Zwycięzcami Silesiusa 2017 zostali:
– w kategorii Książka Roku Jacek Podsiadło, Włos Bregueta (WBPiCAK),
– w kategorii Debiuty Radosław Jurczak, Pamięć zewnętrzna (Dom Literatury w Łodzi, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział w Łodzi/Tłocznia Wydawnicza Ach Jo Kraków).
Andrzej Sosnowski został laureatem tegorocznej Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius za całokształt pracy twórczej.
Tegoroczna Gala wręczenia Silesiusów odbyła się w Teatrze Muzycznym Capitol.
Jacek Podsiadło – ur. w 1964 roku w Szewnej koło Ostrowca Świętokrzyskiego. Przez pewien czas pracował w ostrowieckiej Hucie im. Marcelego Nowotki. Gdy zrezygnował z pracy, włóczył się przez pięć lat po Polsce. W latach osiemdziesiątych sympatyzował z pacyfistycznym i ekologicznym ruchem „Wolność i Pokój”.
Jest laureatem nagród literackich: Brulionu Poetyckiego (1992), nagrody im. Georga Trakla (1994), Nagrody Kościelskich (1998), Nagrody Miłosza (2000), Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej „Silesius” (2015) oraz Nagrody im. Wisławy Szymborskiej (wspólnie z Romanem Honetem, 2015).
Czterokrotnie nominowany do Nagrody Nike, a za debiut prozatorski do Nagrody Gdynia. Jego poezje tłumaczono na większość języków europejskich. Jest twórcą i redaktorem internetowego Domowego Radia „Studnia”.
Radosław Jurczak – ur. 1995 r, poeta. Laureat konkursu im. Jacka Bierezina, finalista Połowu. Publikował m.in. w „Arteriach”, „Inter-„, „Wakacie”, „#Nośniku Rozdzielczości Chleba”. Studiuje filozofię, kognitywistykę i matematykę w ranach MISH UW. Mieszka w Łomiankach.
O książce pisała Maja Staśko: „Radosław Jurczak ma w poezji podobne wyczucie czasu i rytmu zdarzeń jak Michel Houellebecq w prozie. Różnica jest taka, że nie jest starym mizoginem. I trochę za bardzo lubi Miłosza.”
Robert Rybicki: „Motorem napędowym zbioru „Pamięć zewnętrzna” wydaje się być nakładanie się rzeczywistości: i w warstwie językowej, i w warstwie świata przedstawionego; ingerencja „wirtualnego“ w „realne“, (właściwie „wirtualne“ wypiera tu „realne“ z jaźni [uwaga! chodzę po polu minowym na grząskim terenie!]) jest o wiele silniejsza niż na przykład w tomie „[beep] Generation” Tomasza Bąka, bowiem Bąk bardziej rozprawia się ze światem mediów, przedrzeźniając go, wsysając śnieżycę informacyjną w swoją maszynkę ironii, taką „zniszczarkę ironii“, a Jurczak z kolei raczej pływa jak płetwonurek po „symulakrach“, w oceanie z „symulakrów“ – to już nie jest wsysanie do wiersza jak do odkurzacza, to jest wejście do krainy wiersza jak do gry komputerowej na VR-ach, stąd (prawdopodobnie) przywołana interaktywność. Można powiedzieć, że w wypadku Bąka, Jurczaka i wspomnianego wcześniej Podgórniego tradycyjne metody krytycznoliterackie ulegają dezaktualizacji, rodzi się potrzeba stworzenia całkowicie innej krytyki, która zagarnie „świat wirtualny“ w swoje „podwoje“, bowiem ta, którą mamy, i którą sam reprezentuję, nie idzie równolegle z doświadczeniami młodszych poetów i poetek. To już nowa generacja, nie sampli, ale loopów; to jest po prostu inny sprzęt, który poszerza percepcję i akceleruje lirykę. To już nie są drugs, to są nowe technologie (patrz: dziennikarstwo danych, data journalism) – poezję można wygenerować w komputerowych laboratoriach za pomocą artificial IQ”.
REKLAMA