na co?

 

Anna Budzyńska: Na poprawę humoru, na oderwanie się od codziennych zmartwień, stresów, smutków… na nadzieję…

 

Nadzieję?

 

Tak, na nadzieję na to, że prędzej czy później przyturla się do nas ta druga połówka pomarańczy, czyli prędzej czy później spotkamy życiowego partnera. A jeżeli już takiego partnera znaleźliśmy, to Terapia zbiorowa jest idealnym lekiem na to, kiedy on znów nie pozmywa naczyń.

 

Czyli jest to książka nie tylko dla singli, ale i dla osób w związkach?

 

Tak, jest to "czytadło" przeznaczone głównie dla dzisiejszych trzydziestolatków. Dla osób starszych może być bulwersujące, a dla młodszych - demoralizujące.

 

Dlaczego bulwersujące?

 

Dlatego że jest kalką współczesnego życia osób, które intensywnie poszukują partnerów, starają się rozwijać zawodowo i odważnie patrzą w przyszłość. Jednocześnie nie brakuje w książce najprawdziwszych elementów najprawdziwszego życia, z którymi każda młoda osoba się spotyka. W książce znajdziemy więc i momenty śmieszne, i chwile refleksji, i elementy zupełnie zaskakujące, takie jak nadawanie własnym sutkom imion na przykład :-)

 

Tak jak jest więc napisane w „ulotce dla pacjenta”, czyli na tylnej okładce – jedna strona czytadła zawiera substancję czynną wywołującą śmiech i substancje pomocnicze wywołujące refleksję.

 

Zgadza się. Co więcej, tak jak jest napisane na recepcie na okładce, książka zapewnia 45 ml dobrego humoru dziennie. Choć jest to raczej lekkie "czytadło" do pochłonięcia nie przez kilkanaście dni, ale do przeczytania od deski do deski, z jednej strony na tej desce siedząc. 

 

O czym zatem jest ta książka?

 

Terapia zbiorowa opowiada o grupie przyjaciół, współczesnych trzydziestolatków, którzy z większym lub mniejszym trudem łączą się w związki, rozwijają własne kariery zawodowe, otwierają własne firmy i… decydują się na zostanie striptizerem amatorem. Ot lekka i przyjemna opowieść o naszym pokoleniu.

 

Oprócz współczesnych trzydziestolatków w książce można znaleźć dwuznaczne rzeźby z kwiatów, latające pierze i generalnie latających awionetkami bohaterów?

 

Tak, główni bohaterowie pakują się w wiele ciekawych przygód i doświadczają dość zabawnych perypetii.

 

Hmmm… brzmi ciekawie. 

 

I jest ciekawie – zapraszam do lektury.

 

informacja nadesłana

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
Recenzje miesiąca
Cienie. Po prostu magia
Katarzyna Rygiel
Cienie. Po prostu magia
Lato drugich szans
Dagmara Zielant-Woś
Lato drugich szans
Suplementy siostry Flory
Stanisław Syc
Suplementy siostry Flory
Upiór w szkole
Krzysztof Kochański
Upiór w szkole
Piwniczne chłopaki
Jakub Ćwiek
Piwniczne chłopaki
Dolina Marzeń. Przeszłość
Katarzyna Grochowska
Dolina Marzeń. Przeszłość
Szczerbata śmierć
Arkady Saulski
Szczerbata śmierć
Bez litości
Michał Larek
Bez litości
Z okruchów nadziei
Anna Siedlecka
Z okruchów nadziei
Pokaż wszystkie recenzje